Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 1996 (data przybliżona)
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 155
(...) Mgliście czuła, jakby ktoś położył ją na rozżarzonych węglach. Ciepło to zadawało jej słodki ból, jakiego wcześniej nigdy nie znała. Płomienia zdawały...
Polly pochodziła z biednej rodziny, Joe był synem bogaczy. Ona kosztem wielu wyrzeczeń zdobyła wykształcenie, które miało być paszportem do lepszego życia...
Przeczytane:2019-05-30, Ocena: 1, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku,
Książkę wybrałam zupełnie w ciemno. Miałam dłuższą chwilę wolnego, więc musiałam umilić sobie czas. Padło na „Aniołowie i elfy” J.E. Pickard. Czy może wyjść coś dobrego ze swatania zupełnie różnych ludzi? Forrest to cieszący się poważaniem architekt poważnie podchodzący do życia. Jillian to autorka popularnych romansów, która po nieudanym małżeństwie jak ognia unika poważnych związków. A jednak znalazł się ktoś, kto uznał, że będą do siebie idealnie pasować. I w tym celu została zawiązana skomplikowana intryga. Po przeczytaniu książki po raz pierwszy od bardzo dawna miałam uczucie, że zmarnowałam czas. Podczas czytania miałam wrażenie, że cała ta historia pisana jest na siłę. Kiepska narracja, słabe dialogi. Nawet wątek miłosny był jakiś taki nijaki. Co do bohaterów... Jillian była jeszcze do przełknięcia. Miała jakieś rozterki i przemyślenia. Za to Forrest był przelukrowany aż mdliło. Wierzę w miłość od pierwszego spojrzenia, bo czemu nie. Ale takich facetów nie ma! No, żeby był przystojny, inteligentny, wrażliwy, romantyczny i do tego jeszcze, żeby rozumiał duszę kobiety? I to wszystko razem? No way! Podsumowując ta książka jak dla mnie to romansidło dla grzecznych panienek. Przesłodzona, polukrowana i posypana cukrem pudrem historia. Nic tu się nie dzieje. Nie podobała się mi. Nie polecam.