Wydawnictwo: Wiatr od morza
Data wydania: 2014-09-30
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 528
W 1857 roku kapitan Illiam Quillian Kewley i jego banda przemytników rumu z wyspy Man mają pecha. Większość ich kontrabandy zostaje skonfiskowana przez brytyjskie służby celne i są zmuszeni do zadokowania statku. Jednak pojawia się niebywała okazja na zarobek. Ekscentryczni Anglicy chcą wybrać się na drugą stronę globu. Jeden z nich, Wielebny Geoffrey Wilson uważa, że raj znajduje się na Tasmanii. Jego partner w podróży, dr Thomas Potter, bez wiedzy Wilsona, rozwija złowieszcze rasistowskie tezy i młody Timothy Renshaw, który "uczy" się życia. Dodatkowo równolegle poznajemy historię mieszkańca Tasmanii - Peevaya. Istna burza głosów...
Powieść odmalowuje żywy (i często szokujący) obraz historii Australii i Tasmanii w epoce wiktoriańskiej. Anglicy z tytułu nie ograniczają się do tych, na pokładzie statku. Książka ukazuje oblicze XIX-wiecznego brytyjskiego kolonializmu, w czasie, gdy naród nie miał sobie równych w globalnej dominacji. Nawet utrata trzynastu kolonii w Ameryce Północnej, które były wśród jej najstarszych i najbardziej zaludnionych, nie zatrzymał imperium od rozszerzona o nowe w Azji, Afryce, Australii i wielu innych wyspach na Pacyfiku. Anglicy kolonizowali, osiedlali się i podróżowali po świecie. W XIX wieku Wielka Brytania była znana z ubóstwa, bezrobocia i przestępczości i to był jeden z głównych powodów utworzenia kolonii karnej w Australii. Zostało tam wysłanych około 165 tysięcy skazańców, gdzie mieli pracować za darmo, uwalniając w ten sposób Wielką Brytanię od ponoszenia dodatkowych kosztów. Nie wszyscy zesłańcy byli dorośli. Praktyka była kontynuowana również w XX wieku.
Obok żeglarzy, naukowców i kapłana w powieści odnaleźć można głos Peevaya - Tasmańczyka. Pół-Anglika, pół-Aborygena. Historia, którą podzielił się ze mną ukazuje inwazję i osadnictwo Brytyjczyków. Gwałty, morderstwa. Chęć zemsty tubylców i ich nienawiść do "białych". Istny koszmar. Chłopak nie rozumie, dlaczego biali przybyli do Tasmanii. Nie pojmuje ich chciwości, okrucieństwa.
Każdy z podróżników skupia się na własnej osobie i rozwiązywaniu problemów według jego mniemania priorytetowych. Wielebny Geoffrey Wilson, poświęca się całkowicie kwestii udowodnienia prawdziwości Pisma Świętego i jest przekonany, że rajski ogród nie jest w Arabii jak dotychczas sądzono, ale na południe od Australii. Doktor Thomas Potter prowadzi badania nad gatunkiem ludzkim. A młody botanik Timothy Renshaw ciągle uczy się czegoś nowego. Jednak to nie oni okazali się moimi ulubionymi bohaterami. Z całej tej zgrai najbardziej upodobałam sobie kapitana Kewleya. Dlaczego? Jego poczucie humoru i nieco ironiczny ton wypowiedzi przypadły mi najbardziej do gustu. Stary przemytnik, który zawsze kombinuje. Nawet w podbramkowej sytuacji próbuje nie tracić rezonu. Przyznam się, że od zawsze mam słabość do "czarnych" charakterów.
Autor w ciekawy sposób ukazał tu także animozje pomiędzy Wilsonem i Potterem. Ich postacie posłużyły tu do odzwierciedlenia konfliktu pomiędzy biblijnymi kreacjonistami i naturalistycznymi ewolucjonistami XIX wieku. Rasizm jest tu ukazany jako zjawisko całkowicie powszechne wśród wszystkich członków ekspedycji. Zderzenie światopoglądów jest szczególnie widoczne w ich postawach wobec "dzikich".
Każdy z jego bohaterów ma charakterystyczny głos i osobowość, ponieważ pisarz "zatrudnił" tu wielu narratorów. Jest to nie lada wyczyn. To jakby rodzaj brzuchomówstwa literackiego. Udało mu się zręcznie połączyć tak wiele głosów w opowieści, która mogłaby łatwo skończyć jako niespójnej bełkot, pełen obraźliwych stereotypów, beznadziejnych banałów i niesmacznych żartów. Ale tak się nie stało. To książka nie tylko zabawna. To także autentycznie poruszająca historia. Pełna inteligencji i dowcipu. Nie jest to z pewnością lektura lekka, ale ekscytuje i wciąga. To mistrzowsko połączona satyra z tragizmem.
Podsumowując. Kneale idealnie opanował sztukę opowiadania historii z różnych perspektyw. Zarówno charakterystyka postaci i zastosowany język są tu wspaniałe. Ponadto wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji, morderstwo, szaleństwo, zdrada i bunt. Dodajmy czarne poczucie humoru i szczyptę prawdy (część rozdziałów jest oparta na prawdziwych wydarzeniach) i mamy wspaniałą książkę. Krótko mówiąc - satysfakcjonujący debiut.
Kończąc chcę napomknąć o tym, że wydawnictwo chcąc podkreślić efekt różnorodności stylu każdego z narratorów zatrudniło aż 21 tłumaczy. Tak. To nie pomyłka. Kwestie każdego z nich zostały przełożone przez inną osobę. Z pewnością nie zdarza się to często.
Miniprzewodnik Wydawnictwa Bezdroża opisujący najważniejsze atrakcje turystyczne miasta bądź regionu. Poznasz historię miejsca, przeczytasz opisy atrakcji...
Kolorowe, ciekawe i wciągające książki z ćwiczeniami do nauki liczenia. Mnóstwo łamigłówek, podchwytliwych pytań i zagadek, dzięki którym...