Alvin Smith znowu wyrusza w świat i szybko trafia do wiezienia, oskarżony przez swego dawnego mistrza o kradzież złotego pługa. Proces musi właściwie wykazać, że Alvin naprawdę jest Stwórcą. Tymczasem jego brat, Calvin, płynie do Europy, gdzie spotyka Napoleona i Balzaca. Od Napoleona uczy się manipulowania ludźmi, z Balzakiem wraca do Ameryki. Razem stanowią groźną parę.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 1999 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Alvin Journeyman: The Tales of Alvin Maker
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Sama jest zaskoczona jak bardzo losy Alvina Smitha mnie wciągnęły. Właśnie jestem po lekturze czwartego tomu zatytułowanego „Alvin Czeladnik”. I muszę przyznać, że jestem nieco zaskoczona tym, w która stronę potoczyła się historia.
Alvin dorasta pod czujnym okiem rodziny. Ze wszystkich sił stara się nauczyć przyjaciół i sąsiadów trudnej sztuki stwarzania. Wszyscy z wielkim zaangażowaniem uczestniczą w jego lekcjach. Wszyscy, poza jedną osobą.
Calvin najmłodszy z rodzeństwa czuje się prawdziwie skrzywdzony. Uważa się za prawdziwego Stwórcę i siódmego syna siódmego syna. Oczywiście dysponuje pewnymi talentami ale decyduje się na wykorzystanie ich w innym celu niż Alvin.
Niestety dobra passa nie trwa wiecznie. Wskutek niesłusznych posądzeń główny bohater po raz kolejny musi opuścić rodzinny dom. Wraca do Hatrack River, gdzie szybko trafia do więzienia, oskarżony przez swego dawnego mistrza o kradzież złotego pługa. Proces musi właściwie wykazać, że Alvin naprawdę jest Stwórcą. Tymczasem jego brat, Calvin, płynie do Europy, gdzie spotyka Napoleona i Balzaca.
Przyzwyczaiłam się do tego, że w poprzednich dwóch tomach Orson Scott Card poruszał konkretne problemy społeczne. Tym razem mamy do czynienia z ludzką zawiścią. I to w dwóch wersjach. Calvin zazdrosny jest o pozycję brata, o miłość i szacunek jaką okazują mu ludzie. I robi wszystko by to zniszczyć. Zagubiony podróżuje po Europie znajdując niekoniecznie dobrych nauczycieli. Pomagają mu rozwijać wszystkie złe cechy jego charakteru oraz uczą manipulacji ludźmi. Szczerze mówiąc współczuję mu. Od małego obserwował jak wszyscy zachwycają się Alvinem. Podejrzewam, że zawsze czuł się nieważny, pomijany, niepotrzebny. Makepeace jest zazdrosny o konkretną rzecz, zazdrości złota. Kieruje nim niepohamowana chciwość. Owładnięty nią nie zauważa tego, jak bardzo jest żałosny. Jednak znajduje się ktoś, kto chce go wykorzystać do swoich celów. Na szczęście Alvin otoczony jest dobrymi ludźmi, którzy są gotowi bronić go za wszelką cenę.
Kolejny tom jakością nie ustępuje poprzednim. Mamy tu wciągającą akcję i intrygi. Bohaterowie są może nieco przerysowani ale da się ich lubić. Polecam fanom gatunku.
Don Lark prowadził kiedyś zwyczajne, szczęśliwe życie. Niestety, splot tragicznych okoliczności zburzył jego spokojną egzystencję i uczynił z niego zdziwaczałego...
„Ender na wygnaniu” to długo wyczekiwana odpowiedź na pytanie dręczące czytelników: co działo się z Enderem między „Grą Endera”...
Przeczytane:2019-03-10,
TO JESZCZE NIE KONIEC ALVINA
„Opowieści o Alvinie Stwórcy” to zdecydowanie jeden z najciekawszych cykli z gatunku alternate history. Czwarty tom serii, mimo iż w roku 1996 zdobył Locus Award w kategorii najlepszej powieści fantasy, nie jest może najlepszą jej odsłoną, jednak to wciąż kawał dobrej fantastyki. I nadal dzieło, które czyta się naprawdę znakomicie.
Całość recenzji na moim blogu: http://ksiazkarniablog.blogspot.com/2018/02/alvin-czeladnik-orson-scott-card.html