Agatha Raisin i tajemnice salonu fryzjerskiego
M. C. Beaton

Gdybym miała codziennie czytać o Agacie Raisin, lub nie daj boże, mieszkać z nią, czy chociażby, przyjaźnić się stacjonarnie, co to, to nie. Jak dla mnie jest zbyt nieokrzesana, chimeryczna i czasem zupełnie nie wie, czego chce. Jednak od czasu do czasu lubię wpaść do niej w odwiedziny, zobaczyć, co u niej, wyczochrać jej koty i znowu pogapić się na piękne wzgórza Cotswolds w blasku zachodzącego słońca.

Tym razem zastałam Agatę zupełnie nie w humorze. Jej ukochany wyjechał i nie daje znaku życia, na horyzoncie żadnej zagadki kryminalnej do rozwiązania i na domiar złego, nasza bohaterka musi pilnie udać się do dobrego fryzjera. Jednak zły nastrój Agaty mija, jak ręką odjął, ponieważ, fryzjer jest piękny jak sam Adonis, a ona zawsze była wrażliwa na pięknych facetów...

Jak się pewnie domyślacie, nie wszystko jest takie, na jakie wygląda i Agata znowu dostanie okazję, by się wykazać swoimi detektywistycznymi zdolnościami. To całkiem niezła, lekka i przyjemna lektura.

Agatha zauważyła we włosach siwiznę i postanowiła zrobić sobie pasemka, ale wyszły jej purpurowe. Jedzie więc do poleconego fryzjera, który ratuje jej czuprynę i umawia się z nią na randkę. Kiedy zostaje otruty, Agatha wspólnie z Charlesem wyjaśnia sprawę. Morderczyni mści się jednak na Agacie, myje jej głowę w środku do depilacji...