Zaczęło się od wyjątkowej księgi. Później był chaos. A potem nie było już niczego.
Dla Any, ta książka okazała się być najbardziej niebezpieczną lekturą. Teraz już wiesz. Czytasz na własne ryzyko.
Wyobraź to sobie: pracujesz w lokalnej bibliotece i pewnego ranka układasz książki na półce. Znajdujesz wśród nich egzemplarz, którego na pewno nie widziałaś tu nigdy wcześniej. Otwierasz książkę i... nie, to nie może być prawda. Jest w niej uwięziony jakiś facet i mówi do ciebie.
Tak właśnie zaczęła się historia Any, która postanowiła uwolnić czarownika zamkniętego w księdze w zamian za magiczne umiejętności. Nie miała pojęcia, że ta decyzja uruchomi lawinę zdarzeń, które narażą na niebezpieczeństwo miasteczko Attwan. Ana ma niewiele czasu na opanowanie magii ksiąg i uratowanie najbliższych.
Jakie tajemnice kryje rodzina Any? Kto tak naprawdę stoi po stronie dobra? Co będzie musiała poświęcić Ana, żeby uratować miasteczko?
Możecie osądzać, ile chcecie, ale to naprawdę nie była moja wina! W końcu przez całe życie wszyscy mówili mi, że magia nie jest prawdziwa. Osobiście obwiniam za wszystko właśnie nich. Tak więc... to by chyba było na tyle. Cieszę się, że wszystko sobie wyjaśniliśmy. Powodzenia w przeżyciu.
-Ana
Książka przeznaczona dla czytelników powyżej 15 roku życia.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2024-09-25
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 480
Ana pracuje w bibliotece. Jest to wymarzona dla niej praca. Wszędzie książki, książki i jeszcze raz książki. Praca wręcz idealna dla ksiazkoholika, prawda? Jej dzień jest codziennie taki sam. Aż do pewnego dnia. Wszystko się zmienia, kiedy trafia na pewną wyjątkową książkę. Po jej otwarciu odkrywa, że jest tam mężczyzna, który okazuje się czarownikiem. Stawia on jej pewną propozycję. Propozycję, która jest dla niej bardzo kusząca. Jeśli go uwolni z książki to w zamian nabędzie magiczne umiejętności. Z racji, że bohaterka jest zakochana w fantastycznym świecie, kocha magię to oczywiście zgadza się na to. No by się nie zgodził? Tylko czy czasem nie ma gdzieś haczyka?
"Poznałam w życiu bardzo wiele słów, ale tutaj pory nie natknęłam się na taki, które mogłoby nazwać to, co w tym momencie czułam. Tą dziwną mieszankę szoku, oburzenia, pragnienia, strachu, radości i tęsknoty za czymś nieznanym"
Ana nabywa wszelkie składniki potrzebne do sporządzenia eliksiru i rozpoczyna rytuał. Po nim faktycznie nabywa magię, przy czym nie do końca jest tak jak miało być, a jej decyzja ma dosyć duże konsekwencje.
Ana to dziewczyna, która kocha książki, zwłaszcza fantastyczne. W dzieciństwa zaczytywała się w różnego rodzaju fantastycznych historiach i zostało jej to do dzisiaj. Spokojna, kocha czytać, nie cierpi komedii romantycznych i wszystkiego co jest czerwone. Początkowo bohaterka nie przypadła mi to gustu, czasami nie rozumiałam jej postępowania. Z jednej strony chce magii, ale widzi, że gdzieś jest na pewno haczyk. Widzi dużo znaków ostrzegawczych. Wie, że coś jednak jest nie tak, ale jest tak zaślepiona marzeniem zdobycia umiejętności magicznych, że specjalnie nie zwraca na to uwagi i nie zastanawia się nad konsekwencjami. Za bardzo ufa mężczyźnie, przyjmując wszystko za pewnik. A potem się dziwi to w jaki sposób się to wszystko zakończyło.
"Cały czas miałam wiele pytań. Właściwie to miałam ich coraz więcej, ale dowiedziałam się wystarczająco, by mu zaufać. I go uwolnić"
Początkowo jest nawet zafascynowana czarownikiem. Wydaje się to normalne, gdyby nie to, że u niej jest to w takim romantycznym sensie, choć mówi, że nie jest on w jej typie. Nie byłoby w tym nic złego, ale mężczyzna cały czas do niej mówi "moje drogie dziecko", a w chwili uwięzienia w książce miał 80 lat, mimo że tego nie widać. No dla mnie to dosyć obrzydliwe.
Ta cała katastrofa? To częściowo jej wina, bo trochę została wykorzystana. Wykorzystana przez osobę dla niej bliską, która poprzez uwolnienie tego czarownika chciała się zemścić na kimś. Ale na kim? I dlaczego po uwolnieniu czarownika tak wszystko się zmienia? Dlaczego ktoś za wszelką chce złapać naszą bohaterkę i wszystkich członków jej rodziny? Dlaczego ktoś chce zemsty? Co się wydarzyło w przeszłości, że chęć zemsty nie wygasła?
Wszystko się zmienia. Attwan się zmienia. Ruiny, pożary, zniszczenia, ludzie uciekają, ale nie jest to najgorsze. Po ulicach zaczynają biegać różnego rodzaju potwory. Potwory jak z książek. Okrutne i budzące przerażenie. Kim one są? Do tego ktoś bliski dla dziewczyny znika, a Ana podejmuje działania, aby zapanować nad swoją magią, nauczyć się z niej korzystać.
"Zaślepiona istnieniem magii zignorowałam wszystkie czerwone flagi i ryzyko, które powinno być oczywiste. I nie rozgarnięta. Bo nie zauważyłam luk w naszej umowie. Obiecał dać mi magię. Tylko tyle. Ani razu nie powiedział nic o nauczeniu mnie, jak z niej korzystać"
Początkowo książka nie zapowiadała się genialnie. Dopiero w okolicy setnej strony historia naprawdę stała się bardzo wciągająca i nie potrafiłam się od niej oderwać. Ana uczy się magii przy pomocy pewnego wyjątkowego towarzysza. Towarzysza, który zna wszystkie odpowiedzi odnośnie magii i który pomaga się z nią ją oswoić. Dziewczyna odkrywa, że książki bardzo bliskie jej sercu mają bardzo duże znaczenie przy wszelkiego rodzaju wykonywanych przez nią czarach. A Killian nie opuszcza ją ani na krok. Uwielbiam go, naprawdę go uwielbiam. Jest to jedna z najlepszych postaci w tej książce.
"- Ok - powiedział powoli, przypatrując mi się z namysłem. - Prywatność. Super. Szanuję. Ale ty wiesz, że nic nowego bym nie zobaczył, nie?
- Co?"
Ana często znajduje się w niebezpieczeństwie. Z opresji ratują ją między innymi jej dawni przyjaciele ze szkoły. Bardzo ich polubiłam, a zwłaszcza Lucasa. 0n i Killian to cudowni bohaterzy, dzięki którym nie zabrakło śmiesznych momentów. Okazuje się dodatkowo, że kilka z nich też ma pewną tajemnicę.
"Jak drugi raz narobisz mi nadzieję i nawalisz, Holmes - pomachał ostrzegawczo palcem w moim kierunku - rzucę ci na pożarcie zmutowanym muchom.
Dosyć specyficzną postacią jest czarownik, Theodore. Jak raz wydaje się, że nie jest taki zły i można go polubić, to za chwilę jest wręcz przeciwnie. Okazuje się, że też ma pewien plan? Ale czy uda mu się go zrealizować?
Źle się dzieje i robi się coraz gorzej. Ana poznaje coraz więcej ludzi i odkrywa coraz więcej tajemnic. Wiele zaskakujących faktów wychodzi na jaw. Mieszkańcy są w niebezpieczeństwie, ale jak zapewnić im schronienie? Czy wróg kiedyś odpuści? Jak to wszystko się zakończy?
Nie brakuje walki, brutalności, zdrady z najmniej oczekiwanej strony i straty. Emocje i napięcie towarzyszą na każdym kroku. Zniecierpliwienie jak to się wszystko zakończy i czy plany bohaterów się udają.
Zakończenie... Bardzo, bardzo mi się podobało, ale tak nie do końca, bo teraz trzeba czekać na 2 tom 😂Zakończenie jest otwarte, choć z drugiej strony idzie się domyślić co się tam mogło stać i jak historia może się zakończyć. Jest jeszcze wiele do wyjaśnienia, bo nie wiadomo co się stało ze wszystkimi bohaterami. Dużo osób oczekuje też czegoś od Any, ale my nie wiem do końca co.
"Przez cały ten czas czekaliśmy, aż się pojawi".
Z niecierpliwością czekam na kontynuację. Nie ukrywam, że z wielką chęcią chce ją jak najszybciej poznać i liczę, że długo nie będę musiała na to czekać. Ja jej naprawdę potrzebuję. Naprawdę, naprawdę. Czuję duży niedosyt.
"A potem nie było już niczego" to książka, gdzie początek był dla średni zachęcający, jednak nie wiem do końca czy to była wina samej historii czy po prostu tego, że akurat trafił mi się taki czas. A od pewnego momentu już nie dało się oderwać. Jedyne do czego się mogę doczepić to kwestia wyjaśnienia tej magii. "Im więcej wiem, tym mniej rozumiem". To są idealne słowa. Za mało zrozumiałe to było dla mnie, tak pomieszane, przeczące, ale z drugiej strony bohaterka też nic z tego nie zrozumiała, więc nie ma źle😂
"A potem nie było już niczego" to książka, o której zdecydowanie za cicho. Koniecznie musicie ją poznać. Trafi do grupy moich ulubionych książek i na pewno nie raz do niej wrócę. Każdy bohater przypadł mi do gustu, oczywiście oprócz tych złych a i Ana z czasem wzbudziła moją sympatię. Musicie koniecznie poznać Killiana.
Do tego książka cudownie wygląda i to nie tylko na zewnątrz, ale i w środku, co możecie wszystko zobaczyć na zdjęciach. Bardzo polecam, miłego!
Przeczytane:2024-10-16, Ocena: 4, Przeczytałam,
A potem nie było już niczego...
Brzmi jak hasło z filmu katastroficznego. I trochę tak jest zważając na wydarzenia, które mają miejsce w książce M. H. Noack. Jednak od początku...
Poznajemy Anę, która pracuje w bibliotece. Pewnego dnia trafia na książkę, której nigdy wcześniej w tym miejscu nie widziała. Gdy tylko ją otwiera, przekonuje się, że był to ogromny błąd. I słono przyjdzie jej za to zapłacić. W środku uwięziony jest czarownik. Obiecuje jej nabycie magicznych umiejętności, jeśli tylko zostanie uwolniony. Dziewczyna podejmuje decyzję, jednocześnie narażając siebie i całe miasteczko na niebezpieczeństwo.
Zacznę od pozytywnych spostrzeżeń na temat "A potem nie było już niczego". Świat przedstawiony przez Autorkę jest naprawdę ciekawy, pełny magii nie tylko w postaci czarów, ale i istot, które się pojawiają. Decyzja głównej bohaterki zapowiada konsekwencje, które podsycają apetyt na dalszy ciąg czytania książki. Poboczni bohaterowie również przedstawiają się ciekawie, a ich relacje nie odbiegają od tych w prawdziwym życiu. Bywają momenty szczęśliwe, ale też pełne smutku, czym bardziej jest wykazana ludzka strona tejże magicznej historii.
Perypetie Any przedstawione są z perspektywy samej głównej bohaterki, dzięki czemu jesteśmy bliżsi tego, co dzieje się w jej życiu. Poznawanie emocji, przeżywanie wraz z bohaterem wszystkich wydarzeń jest obiecującym zabiegiem i w przypadku tej książka bardzo dobrym wyborem.
Niestety nie obyło się bez skaz, które zaważyły na całokształcie oceny książki. "A potem nie było już niczego" to historia z ogromnym potencjałem i nie można odmówić Autorce wyobraźni. Lubię szczegółowe opisy, jeśli w parze za tym idzie akcja książki, a tu rozwleczona była bardzo mocno.
Nic nie wnoszące do fabuły rozmowy, w szczególności Any z Killianem, sprawiały, że traciłam moc czytając tę historię. Rozumiem, że może Noack chciała przybliżyć pewne aspekty, ale tu poczułam się jak dzieciak w przedszkolu, który dopiero uczy się świata. Nie liczyłam na pędzącą na łeb na szyję akcję, ale w przypadku tej książki mocno się zawiodłam.
I to chyba największy minus powieści, o której mowa. Mimo wielu plusów, opisy zabijają akcję i chęć czytania. Oczywiście znajdzie swoich fanów i zachęcam do przeczytania, by wyrobić sobie własne zdanie.