Żyje z wyrokiem śmierci, zerwała wszelkie kontakty z bliskimi i wciąż ucieka przed przeszłością. Mogą minąć całe dekady, ale „’ndrangheta o tobie nigdy nie zapomni”. Tą myślą wita każdy dzień Maria Stefanelli, która w 1998 roku wystąpiła przeciwko kryminalnej organizacji, w której się urodziła i dorastała, i została świadkiem koronnym.
Spokrewniona z mieszkającymi w Ligurii przemytnikami narkotyków i porywaczy dla okupu, by uciec od aktów przemocy w swojej archaicznej i opresyjnej rodzinie, zgodziła się na zaaranżowane przez braci małżeństwo z mafijnym bossem.
To był początek koszmaru; jej życie zostało całkowicie podporządkowane mafijnym interesom męża, parającego się handlem narkotykami i bronią oraz próbami uniknięcia więzienia, łącznie z brawurową ucieczką ze szpitala psychiatrycznego, do którego trafił dzięki fałszywemu orzeczeniu lekarskiemu.
W 1996 roku wybuchła walka między jej krewnymi a rodziną męża, który stał się jedną z pierwszych ofiar. W kolejnym roku w niewyjaśnionych okolicznościach życie stracili: brat Marii, stryj Antonino oraz ich wspólnik.
Maria za wszelką cenę pragnęła uchronić córkę od losu, jaki spotyka wszystkie kobiety ‘ndranghety, ustrzec ją przed spiralą pomocy. Strach przed śmiercionośnym, nieznającym granic szaleństwem, przekonał ją do podjęcia najważniejszej życiowej decyzji: współpracy z wymiarem sprawiedliwości. Wraz z córką zaczęła nowe życie pod fałszywym nazwiskiem. Do dziś występuje jako świadek w wielkim turyńskim procesie. A w oczach mafii jej postępowanie jest niewybaczalnym aktem zdrady, wymagającym kary i zemsty. Dlatego do końca życia Maria i jej córka muszą żyć w ukryciu.
W swoich osobistych i poruszających wspomnieniach Maria Stefanelli ujawnia tajniki i zasady działania ‘ndranghety, nawołując jednocześnie do walki wszystkie kobiety podległe organizacji.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2016-02-18
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 240
Tytuł oryginału: Loro mi cercano ancora
Język oryginału: włoski
Tłumaczenie: Karolina Dyjas-Fezzi
Ilustracje:Magdalena Zawadzka
Maria była ofiarą od najmłodszych lat życia. Najpierw cierpiała za sprawą swojej rodziny, następnie jako żona mafijnego bossa. Kobieta wielokrotnie była świadkiem ciężkich przestępstw, czasami sama pomagała je zorganizować. Nie miała wyjścia- każda odmowa mogła zakończyć się jej śmiercią.
„Moje życie było ciągłym udawaniem. Już do tego przywykłam”.
Historia Marii wstrząsnęła mną od pierwszych stron. Kobieta nie traci czasu na wstępy i subtelności. Od początku rzuca nas na głęboką wodę, atakując zmysły kolejnymi przerażającymi wspomnieniami ze swojej przeszłości. Los ani przez chwilę jej nie oszczędzał, czas grozy rozpoczynając już od dzieciństwa. Dziewczynkę spotkało wiele złego ze strony najbliższych, którzy angażowali się w przemyt narkotyków i porwania dla okupu. W domu rodzinnym przemoc i agresja były na porządku dziennym. Maria marzyła o tym, by wyrwać się z tego środowiska i poprawić swój byt, ani przez chwilę nie przypuszczając, że Ciccio Morando, przystojny przedstawiciel znanej mafijnej rodziny, zgotuje jej piekło na ziemi.
„Wzrastanie w mafijnej rodzinie oznacza dramat kojarzenia najbardziej banalnych rzeczy ze śmiercią, przemocą i szaleństwem”.
„‘ndrangheta wyrównuje rachunki nawet po kilku dekadach. Dlatego też wiem, że wyrok śmierci na mnie nigdy nie ulegnie przedawnieniu”.
Oparta na faktach historia zbyt często przypomina akcję kryminału. Kobieta ani przez chwilę nie mogła zaznać spokoju, wpadając z rąk jednego oprawcy prosto w ramiona kolejnego. Nigdy nie mogła być pewna tego, co przyniesie jej następny dzień oraz co wymyśli, będący na bakier z prawem, małżonek. Jej życie było przykrym przykładem wpadnięcia z deszczu pod rynnę i niestety mało znaczącym epizodem w mafijnej rodzinie. Mimo że wydarzenia rozgrywają się w Europie, momentami miałam wrażenie, jakbym trafiła na Bliski Wschód. Bohaterki książki, z Marią na czele, nie miały nic do powiedzenia. O ich losie decydowali małżonkowie oraz krewni, z wielką przyjemnością podkreślający na każdym kroku, jak niewiele są warte. Ciężko uwierzyć w to, że takie praktyki są wciąż na porządku dziennym, tak niedaleko…
„W rodzinnej hierarchii kobiety, choćby starsze, choćby matki, miały tyle do powiedzenia, na ile pozwalali im mężczyźni”.
Kobieta nie szczędzi nam szczegółów. Chętnie zagłębia się w piekielne wydarzenia ze swojego życia i historie, których była świadkiem. Opowiada o świecie zdominowanym przez mafię, której macki sięgają o wiele głębiej, niż moglibyśmy się spodziewać. Można by odnieść wrażenie, że miejsce, w którym przyszło jej żyć, oparte jest wyłącznie na mafijnych prawach i mechanizmach, a ludzi funkcjonujących w tym systemie nie czeka nic dobrego.
„Smutny los spotyka wybranki mafiosów. Marny żywot. Dziesiątki z nich zamknęły już oczy na zawsze”.
Maria nie oszczędza nikogo, a zwłaszcza siebie. Nie zależy jej, żeby w oczach czytelnika oczyścić bliskich lub siebie samą. Jej wspomnienia są bardzo barwne i pełne okropnych szczegółów, zupełnie tak, jakby próbowała całkowicie zaangażować nas w tę historię, co wcale nie jest łatwe. Dlaczego? Bo jej opowieść wywiera niesamowite, choć przerażające, odczucia. Choć tak bardzo realistyczna, wydaje się zupełnie oderwana od naszej codzienności. I zupełnie nie przypomina znanych książek i filmów o mafii, które wypadają przy niej blado, jak bajki dla najmłodszych.
Nie, nie próbuję was zniechęcić, wręcz przeciwnie- uważam, że warto poznać jej historię- żeby wiedzieć, że takie rzeczy mają miejsce, żeby czerpać mądrość z jej błędów i żeby się zastanowić nad swoim życiem. Po prostu nie jestem pewna, czy to opowieść dla czytelników o słabych nerwach.
W moich oczach to niesamowita i silna kobieta. Podobnie jak każdy z nas popełniła wiele błędów, jednak jej przyszło za nie zapłacić wyjątkowo wysoką cenę. Nie poddała się jednak, żeby walczyć o lepsze jutro dla swojego dziecka, wierząc, że to najlepsze, co może zrobić.
„Strach pozostanie na zawsze moim towarzyszem. ‘ndrangheta nie zapomina. Oni wciąż mnie szukają”.
http://rudarecenzuje.blogspot.co.uk/
Historia Marii oparta na faktach autentycznych spisana przez dziennikarkę. Powieść napisana w formie listu głównej bohaterki do swojej jedynej córki. Maria od dziecka nie miała łatwego życia. Doskwierała jej bieda, od dzieciństwa musiała pracować. Matka nie rozczulała się nad nią. "Ja z mojej Pierwszej Komunii nie pamiętam nawet, aby ktokolwiek mnie uściskał. Za to wciąż dźwięczy mi w uszach komentarz matki na prośbę o białe patofelki: Jasne, w końcu mamy kupę kasy i możemy nią szastać. I pomalowane na biało stare buty." Do braku zrozumienia przezz matkę doszło wykorzystywanie seksualne jej przez stryja, późniejszego męża matki. Matka przymykało na to oko i to Maria przeżywała podwójnie. Aby wyrwać się z patologicznego domu postanawia wyjść za mąż za bosa mafijnego. Ale nie pojmuję dlaczego wybrała mężczyznego siedzącego w wiezięniu, okrytego już złą sławą. Mimo szczerego współczucia do jej przeżyc to tego nie potrafię zrozumieć. Można powiedzieć, że z deszczu trafiła pod rynnę. Mąż jej nie osczczędza, wymaga posłuszeństwa, steruje jej życiem i znęca się fizycznie i psychicznie nad nią. Decydując się na zostanie świadkiem koronnym musi zmienić swoją tożsamość i żyć z wyrokiem śmierci.
Jeżeli ktoś szuka obrazu włoskiej mafii, jej działania, sposobów podporządkowania sobie kolenych terenów, wzbogacania się czy hierarchii to niestety w tej książce tego nie znajdzie. Maria Stefanelli opisuje bowiem głównie aspekt przemocy domowej, za tło obierając sobie wprawdzie mafię, jednak nie poświęcając zbyt wiele uwagi działaniom największych przestępców. To historia jej życia, trudnego dzieciństwa naznaczonego biedą, przemocą, przyzwoleniem dla gwałtów na dzieciach, ustawionym tak aby mężczyzna mógł być zawsze panem i władcą. Chociaż autorka była (a przynajmniej tak deklaruje) świadkiem koronym w procesie "Minotaur," w którym rozprawiono się z mafią kalabryjską to z jej książki nie dowiemy się zbyt wielu szczegółów ani o sposobach działania bossów mafijnych ani samym procesie. Jest to natomiast intymna historia katowanej latami kobiety, która w nikim nie mogła znaleźć oparcia i w obliczu śmiertelnego niebezipeczeństwa, aby ratować siebie i małą córeczkę, zdecydowała się na życie w ukryciu korzystając z rządowego programu ochrony świadków koronnych.
Zaskakująca opowieśc a raczej list matki do córki , w którym wyznaje swoje winy i przeprasza za wszystko choć to nie ona jest winna.Pokonuje strach i staje twarzą w twarz z niebezpieczeństwem a to wszystko w imię miłości do córki
Przeczytane:2016-08-13, Ocena: 5, Przeczytałam,