„Ludzie postępują rozsądnie dopiero wówczas, gdy inne możliwości zawiodą” – powiada jedno ze słynnych Praw Murphy’ego. Niestety w miarę jak różne możliwości zawodzą ludzie mają skłonność powracać do tych, które zawiodły już wcześniej. Trzeba więc ciągle i ciągle od nowa przypominać idee, które już wcześniej zawiodły i te, które odniosły sukces. Zbiór artykułów, które trzymasz Czytelniku w ręku to takie właśnie przypomnienie. I jednocześnie obrona pewnej idei. Idei, którą jej przeciwnicy starają się w jakiś sposób zdeformować, aby łatwiej ją skompromitować. To idea wolności.
Fragment Przedmowy
Nie mamy w Polsce kapitalizmu i nigdy nie mieliśmy. To, co mamy, tak ma się do ulubionego ustroju Adama Smitha, jak przez wiele lat miała się „demokracja” w państwach realnego socjalizmu do demokracji zachodniej. Jesteśmy państwem o bardzo dużym stopniu ingerencji rządu w gospodarkę, wysokim udziale wydatków publicznych w dochodzie narodowym i szerzącym się fiskalizmie. Państwem do cna skorumpowanym, między innymi dlatego, że zamiast prywatnej własności będącej ostoją kapitalizmu mamy olbrzymi udział w gospodarce własności państwowej – ergo niczyjej. Państwem, gdzie zastępy działaczy samorządowych, których liczba zwiększała się w tempie szybszym niż ongiś królików w Australii, mogą prowadzić niczym nieskrępowaną działalność gospodarczą wykorzystując majątek gminny. Nic zatem dziwnego, że taki ustrój nie satysfakcjonuje Polaków – tyle, że on nie ma nic wspólnego z kapitalizmem.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2012-11-12
Kategoria: Publicystyka
ISBN:
Liczba stron: 420
Chcę przeczytać,