W Lublinie na początku września 1938 roku policja znajduje zwłoki młodej służącej. Przed zamordowaniem zgwałcono ją, zostawiając na ciele dziwną wydzielinę. Równo rok później, kiedy miasto atakują wojska hitlerowskie, w podobny sposób ginie inna kobieta. Niewyjaśniona zbrodnia nie daje spokoju komisarzowi Zygmuntowi Maciejewskiemu. Żeby móc zbadać sprawę, wstępuje w szeregi niemieckiej policji. Polskie podziemie uznaje go za zdrajcę, więc Maciejewski musi działać ze zdwojoną ostrożnością. Zwłaszcza że ostatnie morderstwo nie oznacza końca tej serii...
Bombardowania, hitlerowcy, getto i obóz koncentracyjny na rogatkach - to wojenny krajobraz Lublina. Mimo wszystko miasto podskórnie tętni rozrywką i erotyką. Na posterunku pozostaje komisarz Maciejewski. Sprawiedliwości szuka nawet w czasach, w których zbrodnia jest na porządku dziennym. A na imię jej będzie Aniela, trzecia i najmroczniejsza powieść z retrokryminalnego cyklu Marcina Wrońskiego, zaskakuje więc i poraża. Koniec przedwojennego Lublina i zagłada Żydów zostały w niej przejmująco odmalowane i stanowią bardzo ważny element fabuły.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2011 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 431
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Chaotyczna i niezborna. Po prostu. Czytało mi się źle i dawno bym odłożyła, gdyby nie to, że to "środkowa część", a następne zamierzam przeczytać wkrótce. Co zatem było na tak? Wojenny i okupowany Lublin - życie od środka. Tak - Wroński ma wybitny talent do pokazywania tego, czego gdzie indziej nie zobaczymy. Zazwyczaj bowiem czasy II WŚ są pokazane albo od strony wojennej, albo życiowej. Na wymieszanie, tak jak to zrobił autor, niewielu się decyduje.
Chociaż nadal uważam tą część za najsłabszą, to jednak śledztwo dotyczące morderstwa toczące się w czasie kiedy giną tysiące, jest czymś zupełnie nietuzinkowym. I komisarz lawirujący między byciem policjantem, a patriotą... - fenomenalna rzecz. Zupełnie natomiast nie rozumiem, po co autorowi były retrospekcje? A właściwie futurospekcje?
I znowu odzywa się u mnie lokalny patriotyzm. Akcja dzieje się w okresie II wojny światowej w Lublinie. Zatem już mi się podoba. A komisarz Maciejewski sam mówi o sobie , że jest "lubelskim psem łańcuchowym". I mimo iż praca w niemieckiej policji przysparza mu wielu wrogów to on cały czas tropi mordercę. Zajmuje to kilka lat okresu wojennego ale zagadka zostaje rozwiązana. Przy okazji mamy opis pracy Gestapo, niemieckiej policji, w których to szeregach pracowało wielu Polaków. Mamy tu pokazane życie w mieście w okresie wojny, zdrajców, folksdojczów, pogromu Żydów, getto żydowskie i jego codzienność, partyzantkę, naloty, łapanki i całą wojenną otoczkę. Polecam.
Nie trzeba nikogo przekonywać, jak ważna jest Biblia dla chrześcijan. Jednak w naszym kręgu kulturowym ten zbiór ksiąg Starego i Nowego Testamentu...
Dominikanin Marek Gliński wraca do Lublina po dwudziestu latach. Władze kościelne dobrze przygotowały jego powrót, jednak Gliński zdziwi się, jak wiele...
Przeczytane:2016-09-26,