80-te. Jak naprawdę żyliśmy w ostatniej dekadzie PRL

Ocena: 5.5 (2 głosów)

Było tak: Ślub? Teoretycznie obrączki można było kupić w sieci sklepów Jubiler, ale nie było to proste. Ten towar, ze względu na domieszkę złota, również był deficytowy. Do Jubilera po obrączki należało przyjść dopiero po ślubie, z odpisem aktu zawarcia małżeństwa, uzupełnionym o adnotację urzędu stanu cywilnego, że małżonkowie biorą ślub po raz pierwszy. Na drugi obrączki się nie należały.
Śmierć? Akt zgonu niezbędny był do zakupu butów i garnituru dla nieboszczyka. Nabywało się je w specjalnym sklepie. Bez aktu zgonu garnitury wykupiliby żyjący. Władza starała się przewidzieć ruch sprytnych obywateli.

Młodzi nie wiedzą, czym PRL był naprawdę. Nie rozumieją kontekstu. Oddaje to krążący po internecie dialog, w którym na stwierdzenie,że w końcówce PRL na półkach były tylko musztarda i ocet, młoda osoba pyta z niedowierzaniem: „We wszystkich galeriach?”

Informacje dodatkowe o 80-te. Jak naprawdę żyliśmy w ostatniej dekadzie PRL:

Wydawnictwo: Czerwone i czarne
Data wydania: 2018-10-03
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN: 9788377003282
Liczba stron: 272
Tytuł oryginału: 80-te. Jak naprawdę żyliśmy w ostatniej dekadzie PRL
Język oryginału: Polska

więcej

Kup książkę 80-te. Jak naprawdę żyliśmy w ostatniej dekadzie PRL

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

80-te. Jak naprawdę żyliśmy w ostatniej dekadzie PRL - opinie o książce

Avatar użytkownika - kamila9314
kamila9314
Przeczytane:2019-05-12, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

Jakie są pierwsze skojarzenia po usłyszeniu słowa „PRL” ? Myślę że spora większość pomyśli o kolejkach, kartkach na żywność, pałacu kultury, jeszcze inni o dziadkowej Syrence czy pralce Frani nie do zdarcia. Ci którzy zastanowią się dłużej wspomną stan wojenny, działalność Solidarności, strajki i puste regały. Niektórzy uśmiechną się na wspomnienie swojej szalonej młodości.

Jestem pokoleniem urodzonym w III RP, nie znałam „komuny” jej „blasków” i problemów dnia codziennego. To co jednak słyszę na jej temat jest niezwykle zróżnicowane. Mama wspomina o niemożności zdobycia najbardziej potrzebnych artykułów, tata mówi o kombinowaniu w zdobywaniu materiałów do budowy domu, a dziadek rozważa jak to pracę mieli wszyscy i to jaką, taką co nie trzeba się orobić i powtarza popularny slogan „Czy się stoi czy się leży dwa tysiące się należy”.

Jak to w końcu było z tym PRL? Jak naprawdę żyliśmy w jej ostatniej dekadzie? 
Z pomocą przychodzi Joanna Solska dziennikarka i publicystka tygodnika „Polityka”.

W swojej ksiązce „80-te” stara sie przybliżyć Polakom, szczególnie tym z młodego pokolenia jak naprawdę żyło, pracowało się i jak funkcjonowało państwo w ocenzurowanej i reglamentowanej rzeczywistości lat osiemdziesiątych.

Solska tworzy bilans dziesięciolecia socjalizmu i raz na zawsze rozlicza się z mitami, tak nawarstwionymi w naszym kraju, które upraszczają a tym samym zakłamują realia PRL-u.
To właśnie co rusz powtarzane „wtedy było lepiej”, „żyło się łatwiej” stało się motywacją do poruszenia tego tematu. Autorka podejmuje się ewaluacji, na którą nie pokusił się żaden z I sekretarzy KC PZPR. Być może było ciekawie, być może było po równo ale z pewnością nie było łatwiej, czy lepiej a już na pewno nie było bezpieczniej czy sprawiedliwiej.

Dzięki tej pozycji uświadomiłam sobie że mimo pozorów tego ze socjalistyczna machina działa jak sprawnie naoliwiona maszyna, to tak naprawdę za iluzją radykalno-robotniczego ruchu kryje się głownie polityka absurdów i propagandy.

Stan socjalistycznej gospodarki i życia najlepiej oddaje wyrażenie „Mimo że każdy miał co robić, nikt nic nie robił. Mimo, ze nikt nic nie robił, plan wykonany był w 110 %. Mimo że plan wykonany był w 110 % nigdzie nic nie było. Mimo ze nigdzie nic nie było, wszyscy wszystko mieli. Mimo że wszyscy wszystko mieli, wszyscy kradli.”

Solska Polską Rzeczpospolita Ludową nie ukazuje z najlepszej strony. Wszystko jest szare i bure, sklepy puste, co byłoby nie do wyobrażenia dla młodego pokolenia przyzwyczajonego do galerii i sklepów internetowych. Polska 1980-89 nie liczy się na arenie międzynarodowej, krajem rządzą osoby niekompetentne -sługusy „władzy”, propaganda plecie dyrdymały nie mające uzasadnienia w rzeczywistości, a cała gospodarka chwieje się w posadach. Najbardziej pozytywnym elementem ksiązki są obywatele, których kreatywność i pomysłowość przekracza dopuszczalne przez komunistów normy. Polacy niczym MacGaverzy potrafili z niczego zrobić coś i zawsze znaleźć rozwiązanie danego problemu, czyli mówiąc prosto kombinowali jak mogli.

Książka zainteresowała mnie od pierwszych stron. Mimo ze poruszająca wątki historyczne to czytało się ja jak powieść obyczajową. „80-te dotyka naprawdę ważnych tematów, ma charakter dydaktyczny, a przy okazji pozwala nam na chwilę przenieśc się w klimat Polski lat 80.

Zgadzam się z autorką, która na początku książki twierdzi że „trzeba w końcu odrobić tę lekcję”, lekcję z historii ważnego okresu funkcjonowania naszego państwa, który miał, tak dalekosiężne konsekwencje, że perturbacje prl prześladują nas i ciągną się do dnia dzisiejszego.

Każdy z nas powinien sięgnąć po tę książkę by zrozumieć, by udać się w sentymentalną podróż do czasów młodości swojej czy członków rodziny, ale przede wszystkim by takie okresy nie powtórzyły się już w historii naszego kraju.

Link do opinii
Avatar użytkownika - czyczytasz
czyczytasz
Przeczytane:2018-11-19, Ocena: 6, Przeczytałam,

„Osiemdziesiąte. Jak naprawdę żyliśmy w ostatniej dekadzie PRL” to książka, która pokazuje nam jasne i ciemne strony życia w czasach gdy wcale nie było łatwo. Przyznam, że znałam realia życia w PRL-u tylko i jedynie z opowiadań znajomych czy rodziny, dlatego też książkę czytałam z dużą dozą zaciekawienia i otwartym umysłem. Autorka przedstawia w książce wiele istotnych aspektów życia codziennego w czasach, gdy handel na czarnym rynku opłacał się bardziej niż pomoc państwu, gdy portfel pełen był dolarów a na półkach panowały pustki oraz gdy mięso kupowało się od rolnika drożej niż sprzedawało się je w sklepie. Obraz jaki nakreśliła w swej książce Joanna Solska nie do końca zgadza się z moimi wyobrażeniami o minionych czasach. Autorka przedstawia nieco smutną wizję skorumpowanej, nieudolnie zarządzanej Polski, która w bardzo szybkim tempie chyliła się ku upadkowi. Straciliśmy w oczach dalszych i bliższych sąsiadów , polska waluta straciła całkowicie wartość a społeczeństwo robiło wszystko aby sprzeciwić się panującej w kraju atmosferze. Lektura ciekawa, pouczająca, dająca do myślenia. Dla kogoś kto tak jak ja PRL zna jedynie z opowieści będzie to z pewnością źródło wiedzy o minionych latach a dla tych, którzy przeżyli to na własnej skórze sentymentalna podróż do czasów dzieciństwa czy młodości. Serdecznie polecam !

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Szepty jeziora
Grażyna Mączkowska
Szepty jeziora
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy