Jak wiele przeciwności losu może jeszcze znieść młoda dziewczyna? Odejście ojca, choroba i śmierć mamy, przeprowadzka do nowego miejsca, zwariowana babka, agresywny brat… Kiedy Lila poznaje Miłosza, przystojnego jak diabli mężczyznę, i nawiązuje z nim płomienny romans, wydaje się, że jej życie zacznie się wreszcie układać, że los właśnie rozdał nowe karty… Nic bardziej mylnego. W najmniej spodziewanym momencie przeszłość puka do drzwi młodych bohaterów „Tysiąca pierwszych szeptów” i nie pozwala zaznać ukojenia, zmuszając do konfrontacji z demonami z minionych lat. Nagle wszystko wywraca się do góry nogami.
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2019-05-06
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 288
Co może kryć się we wnętrzu tajemniczej okładki? Jedyne czego możemy się tu domyślić to że postacią będzie rudowłosa kobieta, a to zawsze oznacza ognisty temperament i bogate wnętrze książki.
Lilianna wraz ze swoim bratem Markiem musi przeprowadzić się do swojej babci ponieważ ojca nie zna a jej mama po ciężkiej chorobie zmarła. Po drodze ich pociąg ma wypadek i tam spotyka Miłosza, przystojnego strażnika leśnego który ratuje ją przed atakiem Marka. Anita bardziej niż babcią okazuje się kobietą z botoksem, lubiącą bogatko żyć i medytować, niestety nie podoba się to Lili dlatego nastawiona jest do niej sceptycznie. Z czasem Marek staje się coraz bardziej agresywny a Anita na wszystko mu pozwala, co nie podoba się jego siostrze, na światło dzienne wychodzą również tajemnice z przeszłości które są niewygodne dla jej rodziny, czy związek Lili i Miłosza przetrwa po tym czego dowiedzieli się o przeszłości swoich rodzin?
Książkę dosłownie pochłonęłam, historia Lili bardzo mnie zaciekawiła, dziewczyna w pewnym momencie stała się głową rodziny, musiała opiekować się chorą mamą a do tego młodszym bratem który nigdy tego nie doceniał, przez to wszystko zawaliła ostatni rok nauki, została bez szkoły, matury i zawodu. Kiedy wreszcie wydaje się że wyjdzie na prostą jej życie przez tajemnice sprzed lat zaczyna walić się na nowo.
Ta historia pokazuje nam że miłość potrafi przezwyciężyć wszystko, nie ważna jest przeszłość a przyszłość i tak powinno być bo na to co zrobili nasi przodkowie kiedyś nie mamy wpływu, a czasami okazuje się że obcy ludzie życzą nam lepiej niż rodzina. Moim zdaniem rodzina powinna się wspierać a nie ograniczać, a jeżeli ktoś popełnił błąd powinien się przyznać a nie żyć w kłamstwie razem z całą swoją rodziną.
Ja niecierpliwie czekam na część drugą i na szczęśliwe zakończenie bo bohaterowie tej książki na to zasługują.
Im więcej czytam, tym częściej wychodzę wyłącznie z kryminału. Najlepszym tego dowodem jest „1000 pierwszych szeptów”, które jest z nurtu new adult, z intrygującą rodzinną tajemnicą i jeszcze czymś, ale o tym na końcu.
Tak, każda rodzina ma jakieś sekrety, ale tę obciąża śmierć niewinnej osoby. Przypadek? Celowe morderstwo? Czy taką krzywdę można wybaczyć? Ile pokoleń musi przecierpieć, by kara była adekwatna do winy?
Na te i wiele innych pytań znajdziecie odpowiedź tylko częściowo, ponieważ „1000 pierwszych szeptów” będzie miało kontynuację. W I tomie autorka skupiła się na przedstawieniu sylwetek głównych bohaterów -rodzeństwa Liliany i Marka, wzajemnych relacji, tego, co doprowadziło do momentu, w którym się znaleźli. Jak na dójkę młodych ludzi, mają za sobą ciężki bagaż doświadczeń — odejście, właściwie ucieczka ojca, którego słabo pamiętają, choroba i śmierć matki, a w konsekwencji wyjazd z rodzinnej Łodzi i zamieszkanie na Pomorzu z dość osobliwą babcią. Alicji daleko do nobliwej staruszki z kotem na kolanach. Nowe środowisko, nowa szkoła, nowy start — czysta karta, ale czy na pewno?
Jak wiele przeciwności losu może jeszcze znieść młoda dziewczyna? Odejście ojca, choroba i śmierć mamy, przeprowadzka do nowego miejsca, zwariowana babka, agresywny brat… Kiedy Lila poznaje Miłosza, przystojnego jak diabli mężczyznę, i nawiązuje z nim płomienny romans, wydaje się, że jej życie zacznie się wreszcie układać, że los właśnie rozdał nowe karty… Nic bardziej mylnego. W najmniej spodziewanym momencie przeszłość puka do drzwi młodych bohaterów „Tysiąca pierwszych szeptów” i nie pozwala zaznać ukojenia, zmuszając do konfrontacji z demonami z minionych lat. Nagle wszystko wywraca się do góry nogami.
"Zadziwiające, jak człowiek ma czasem niewielki wpływ na własne życie. Nie da się wszystkiego zaplanować, przewidzieć. Światem, i pewnie wszystkim daleko poza nim, rządzi przypadek, loteria, i jakiś dziwny, niedefiniowalny chaos."
Autorce udało się wciągnąć mnie w wykreowany przez siebie świat. Cała historia intrygowała mnie od pierwszych stron, a im dalej, tym bardziej ten efekt się pogłębiał. Początkowo akcja nie brnie zbyt wartko, ale warto dać tej książce szansę, bo później zaczyna się dziać naprawdę sporo.
Bohaterowie tej powieści sprawili, że żyłam ich historią. Największą sympatią obdarzyłam główną bohaterkę Lili. Dziewczyna musiała wziąć na barki odpowiedzialność za młodszego brata Marka. A ten... co tu dużo mówić, najchętniej przełożyłabym to przez kolano i sprała na kwaśne jabłko! Nie podobał mi się jego wrogi stosunek do siostry. Myślałam że go polubię, że to tylko takie wybryki zbuntowanego nastolatka. Jednak to coś znacznie więcej. Ale o co chodzi? Tego nie mogę Wam zdradzić.
"Mówią, że rude z natury są przebojowe i pewne siebie. Owszem, byłam, ale po solidnym sprawdzeniu terenu i mierząc siły na zamiary. Chciałam sprawdzić, czy pan M. jest na moje siły."
Warto zauważyć w jak naturalny sposób autorka ukazała rozwijający się stopniowo wątek miłosny pomiędzy Lili a Miłoszem. Nic w ich relacji nie zostało przerysowane ani naciągnięte. Jesteśmy świadkami ich słownych przepychanek, wyraźnie czuć między nimi przyciąganie.
"Nie czułam się przez niego osaczona ani zdobyta. Nie byłam jakimś jeleniem, którego ktoś upolował. Uwierzyłam mu. A przynajmniej dałam w pewnym sensie kredyt zaufania i postanowiłam pooglądać go, zobaczyć, co zamierza. Gdybym zobaczyła go z inną kobietą, pękłoby mi serce. Należał do mnie?"
Odpowiada mi styl Anieli Wilk. Pisze lekko, miejscami używa dostępnego języka, by podkreślić wydźwięk danej sytuacji czy wydarzenia. Zaskakujące zakończenie pozostawiające czytelnika w wielkiej niewiadomej jest wisienką na torcie. Już teraz czekam na kolejny tom.
Narracja, opisy są na swoim miejscu. W moim odczuciu żaden element nie jest dominujący. Poza tym wszystko to, co ma miejsca tchnie realizmem. Można odnieść wrażenie, iż może to zadziać się w rzeczywistości. Fabułę cechuje pewna tajemniczość, sekrety, niedomówienia. Chcemy poznać odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Dlaczego Marek tak dziwnie się zachowuje? Czemu na wszystko reaguje gniewem? Ale czy się dowiemy? Tu muszę zostawić Was ze znakiem zapytania. Zapraszam do lektury.
"1000 pierwszych szeptów" to powieść o relacjach rodzinnych, o wchodzeniu w dorosłość, gniewie, planach, aspiracjach, chęci odniesienia sukcesu już, teraz. To książka pokazująca tę gorszą, brutalniejszą stronę życia. To również lektura o tym, by mimo rzucanych kłód pod nogi, nie poddawać się, próbować dalej. Serdecznie polecam!
Start historii zapowiada nowy początek dla dwójki młodych ludzi, którzy po tragicznej stracie mamy, muszą przenieść się do babci. Już sama podróż nie przebiega prawidłowo i przynosi pasażerom wiele nieprzyjemnych niespodzianek, czym zwiastuje, że los ewidentnie nie ma zamiaru im odpuścić i nie da ani chwili wytchnienia. I choć oboje bardzo przeżyli śmierć mamy, to ewidentnie strata ta najmocniej uderzyła w dopiero co kształtującą się psychikę młodego chłopaka. Fascynuje go śmierć zwierzęcia, a apatia i przejawy agresji stają się coraz częściej obecne w jego postępowaniu. Mimo starań, Lila nie potrafi do niego trafić, ma jednak nadzieję, że babce uda się potrząsnąć nastolatkiem. Ku jej zdziwieniu, Alicja okazuje się być artystyczną duszą, zbyt wyrozumiałą i wyraźnie trzymającą w tym konflikcie stronę Marka. Zagubiona dziewczyna próbuje się uspokoić i rozpocząć wszystko od nowa, pragnie mniej matkować chłopakowi i znaleźć sobie pracę. Niespodziewanie spotyka przystojnego Miłosza, który dość szybko staje się dla niej całym światem. Niestety, nowa namiętna znajomość odnajdzie na swej drodze poważną, przemilczaną, choć nigdy niezapomnianą przeszkodę...
"Zadziwiające, jak człowiek ma czasem niewielki wpływ na własne życie. Nie da się wszystkiego zaplanować, przewidzieć. Światem, i pewnie wszystkim daleko poza nim, rządzi przypadek, loteria, i jakiś dziwny, niedefiniowalny chaos. Wszystko potrafi w sekundę wziąć w łeb i zepsuć się bezpowrotnie."
Już początek historii zapowiada, że autorka nie boi się trudnych tematów, a zatem mamy gwarancję, iż będą się one przewijały przez całą, poruszającą opowieść. Nadaje to książce wyjątkowego charakteru, błyskawicznie angażuje czytelnika, skłania go do zadumy i nasuwa wiele niełatwych pytań czy dylematów. I choć nasi bohaterowie to młodzi ludzie, los już zdążył doświadczyć ich bardzo boleśnie. Czytający z każdą kolejną stroną, mimo rosnącego niepokoju, napełnia serce nadzieją, że w końcu wszystko się ułoży i postacie zaznają wyczekiwanego spokoju i szczęścia. Niestety, nakreślona przez Anielę Wilk historia jest nieobliczalna i brutalna niczym sam los, zatem nie sposób przewidzieć, co za chwilę pojawi się na ścieżkach Lilki oraz Marka i czy w ogóle można liczyć na satysfakcjonujący happy end. Jak wiele nieprzyjemnych niespodzianek może przytrafić się jednej młodej osobie?
"Słuchaj, to stara sprawa, ale to coś w rodzaju strupa, wiesz? Niby ok, ale jak zaczniesz drapać, to znów się będzie paprać."
Autorka nakreśliła bardzo ciekawe postacie, które poznajemy stopniowo, dlatego silnie nas intrygują od samego początku. Wszyscy zostali ukształtowani przez bolesne, często niesprawiedliwe, przykre wydarzenia, a jednak każdy z nich przeżył to inaczej i próbuje sobie poradzić z demonami na swój własny, indywidualny sposób. Ich życie jest już wystarczająco skomplikowane, na dodatek na scenę wkracza mroczna przeszłość, która nie ma zamiaru dać o sobie zapomnieć. Historia z tajemniczej dość szybko przemienia się w niebezpieczną, a zatem jeszcze silniej absorbuje, ale też rozbudza mocniejszy niepokój, wręcz przyprawia o dreszcze. Zakończenie jest zaskakujące, pozostawia w oszołomieniu i absolutnym niedosycie, na szczęście finalny napis zapowiada nadciągający ciąg dalszy, którego każdy czytelnik z pewnością będzie niecierpliwie wyczekiwał.
"Podobno ludzie mają gadzie mózgi. To taka pamiątka po naszych zwierzęcych przodkach, którzy w chwilach zagrożenia wybierali dwie drogi. I tak: jedni albo zawsze konfrontowali się z problemem i podejmowali walkę, drudzy: gdy coś szło nie po ich myśli, uciekali."
"1000 pierwszych szeptów" jest chwytającą za serce, nieobliczalną, absorbującą historią, która wciąga już od pierwszej strony i trzyma w niemiłosiernym napięciu do samego finału, a nawet jeszcze długo po odłożeniu książki na półkę. To słodko-gorzka opowieść o niesprawiedliwym, brutalnym losie i skomplikowanych relacjach międzyludzkich, jaka zostanie w czytelniczych sercach na bardzo długo. Doskonale nakreślone postacie, które zbyt szybko musiały stać się dorosłymi, a co gorsza w walce z problemami zostały pozostawione same sobie, dawne mroczne tajemnice, jakie stale powracają, by burzyć porządek i spokój, kpiący los nieoszczędzający swych delikatnych ofiar i rodząca się miłość, przed którą postawiono zbyt wiele przeszkód, a wszystko to nakreślone niesłychanie przyjemnym i ekspresyjnym piórem. Jestem pewna, że ta opowieść podbije wiele czytelniczych serc. Polecam gorąco!
Czeka na półce na swoją kolej. Przeczytam wraz z kontynuacją.
W życiu trzydziestoletniej psychoterapeutki, Blanki Zielińskiej, wszystko nareszcie zaczyna się układać. Osiągnęła niezależność finansową, klinika, którą...
Aniela Wilk nie ma sobie równych! Finał bestsellerowej sensacyjno-erotycznej serii o zadziornej figurantce i brutalnym agencie FBI jest naprawdę wybuchowy...
Przeczytane:2019-12-08,
Lili w ostatnim czasie wali się cały świat. Ojciec już dawno odszedł w siną dal. Matka ciężko choruje, potem umiera. Dziewczyna zostaje sama z nastoletnim bratem Markiem. Wkrótce jadą w dwójkę nad morze do ekscentrycznej babci, która zdecydowała się ich przygarnąć pod skrzydła. Już sama podróż jest trudna. Marek zachowuje się nie tylko jak faszerowany hormonami nastolatek, ale też jak klasyczny psychopata. Fascynuje go krew, przemoc, śmierć (pociąg miał przymusowy postój po zderzeniu z jeleniem). W pewnym momencie wydaje się, że do dziewczyny w końcu uśmiechnie się szczęście. Poznaje przystojnego strażnika leśnego - Miłosza. Zakochują się w sobie. Jednak zły los wciąż daje o sobie znać. Lila musi się zmierzyć z demonami. Tymi związanymi z rodzinną przeszłością oraz tym w postaci upiornego brata - psychopaty. Czy ma jakieś szanse w tej walce?
Książkę można zaliczyć do kategorii "międzyludzki horror". Nie ma tu duchów, potworów nie będących ludźmi ani nadmiaru krwi. Jednak co chwila ciarki chodzą po plecach. Postać Marka naprawdę przeraża. Lepiej nie czytać wieczorem!
dr Kalina Beluch