Latem 2010 roku Mary Ellen Tyrmand, wdowa po Leopoldzie Tyrmandzie, zajrzała do dziewiętnastowiecznej japońskiej komody w swoim nowojorskim mieszkaniu. Znalazła zaginiony – jak sądziła – pakiet listów z pierwszego okresu ich znajomości. I korespondencję z późniejszych lat. Ciągle się zastanawia, skąd się tam wzięły.
Tak zaczyna się opowieść o spotkaniu, miłości i małżeństwie Mary Ellen i Leopolda Tyrmanda.
O czym jest najnowsza książka Agaty Tuszyńskiej?
Najkrócej mówiąc, o miłości.
On miał 50 lat, gdy ją poznał. Za sobą wojnę, legendę playboya w komunistycznej Polsce, literackie laury i gorycz politycznego wygnania. Autor pierwszego powojennego bestsellera w swoim kraju, sensacyjnej powieści o Warszawie Zły, był wówczas dwukrotnym rozwodnikiem, autorem kontrowersyjnym i zakazanym u siebie, rozpoczynającym nowy etap kariery w nieznanym kraju i języku. W Ameryce, stawał się właśnie znaczącą postacią w intelektualnych kręgach Nowego Jorku. Jego teksty zaczął drukować prestiżowy „New Yorker”, jeździł z wykładami po uniwersytetach. Jako człowiek zza żelaznej kurtyny, z wielką pasją tłumaczył Amerykanom sposób funkcjonowania komunizmu.
Ona, studentka iberystyki Yale, czytała z młodzieńczym zachwytem jego artykuły, które jak niczyje inne wyrażały jej poglądy na świat. Marzyła o poznaniu owego niezwykłego moralisty. Miała 23 lata, kiedy napisała do niego pierwszy list i doprowadziła do spotkania. Zdziwiła się, że okazał się niski. Zakochała od razu, od chwili, kiedy starł jej z policzków nadmiar pudru. W jego inteligencji, wiedzy, poczuciu humoru. Nazywała go: Lolek.
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2012-10-03
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 272
Leopold i Mary Ellen Tyrmandowie-polsko-amerykańskie małżeństwo, zakończone nagle przez śmierć pisarza. Poznali się w 1970 r. Ona magister liberystyki, przyszła doktorantka na Uniwersytecie Yale, wysyła list do gazety, by przekazała autorowi artykułów, wyrazy uczanowiania i potwierdzenie słuszności jego słów na temat "sowieckiego totalitaryzmu". Kto był adresatem tejże wiadomości?
To on- lat 50, polski pisarz, stypendysta Departamentu Stanu dla "znaczącej postaci opiniotwórczej"-Leopold Tyrmand, wychowany i urodzony w Warszawie. Teraz polski amerykanin.
Jedna wiadomość i zmiana na całe życie.
Związek Państwa Tyrmandów zapoczątkował jeden list, a tak naprawdę było ich całe mnówstwo. Listy osobiste, intymne, jak i takie z których płynie zwyczajność bytu, ale również intelektualna mądrość pary.
Mamy możliwośc zapoznania się z korespodencją między małżonkami z wczesnego okresu ich znajomości, jak i późniejszego. Niczym szpiedzy czytamy te listy dzięki dwóm osobom. Pierwszą jest wdowa po pisarzu, która latem 2010 roku zajrzała do dziewiętnastowiecznej komody w swoim nowojorskim mieszkaniu i odnalazła (myślała, że zaginione) listy z pierwszego okresu jej znajomości z mężem. Ciągle zastanawia się skąd one się tam wzięły. Natomiast drugą osobą, która miała decydujący wpływ na powstanie tej książki jest oczywiście autorka, czyli Agata Tuszyńska.
Agata Tuszyńska jest poetką , pisarką. Jest autorką biograficznych portretów Isaaka Bashevisa Singera, żydowskiego pisarza, noblisty, polskiej feministki Ireny Krzywickiej i wielu innych znaczących postaci.
Tym razem Agata Tuszyńska postanowiła napisać o Leopoldzie Tyrmandzie, który w latach 50-tych XX wieku był jedną z najbardziej rozpoznawalnych osobowości w Polsce. Jednak z Polski wyjechał, ja sam mówił z przyczyn niby prozaicznych, ale dla pisarza jego pokroju były to powody bardzo istotne. Mianowicie "Polska miała dla niego gorzki smak. W swoisty sposób go bolała. Mówił o tym. Miał żal do swojej ojczyzny, która nie pozwalała mu pisać, jak chciał i potrafił".
W USA pisarz pracował jako wykładowca, pisał artykuły do gazet o literaturze, komunizmie itp. Tu poznał właśnie młodą żydówkę Mary Ellen Fox. Uczucie nie wybuchło od razu, Mary Ellen postanowiła "zagiąć parol" na mężczyźnie, który ją zafascynował nie urodą, a siłą umysłu. To intelekt pisarza ją pociągał, to jego poglądy , zdecydowany ton jego wypowiedzi ją zafascynował. On już dwukrotnie żonaty, uznawany za playboja chwicił haczyk. Zrodziło się uczucie. Ale nie jest to prosta miłość, na drodze stoi matka Mary Ellen, która sama żyje w dziwnym układzie z mężem i przyszywanym bratem. Matka Mary Ellen chcę dla niej męża statecznego,o stabilnych zarobkach. Córka nie ulega presji i zostaje wyrzucona z domu. Leopold i Mary Ellen pobierają się. Rodzą im się bliżnięta-syn i córka.
To wdowa jest źródłem informacji o pisarzu, to ona kreuje obraz Tyrmanda. Obraz bardzo prawdziwy i bez idealizowania. Okazuje się , ze Leopold miał wiele cech, był mężczyzną o wielu twarzach i zainteresowaniach. Był dojrzały, dominujący, egocentryczny, narcystyczny, a jednocześnie zabawny i nieznośny. Uwielbiał amerykańskie supermarkety, ale zachowywał zdrowy finansowy rozsądek. Uwielbiał słuchać jazzu oraz jeść cuchnące, lejące się camembarty. Był oddanym synem , przyjacielem. Żonę kochał bardzo (choć kobieta wspomina o zdradach) , ale to dzieci były całym jego światem. Był on mistrzem, guru i przewodnikiem życiowym rodziny. Mimo swojej władczości żona się nie skarży, a docenia tę cechę , która mogłaby wiele kobiet denerwować. Wdowa docenia każdy dzień, mięsiąc i rok życia z tak wybitną jednostką i mówi "To było tak dawno...Dobrze, że było. Bez Niego, bez naszej wspólnej historii, byłabym dziś innym człowiekiem".
Chciałbym zwrócić też fakt na formę wydania lektury. Okładka jest twarda, co nadaje jej eleganckiego charakteru. Ksiązka jest okraszona osobistemi zdjęciami ze zbiorów Mary Ellen, są również skany oryginalnych listów. Polecam Wam serdecznie, gdyż to nie jest sucha biografia , lecz uczuciowa forma pokazania sylwetki tego nieszablonowego człowieka.
Biografia żydowskiej śpiewaczki z warszawskiego getta, Wiery Gran, to druga strona - nieopowiedziana - historii Władysława Szpilmana, słynnego Pianisty...
Oparta na wspomnieniach ocalałej z Zagłady, poruszająca historia dziewczynki ukrywanej przez wiele miesięcy na terenie warszawskiego getta. Poetycko zilustrowane...