Przeminęło z wiatrem

Ocena: 5.5 (62 głosów)
Inne wydania:

Książka - legenda, której niesłabnącą popularność przyniosła doskonała ekranizacja oraz niezapomniana postać głównej bohaterki, która nie ma sobie równych w całej historii literatury. Rok 1861. Czas wojny secesyjnej - Ameryka przechodzi głębokie wewnętrzne przemiany, które na zawsze zmienią jej obraz. Świat Południa, wielkich plantacji, możnych panów i czarnoskórych niewolników odchodzi w zapomnienie, pochłaniany przez industrialną, nastawioną na przemysł rzeczywistość. Scarlett O`Hara, córka zamożnego plantatora bawełny z Georgii, ma zaledwie szesnaście lat, jednak jej duma, upór i energia wydają się nie znać granic. Kiedy jej ukochany Ashley Wilkes zaręcza się z inną kobietą, Melanią, dziewczyna na złość jemu i sobie wychodzi za mąż za jej brata. Jej małżeństwo nie trwa jednak długo, małżonek rychło umiera, zaś Scarlett sama musi dać sobie radę z przytłaczającą rzeczywistością...

Informacje dodatkowe o Przeminęło z wiatrem:

Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2008-06-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-7359-650-4
Liczba stron: 880
Tytuł oryginału: Gone with the Wind
Tłumaczenie: Celina Wieniewska
Ilustracje:-

więcej

Kup książkę Przeminęło z wiatrem

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Przeminęło z wiatrem - opinie o książce

Avatar użytkownika - Sadu
Sadu
Przeczytane:2024-06-20, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2024,

Sięgnęłam po tę książkę, nie oglądając wcześniej tak popularnego filmu. Spodziewałam się po prostu romansu z motywem wojny secesyjnej, a jednak dostałam coś moim zdaniem znacznie lepszego.

Główny wątek owszem dotyczy miłości, jednak nie nazwałabym książki romansem. Prędzej opowieścią o życiu bardzo ciekawej młodej kobiety oraz dramatem ze wspaniałym przedstawieniem różnych osobowości. To właśnie charaktery postaci sprawiają, że książka jest wyjątkowa. Ludzie tutaj są ludźmi, nie ma podziału na dobrych i złych. Wielu postaniom a w szczególności głównej bohaterce Scarlett często współczułam i równie często się na nią wkurzałam. Inni również miejscami irytowali mnie i wzbudzali podziw do swojej osoby. Popełniali błędy, czasem zaskakiwali inteligencją i błyskotliwością, a czasem popełnionym głupstwem. To wszystko nadało książce naturalności. Co więcej, nie ma tutaj oceniania. Owszem społeczeństwo dookoła zawsze ocenia, ale my czytelnicy możemy poznać dokładnie tych ludzi i zobaczyć co ich ukształtowało. Świat przedstawiony pokazał, że czasem trzeba być samolubnym, chciwym, może i nawet bezdusznym, żeby przetrwać.

Scarlett poznajemy jako młodą głupiutką dziewczynę, która swoją urodą i wyrachowaniem potrafi zdobyć i złamać serce każdego mężczyzny. Marzy jej się jednak tylko niedostępny Ashley, który upatrzył sobie inną wybrankę. Ona jednak nie ma zamiaru rezygnować tak łatwo. 

Jesteśmy świadkami kształtowania się charakteru bohaterki w wyniku kolejnych trudnych zdarzeń w jej życiu. Wojna odciska na niej swoje piętno, a jednocześnie rozbudza niesamowite cechy charakteru. Bohaterka co chwilę coś traci, a żeby zyskać, musi włożyć w to olbrzymi nakład pracy. Nie załamuje się jednak.


Poznajemy życie cywilów w czasie wojny, świat kobiet, które również musiały sobie radzić bez mężczyzn. Zwłaszcza tych z wyższych sfer, którym odmieniło się całe życie. Poznajemy też uroki wojennego, często nieuczciwego biznesu, spojrzenia na konflikt oczami interesu. Książka pokazuje te czasy z różnych perspektyw. Pozwala zobaczyć, że coś do dla jednych jest bohaterstwem, dla innych jest głupotą. Natomiast coś, co nazywamy haniebnym, może być najlepszym wyjściem z opresji.

Szczególnie podobało mi się zestawienie czwórki bohaterów Scarlett i Melanii oraz Ashleya i Rhetta. Każde z nich ma zupełnie inne podejście do świata i do ludzi, a jednak przez całą powieść trzymają się razem i łączą ich skomplikowane relacje. Każde z nich wywoływało wiele skrajnych uczuć, od irytacji po podziw i współczucie. Losy każdego z nich również śledziłam z zapartym tchem.

W książce przedstawiona jest również sytuacja czarnoskórych w tym okresie. W dodatku mamy ją ukazaną od strony popierającej niewolnictwo. Mimo iż teraz tego stronnictwa raczej się nie popiera, to ciekawie jest je poznać. Wojna, która wybawiła wielu niewolników, również skrzywdziła wolnych ludzi, czemu zaprzeczyć nie można. Coś, co dla nas jest teraz oburzające, było naturalne. To jak najbardziej pasuje do tej książki, która jak już wspominałam, pokazuje świat z równych perspektyw.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Joannate
Joannate
Przeczytane:2020-05-18, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2020,

„Przeminęło z wiatrem” to pierwsza „cegła”, którą przeczytałam z własnej woli, dawno, dawno temu. Czytałam, nie znając jeszcze filmu – dzięki czemu sama wyobrażałam sobie bohaterów, stroje, scenerię. Potem obejrzałam film i uznałam, że moja wyobraźnia – choć bujna – nie udźwignęła jednak tej potęgi i rozmachu… Teraz postanowiłam wrócić do tej lektury – żeby sprawdzić, czy to, co kiedyś mnie zachwyciło, dziś też się obroni. I co mogę powiedzieć? Oczywiście, że się obroniło! To jest właśnie siła klasyki…

Fabuły z pewnością nikomu przedstawiać nie trzeba. Jest to książka tak pojemna, tak bogata w treść, że wystarczyłoby jej na kilka powieści. I mimo tych wielkich rozmiarów – czyta się szybko, wręcz pochłania. I jest jeszcze jeden fenomen: przecież doskonale wiedziałam, co się stanie za chwilę i jak się to wszystko skończy, a jednak ani przez moment mi się nie nudziło. Wciągnął mnie ten świat i ta niezwykła opowieść, ukazująca, jak wielka Historia wpływa na losy maluczkich.

Zwykle jest tak, że czytając jakąś książkę po raz drugi czy trzeci, odkrywam coś nowego. Tutaj też tak było – choć trudno mi było się spodziewać, że w tak znanej historii znajdę jakieś zaskoczenie. A jednak: uderzył mnie kontrast między sielankowym początkiem a tym, co musiała przeżywać Scarlett w dalszej części. I dostrzegłam, że tak naprawdę bohaterka, która na początku wydaje się pustą lalką, dla której jedynym problemem jest, jaki odcień sukni wybrać albo do kogo szerzej się uśmiechnąć – zmienia się w prawdziwą siłaczkę. Okoliczności zmuszają ją do walki – i to takiej przyziemnej, pełnej fizycznej pracy i wyrzeczeń, na które z pewnością ta rozpieszczona próżna panna nie była gotowa. A jednak przyjęła te nowe warunki i okazała siłę, jakiej nikt się po niej nie spodziewał. A najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że – mimo tych wszystkich zmian – Scarlett pozostała sobą. Wciąż jest w niej ta młoda, pełna temperamentu dziewczyna, która wie, czego chce i nie waha się po to sięgnąć. To bohaterka złożona, wspaniała – i chyba już na zawsze będzie miała dla mnie twarz Vivien Leigh.

Innym odkryciem było to, że z kolei postać, którą dawniej podziwiałam – Melania – teraz wydała mi się jakaś bezbarwna, w porównaniu ze Scarlett (choć prawda jest taka, że w porównaniu ze Scarlett każdy wydaje się bezbarwny). Po prostu – dobra, miła, uczciwa, szlachetna – wzór do naśladowania. Oczywiście – budzi wielki szacunek, ale silniejszych emocji – już nie…

A to nie koniec zaskoczeń, bo z kolei obydwaj męscy bohaterowie: Ashley i Rhett na tle tych dwóch pań (nawet pomimo tego, co napisałam o Mel) wydali mi się o wiele mniej wyraziści i znacznie mniej ciekawi.

Kolejną nowością przy tej drugiej lekturze były opisy. Czytając pierwszy raz omijałam wszelkie „dłużyzny” i wściekałam się, że autorka zepsuła taką fajną książkę, racząc czytelników opisami wszystkiego – od sukni, przez pokoje, meble, zasłony, przyrodę, aż po – sytuację polityczną i historyczną… Teraz odkryłam kunszt tych opisów, ich głębię, barwę, bogactwo – nie ominęłam ani kawałeczka, delektowałam się każdym smaczkiem, choć przekonałam się, że film wpłynął bardzo na moje wizje tego świata i wiele scen po prostu sobie w głowie „odtwarzałam”, nawet nie angażując w to wyobraźni. Czy to znaczy, że lektura była płytsza niż kiedyś? Nie – moim zdaniem wizja reżyserska jest tak dobra, że świetnie współgra z książką i niczego nie psuje. To dla mnie jeden z nielicznych przykładów, gdy książka i jej ekranizacja zlewają się w jedną całość i współistnieją na równych warunkach.

Niezmienny pozostał za to mój podziw dla tego tytułu - idealnie oddającego to, co się dzieje, o czym nam opowiada ta powieść. O tym, co było, co bardzo ulotne. Ten poetycki tytuł zachwycił mnie dawno temu - i nadal uważam, że jest piękny. 

Mam wrażenie, że „Przeminęło z wiatrem” to książka, do której trzeba dojrzeć – wtedy zauważa się w niej coś więcej niż melodramat, historię miłosną – odkrywa się opowieść o dziewczynie, która zmienia się w kobietę, opowieść o życiu, o wojnie, o mieszczaństwie, o złudzeniach i polityce. Stąd mogę śmiało stwierdzić, że chyba każdy znajdzie w niej coś dla siebie – trzeba tylko sięgnąć po nią we właściwym momencie.

Podsumowując: piękne i bogate, pełne nowych wrażeń spotkanie z klasyką, która – choć na pozór dobrze znana, okazuje się zdumiewająca i nowa.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Thalita
Thalita
Przeczytane:2019-03-10,
Klasyka literatury. Klasyka, która przez wiele lat kojarzyła mi się z przydługim filmem wyświetlanym w każde Boże Narodzenie, znanym już na pamięć przez wszystkie bliższe i dalsze ciocie. Z tego powodu, choć książka stała na półce w pokoju mojej mamy już od dobrych kilku lat, nie zainteresowałam się nią. Dopiero tworząc tego bloga stwierdziłam, że nie wypada pisać o powieściach nie znając jednej z najważniejszych przedstawicielek tego gatunku. Dlatego też w końcu "wzięłam się" za "Przeminęło z wiatrem". Do książki podchodziłam dwa razy. Za pierwszym odrzucił mnie od niej totalny kicz bijący z pierwszego rozdziału. Czterdziestotrzy centymetrowa talia Scarlett (czy taki obwód w pasie jest w ogóle możliwy do osiągnięcia???) oraz opis głównej bohaterki ("Scarlett O'Hara nie była piękna, choć mężczyźni tacy jak bracia Tarletonowie, rzadko to sobie uświadamiali, ulegając jej urokowi. W jej twarzy zbyt mocno kontrastowały łagodne rysy, odziedziczone po pochodzącej z francuskiej arystokracji matce, z cechami wziętymi po rumianym, irlandzkim ojcu. Ale była to twarz zwracająca uwagę, ze spiczastym podbródkiem i kwadratową szczęką. Oczy Scarlett były jasnozielone otoczone sztywnymi, czarnymi, leciuteńko podwiniętymi ku górze rzęsami. Ponad nimi od białej jak magnolia skóry, tak cenionej przez kobiety Południa i tak troskliwie chronionej przez czepki, welony i mitenki przed palącym słońcem Georgii, odcinały się gęste, czarne, nieco skośne brwi."), przywiodły mi na myśl romanse trzeciej kategorii. Wówczas to na kilka dni porzuciłam czytanie tej powieści, by po niecałym tygodniu przemóc się i powrócić do lektury. I nie żałowałam. Bo po owym nieszczęsnym wstępie dalsze stronice przyniosły już tylko wartką akcję, fantastycznych i różnorodnych bohaterów oraz masę wiadomości o życiu amerykanów w czasie wojny secesyjnej.   Najważniejsi bohaterowie: Scarlett O'Hara - główna bohaterka, zapisana już na stałe do kanonu najwybitniejszych heroin światowej literatury. Świadoma swej urody, bezwzględnie wykorzystuje ją by manipulować innymi (zwłaszcza mężczyznami) i zdobywać wszystko czego zapragnie. Do wybuchu wojny wychowywana niczym typowa "córeczka tatusia" - odciążona od wszelkich trosk i obowiązków, zamożna, spędzała czas chodząc na przyjęcia i uwodząc wszystkich chłopców w okolicy. Mogłoby się wydawać, że okrucieństwa wojny, strata rodziców oraz majątku szybko zniszczą takiego pieszczocha. Stało się jednak inaczej. Podczas wojennej zawieruchy nie tylko przejęła obowiązki głowy rodziny, ale także podjęła się trudu odbudowy dawnej potęgi swojego rodu. To dzięki niej Tara nie popadła w ruinę tak jak majątki innych znamienitych rodzin w Georgii. Jednakże - mimo tego iż wojna nie złamała jej jako człowieka - odcisnęła jednak duże piętno na jej psychice, normach i wartościach. Od czasu wojny Scarlett obsesyjnie obawiała się biedy i głodu. Z tego powodu tuż po jej zakończeniu wszelkie swe wysiłki poświęciła na zdobywanie pieniędzy. Choć pozornie czuła się szczęśliwa stale się bogacąc, w rzeczywistości owo dążenie o trupach do celu, którym się kierowała, pozbawiło ją szacunku większości dawnych przyjaciół. Scarlett osiągnęła ogromny materialny sukces, praktycznie niemożliwy do osiągnięcia przez kobietę w tamtych czasach, przypłaciła go jednak utratą miłości i wsparcia swej najbliższej rodziny. Rett Buttler - najważniejsza postać męska, skandalista, awanturnik, przemytnik. Kpi ze wszystkiego i wszystkich, głównie zaś z wartości wyznawanych przez mieszkańców Południa, przez co staje się ich największym - zaraz po Jankesach - wrogiem. Zakochał się w Scarlett od pierwszego wejrzenia, gdy ta była jeszcze nastolatką. Wiedział, że dziewczyna kocha skrycie swego najlepszego przyjaciela Ashleya Wilkesa, dlatego nigdy nie zdradzał jej swych uczuć (nawet wówczas, gdy byli już małżeństwem), choć przez całą powieść zabiegał o jej względy. Gdy Scarlett wreszcie pojęła, że tak naprawdę to Rett a nie Ashley jest miłością jej życia, Butler nie chciał już mieć ze swą żoną nic wspólnego. Melania Hamilton Wilkes - siostra pierwszego męża Scarlett, Charlesa, i żona jej ukochanego Ashleya. Chorowita, spokojna, cichutka szara myszka. Jednak pod tą nijaką powłoką kryje się osoba o silnym, niezłomnym charakterze, która stanowi moralne i psychiczne wsparcie dla swoich przyjaciół. Jako jedyna w Atlancie nigdy nie powiedziała złego słowa na temat Retta Butlera, nigdy też nie odwróciła się od Scarlett. Panna O'Hara nie lubiła Melanii, denerwował ją jej spokój, opanowanie, dobroć i niczym nie zmącony optymizm. Drwiła z jej słabości, nie dostrzegając jak silną osobą jest Melania. A przede wszystkim nienawidziła jej za to, że była żoną Ashleya. Dopiero po śmierci Meli odkryła, że zmarła kobieta była jej jedyną przyjaciółką i jedyną w pełni oddaną jej osobą.\ Ashley Wilkes - mąż Melanii, wielka i niespełniona miłość Scarlett. Człowiek honoru, prawdziwy dżentelmen. Bierze udział w wojnie secesyjnej i jako jeden z niewielu młodych mężczyzn nie zostaje podczas niej zabity. Nie potrafi się jednak odnaleźć w nowych czasach, gdzie dawne wartości Południowców straciły na znaczeniu, a jedyne co kieruje ludźmi to pogoń za pieniędzmi. Jest pełen kompleksów, ponieważ bez pomocy silnych kobiet - takich jak Scarlett i Melania - nie poradziłby sobie w życiu. Wie o uczuciu którym darzy go panna O'Hara i czasami wydaje mu się że również jej pożąda, jednak w rzeczywistości jego jedyną miłością pozostaje żona. "Przeminęło z wiatrem" - powieść o miłości, ale... ... ale czy chodzi tu o miłość damsko-męską? Choć głównym wątkiem książki zdają się być sercowe perypetie Scarlett O'Hary, mam wrażenie że ona tak naprawdę nie kochała żadnego mężczyzny z którym była w związku. Oczarowana Ashleyem Wilkesem chciała być z nim - jak sama z resztą przyznała pod koniec książki - tylko dlatego, że jako jedyny w hrabstwie nie był nią zainteresowany. Gdyby szalał za nią tak jak pozostali chłopcy z okolicy, prawdopodobnie nigdy nie zwróciłaby na niego uwagi. Zdaje sobie z tego sprawę gdy Ashley zostaje wdowcem i praktycznie nie ma już przeszkód aby go poślubiła. Wówczas przestaje widzieć w nim księcia z bajki, a dostrzega nudnego, niezaradnego i zniewieściałego dobrego przyjaciela. Scarlett nie kocha też swoich dwóch pierwszych mężów. Za Carlesa Hamiltona wyszła by zrobić na złość Ashleyowi, za Franka Keneddy'ego dla pieniędzy. Nie kocha też Retta Buttlera - owszem, dobrze się rozumieją i świetnie razem bawią, ale Scarlett pociąga raczej poziom i styl życia który zapewnia jej Rett, niż sam Rett. Choć pod koniec opowieści uświadamia sobie że trzeci mąż jest miłością jej życia, wydaje mi się że to jednak tylko chwilowy impuls podobny do tego który sprawił, że przez tyle lat zafascynowana była niezdobytym Ashleyem, tak teraz zauroczyła się straconym już Rettem. Gdyby tylko mężczyzna zgodził się do niej wrócić, pewnie znów przestałaby się nim interesować. Mimo to "Przeminęło z wiatrem" można nazwać powieścią o miłości, lecz jest to przede wszystkim miłość do: Do ziemi, do Tary, do rodzinnego majątku. Gerald O'Hara od najmłodszych lat wpajał swej najstarszej córce miłość do tej posiadłości, nie bez racji sądząc, że to ona po jego śmierci zostanie głową rodziny. Scarlett ratowała Tarę i Tara ratowała ją. To w Tarze schroniła się przed wojenną zawieruchą, to w Tarze odzyskała siły po poronieniu, to do Tary wreszcie zaplanowała się udać po śmierci Melanii i odejściu Retta. Swej niemej opiekunce odwdzięczała się za pomoc bardziej niż wszystkim razem wziętym krewnym i przyjaciołom. Uratowała ją przed spustoszeniem i spaleniem przez Jankesów, własnymi rękami remontowała wnętrza, siała bawełnę, pieliła i orała. To z miłości do Tary zawarła pozbawione owego uczucia małżeństwo ze starym i brzydkim Frankiem Kennedym, który posiadał pieniądze mogące uchronić owy majątek przed dostaniem się w ręce niegodnych go ludzi. Z tego samego powodu gotowa była oddać się znienawidzonemu wówczas kapitanowi Rettowi Buttlerowi. Dla nikogo innego Scarlett O'Hara nie była zdolna do takich poświęceń. Do pieniędzy - po części wiąże się z miłością do Tary, jednak nie do końca. Nawet wówczas, gdy jej byt został zabezpieczony na wiele lat, Scarlett O'Hara wciąż obsesyjnie pomnażała swój majątek. Zaniedbywała przez to rodzinę, przyjaciół, a swymi niegodziwymi metodami zbijania fortuny zniechęciła do siebie także lokalną społeczność. Nie przejmowała się tym jednak, bowiem życie w przepychu stało się celem jej egzystencji. Musiała mieć największy dom w Atlancie, najdroższe meble, dywany, zasłony, suknie i srebra. Jednak pytana o to, czy jest szczęśliwa, nie potrafiła udzielić twierdzącej odpowiedzi. Do rodziców - Scarlett nie kochała swoich mężów, adoratorów, sióstr, ani nawet swoich dzieci. Jedynymi osobami, których potrafiła obdarzyć miłością, byli jej rodzice - Gerard i Ellen. Po ojcu odziedziczyła swój niepokorny charakter, matka zaś była dla nie niedoścignionym ideałem damy. Jedynie ze zdaniem swoich rodziców O'Harówna liczyła się w życiu i tylko na ich aprobacie jej w życiu zależało. Nawet wiele lat po ich śmierci, popełniając coraz to bardziej niegodziwe uczynki nie bała się Boga, lecz gniewu Geralda i Ellen, których miała nadzieję spotkać po śmierci. Do samej siebie - poza swoimi rodzicami, rodzinnym majątkiem i pieniędzmi, Scarlett O'Hara kochała już tylko Scarlett O'Harę. Do celu szła po trupach, nie licząc się z uczuciami innych ludzi, nawet jej najbliższych. To wokół niej ma toczyć się przyjęcie, to jej mają dotyczyć wszystkie rozmowy, to ona mieć musi najpiękniejszą suknię i najdroższą biżuterię. Ogromna miłość własna umożliwiła jej osiągnięcie równie wielkiego sukcesu finansowego, na tyle jednak przepełniała jej serce, że było w nim niewiele miejsca dla kogokolwiek innego.   Ponadczasowość książki.   Akcja powieści toczy się w latach 1861-1873, napisana zaś została w roku 1936, można uznać ją jednak za powieść ponadczasową, bowiem wiele opisanych na jej kartach sytuacji, charakterów oraz zachowań łatwo odnaleźć także w dzisiejszym świecie. Scarlett wszak nie ukrywa, że jest krwiożerczą kapitalistką, dorabiającą się kosztem ubogich i niewykształconych mas społecznych (panna O'Hara była właścicielką dwóch tartaków, a osobom nie posiadającym wiedzy i doświadczenia w kwestii drewna sprzedawała słabe gatunkowo drewno w wysokiej cenie). Czyż dziś nie ma wśród nas takich ludzi, którzy chcą się dorobić kosztem niedoświadczonych, młodych osób, często ufającym im i wierzącym w ich nieuczciwe oferty? Albo uroda - Scarlett jest bardzo ładna, świadoma tego jak działa na mężczyzn i nie wahająca się użyć wyglądu do realizacji swoich celów. I udaje jej się zajść zdecydowanie wyżej niż jej mniej urodziwym koleżankom. Czyż w dzisiejszym świecie nie jest tak samo? Liczy się przede wszystkim dobra prezencja, warunek wymagany nie rzadziej niż znajomość języków obcych czy obsługi komputera. W telewizji nie ma już teleturniejów których uczestnicy nagradzani są za wiedzę, jak miało to miejsce w "Wielkiej Grze" lub "Miliardzie w rozumie", za to grube pieniądze zgarnąć można w "Top Model" czy innych reality shows promujących przede wszystkim ładne buzie. Powieść "Przeminęło z wiatrem" polecam absolutnie wszystkim wielbicielom tego gatunku (i nie tylko tego), bowiem jest to literatura z najwyższej półki, będąca jednocześnie czytadłem przystępnym nawet dla osób nie gustujących w zbyt skomplikowanych literacko i stylistycznie książkach. Ze względu na różnorodność wątków i wielość bohaterów każdy znajdzie w niej coś interesującego dla siebie.   Recenzja pochodzi z mojego bloga "Świat Powieści": http://swiat-powiesc.blogspot.com/2014/09/przemineo-z-wiatrem-recenzja.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - jagna1978
jagna1978
Przeczytane:2017-05-10, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Film ogladalam setki razy.Wreszcie postanowilam przeczytac ksiazke choc przyznam ,ze zawsze robie odwrotnie. Ksiazka opisuje czasy wojny secesyjnej w Ameryce.Swiat bialych panow i czarnoskorych nieowlnikow ktorzy w obliczu wojny staja sie sobie prawie rowni.W ksiazce nie zabraklo tez watku milosnego Scarlett O`Hara ktora przezywa swoje rozterki milosne .najpierw jej ukochany Ashley Wilkes zeni sie z inna kobieta potem ona sama wychodzi za maz z razsadku i obawy o samotnosc.Losy bohaterow i ich zycie prywatne swietnie wplata sie w historie wojny.Ksiazka mnie zachwycila.Opisy sa bardzo realne wzruszajace a zarazem tez przerazajace.Polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - hanka04
hanka04
Przeczytane:2017-04-06, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Przepiękna powieść o niespełnionej miłości. Scarlet miota się między tym co wypada, między tym czego chce. Jej serce jest rozdarte. Kocha wyobrażenie mężczyzny idealnego.Nie dostrzega prawdziwej miłości.
Link do opinii
Avatar użytkownika - dayna15
dayna15
Przeczytane:2016-05-05, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
1135 stron i 63 dni z najbardziej romantyczną powieścią w dziejach literatury. Do książki przymierzałam się od wielu lat, ale odstraszała mnie malutka czcionka w starym wydaniu. Kiedy tylko dostałam najnowsze wydanie, od razu wzięłam się za czytanie. "Przeminęło z wiatrem" niewątpliwie można nazwać powieścią ponadczasową, która momentalnie skradła moje serce i teraz to ona jest na pierwszym miejscu listy moich ulubionych książek. Akcja powieści rozgrywa się w czasach wojny secesyjnej i po jej zakończeniu, a czytelnicy mogą obserwować jak młodziutka, rozpuszczona, egoistyczna Scarlett O'Hara przechodzi metamorfozę. Z podlotka skupionego na adoratorach i pięknych strojach przeobraża się w kobietę interesu, walczącą o utrzymanie rodzinnej plantacji - Tary. Od młodości szaleńczo zakochana w Ashley'u Wilkesie, co rzutuje na jej kolejne małżeństwa i relacje z żoną Ashley'a - Melanią. Scarlett możemy oceniać na wielu płaszczyznach. Również jako matkę, która stale zapracowana, nie okazuje czułości i miłości dzieciom, które wręcz uciekają przed nią w popłochu - Wade (syn Charlesa) oraz Ella (córka Franka). Jedynie Bonnie (córka Rhetta) nic sobie nie robi z napomnień Scarlett i jest rozpuszczona jak kiedyś jej matka. Scarlett niewątpliwie można nazwać kobietą silną i zdeterminowaną, idącą po trupach do celu - odbicie narzeczonego siostrze, zabicie Jankesa w obronie Tary. Los w późniejszych latach jej nie rozpieszczał, pochowała dwóch mężów, musiała zmagać się z opinią publiczną i niechęcią sąsiadów. Jednym z ciekawszych aspektów "Przeminęło z wiatrem" są relacje Scarlett i Melanii. Scarlett okazuje Meli jawną niechęć, zazdrosna o to, że Mela jest żoną jej ukochanego Ashley'a. Jednak to Mela jako jedyna zawsze stoi za Scarlett murem, dając jej siłę do walki i milczące wsparcie. Śmierć Melanii wstrząsnęła mną, a jednocześnie odebrałam ją jako przełomowy moment w życiu Scarlett, która wreszcie uświadamia sobie, że kocha wyidealizowany obraz Ashley'a, a nie samego Ashley'a. Wtedy też dociera do niej głębia uczuć, jakie żywi do Rhetta, który po śmierci Bonnie jest człowiekiem złamanym i wyniszczonym, do czego również przyczyniły się oskarżenia Scarlett. Urzekały i bawiły mnie rozmowy Rhetta i Scarlett, ich przekomarzania, cięte riposty i podchody, kiedy wyraźnie widać, że coś do siebie czują, jednak żadne z nich nie jest w stanie głośno się do tego przyznać. Rhett, jak Melania zawsze wspierał Scarlett, proponując jej pomoc, gdy tego potrzebowała, docinając by dodać jej ognia do walki lub subtelnie usuwając się w cień. Jedyne o czym marzył to rozkochać to rozpuszczone, duże dziecko w sobie. Romans wszech czasów z brutalnym i ironicznym zakończeniem, bo kiedy Scarlett wreszcie zrozumie, że kocha Rhetta, to jego uczucia do niej zdążyły już wygasnąć. Jak ja rozpaczałam po zakończeniu "Przeminęło z wiatrem"! Scarlett i Rhett są dla siebie stworzeni i nie mogłam przeżyć, że nie będą razem. W dodatku to ostateczne stwierdzenie Scarlett, że pomyśli jutro jak odzyskać Rhetta sprawiło, że zwątpiłam w szczerość jej uczuć. Na pocieszenie odkryłam powieść "Scarlett" Alexandry Ripley, będącą kontynuacją "Przeminęło z wiatrem" i na szczęście mam niezwykłe wydanie w domu, więc wkrótce zacznę czytać. Jednak ciekawość mnie pokonała i musiałam sprawdzić zakończenie! Odetchnęłam z ulgą, bo ostatecznie moja ulubiona para będzie znów razem! Dodatkowym apetycznym kąskiem tej powieści są trafne, życiowe uwagi Murzynki Mammy, która trwa przy Scarlett w chwilach strat i życiowych tragedii. Niesamowita powieść, do której w przyszłości z pewnością powrócę.
Link do opinii
Avatar użytkownika - zxcc65
zxcc65
Przeczytane:2015-07-10, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 26 książek 2015,
Sięgnęłam po tę książkę przez moją Babcie. Podczas rodzinnego obiadu kompletnie nas zignorowała, bo oglądała jakiś film. W pewnym momencie zaciekawiona do niej zeszłam zobaczyć co ją tak wciągnęło. Oglądała "Przeminęło z wiatrem". Film mnie szybko zaciekawił. Mimo że oglądałam go od połowy to nie mogłam się oderwać. Ale to nie jest opinia o filmie tylko o książce. Babci powiedziała że ma gdzieś ją schowaną. Po kilku godzinach znalazłam i... pochłonęła mnie na kilka kolejnych dni. (Nie)piękna j Scarlett O'Hara i Retta Butler tworzą według mnie jedną z najbardziej charyzmatycznych i dobranych par w historii literatury. Ich dialogi są po prostu... świetne. Choć właściwe (według mnie) nie jest to historia o miłości, w każdym razie nie cała. Opowiada o dorastaniu i przeobrażaniu się małej rozpuszczonej dziewczynki, która miała wszystko czego tylko dusza zapragnie w dojrzałą kobietę, która rozumie, że nie wszystko można dostać. Z beztroskiej dziewczyny zmienia się w nieufną i wyrachowaną kobietę. Ta książka sprawiła, że się pod koniec rozpłakałam... Po tym jak pierwszy raz ją przeczytałam, zabrałam się za nią drugi raz, a potem kolejny... Była to jedna z najbardziej pouczających książek jakie czytałam. M. Mitchell potrafiła zmusić mnie do płaczu mimo w miarę optymistycznej końcówki. Polecam tę książkę każdej czytelniczce, której już znudziły się nowoczesne romanse dla młodzieży. =)
Link do opinii
Avatar użytkownika - monika200571
monika200571
Przeczytane:2014-08-20, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
wracam do niej jak mi żle
Link do opinii
Po tę książkę chciałam sięgnąć już od dawna. Zawsze mówiłam kiedyś. Teraz żałuję, że już mam ją za sobą. Czytałam ją trzy miesiące, ponieważ w mojej bibliotece jest w trzech tomach. Był to niesamowity czas. Chcecie się dowiedzieć dlaczego? Scarlett O'Hara to bogata córka właściciela plantacji Tary. Ma wszystko czego tylko zapragnie. Jest najpiękniejsza w całym powiecie, może mieć każdego chłopaka. Jak potoczy się jej życie gdy rozpocznie się wojna secesyjna? A jedyny mężczyzna, którego chce być może nie będzie jej. Przyznam, że spodziewałam się gorętszych wybuchów namiętności, miłości i właściwie tandetnego romansu. Jestem niezmiernie miło zaskoczona. Ta książka ma wiele wątków, wiele problemów. Oczywiście uczucia są na pierwszym planie.Nie spodziewałam się jednak, że życie Scarlett będzie wyglądało właśnie tak. Momentami gorąco jej kibicowałam, a czasami krzyczałam na jej głupotę i postępowanie. Nie jest to łatwa bohaterka, nawet nie wiem czy da się ją polubić. Ma mnóstwo złych cech charakteru, jest podstępna, przekonana o swojej wyższości. Jednocześnie umie walczyć o swoje i w czasach tych delikatnych, mdlejących istotek była miłą odmianą. Z pewnością bardziej polubiłam Rhetta Buttlera. Co za facet. Też kawał łajdaka jak Scarlett, ale jemu to pasowało i dodawało męskości. Teraz już nie ma takiej miłości i namiętności. Jednocześnie książka jest też znakomitym dziełem historycznym. Ukazuje przemiany społeczne, przede wszystkim zniesienie niewolnictwa. Trudne czasy. Klimat tej powieści jest barwny i niepowtarzalny. Znów przeniosłam się do czasów pięknych sukien, tej gry pełnej pozorów w kontaktach międzyludzkich. Na początku się tej książki obawiałam, ale z tomu na tom czytało mi się coraz lepiej i szybciej. Zostałam zupełnie porwana w ten magiczny świat. Jest to klasyka, którą absolutnie każdy powinien przeczytać. Dzięki swojej wielowątkowości powinna spodobać się różnym osobom. Żałuję, że dotarłam już do jej końca. Chciałabym jeszcze trochę pobyć w świecie Scarlett, pooddychać czerwonym pyłem Tary, pochodzić z nią na przyjęcia. Gorąco polecam. Nie jest to pusty, tani romans. Wzruszy i wstrząśnie niejednego. Mówię to z całą pewnością.
Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2013-01-12, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki - 2013,
Rett Butler razem ze Scarlett O'Harą tworzą jedną z najlepszych par bohaterów literackich, jakie kiedykolwiek poznałam. Ich dialogi napisane są w sposób mistrzowski, czuć w nich lekkie pióro autorki. Poza tym, Rett zasługuje na moje wyróżnienie w kategorii "ulubiony bohater literacki". To ideał mężczyzny, który pod maską twardziela, skrywa wrażliwą duszę. Dżentelmen w każdym calu. Dziś już takich nie ma. "Przeminęło z wiatrem" to wspaniała, wciągająca klasyka literatury, momentami wzruszająca, która podbiła moje serce. Zakończenie książki z pewnym niedopowiedzeniem...
Link do opinii
Avatar użytkownika - ManicPixieDreamG
ManicPixieDreamG
Przeczytane:2014-05-21, Ocena: 5, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2014,
Zdecydowanie ma coś z książkami z Anią w tytule, bowiem w moim uznaniu plasuje się akurat pomiędzy "Anią z Zielonego Wzgórza", a "Anną Kareniną"- a zda się że niespotykana to kombinacja. Bezwarunkowo chcę poznać dalszy ciąg, zarówno drugi i trzeci tom jak i być może kontynuacje. Powieść zainspirowała mnie do tego stopnia że śniły mi się plantacje Południa i główni bohaterowie. Retta trudno rozgryźć- wydaje się cyniczny, ale zarazem rozsądny; a Scarlett- z jednej strony jest wybitną egoistką, z drugiej chyba wynika to z tego że znacznie wykracza poza konwenanse swojej epoki. Ale moim "idolem" jest bezwarunkowo Ashley; żadna z postaci tak do mnie nie przemówiła jak on. Mimo że: ,,mówi że w Europie są piękne krajobrazy i dobra muzyka. No, ale wiesz, jacy są Wilkesowie. Trochę zwariowani jeśli chodzi o muzykę, książki czy widoki. Cała ich rodzina już taka jest, i zawsze wszyscy będą tacy sami. Powiadam ci: oni rodzą się dziwakami. A kiedy mówię ,,dziwny", nie myślę: ,,postrzelony". Ten rodzaj dziwactwa jest łatwo zrozumiały, to pewne, i z łaski Pana Boga tylko przypadkiem Gerald O'Hara tych wad nie posiada! Nie zdaje mi się także, by Ashley miał kiedyś uciec od żony z inną kobietą czy bić swoją żonę. Ale on jest dziwny pod innymi względami i zrozumieć go w ogóle nie można. Weźmy choćby to ich jeżdżenie do Nowego Jorku lub Bostonu na opery czy wystawy obrazów! Albo to sprowadzanie całymi skrzyniami francuskich czy tam niemieckich książek od Jankesów! No i siedzą u siebie, czytając i marząc Bóg wie o czym, zamiast czas spędzać na polowaniu czy kartach, jak inni prawdziwi mężczyźni!" Bo też Ashley ,,był potomkiem ludzi, którzy wolny swój czas poświęcali myśleniu, nie działaniu. Snuciu barwnych marzeń które nie miały w sobie ani cienia realności. Żył w wewnętrznym swoim świecie, o wiele piękniejszym od Georgii, i do rzeczywistości powracał z niechęcią. Przypatrywał się ludziom, ale nie darzył ich sympatią- ani ich nie nienawidził. Przypatrywał się życiu, ale bez smutku- i bez zapału. Przyjmował wszechświat i swoje w nim miejsce bez buntu i wzruszając ramionami wracał do muzyki i książek: do swojego lepszego świata." Więc: ,,Powiedz mi szczerze, malutka, czy ty rozumiesz tę jego gadaninę o książkach i poezji, muzyce, obrazach olejnych i takich tam głupstwach? (...)" Ale jednak: ,,Och, czemu był tak jasnowłosy i przystojny, tak uprzejmy i daleki, tak wściekle nudny gdy mówił o Europie, książkach, muzyce, poezji i rzeczach które nie interesowały Scarlett wcale-czemu był tak bardzo godzien miłości?" ,,Całe stronice poświęcał wspomnieniom polowań, przejażdżek konnych po cichych leśnych ścieżkach w mroźne gwiaździste noce jesienne, pisał o barbakojach, ucztach rybnych, spokoju nocy księżycowych i pogodnym wdzięku starego domu: {Widzę Dwanaście Dębów. Przypominam sobie jak światło księżyca przenika między białymi kolumnami, jak nieziemsko wyglądają magnolie otwierające się nocą i jak pnące róże ocieniają ganek w najgorętszym nawet słońcu. I widzę matkę szyjącą na ganku, jak widywałem ją często gdy byłem małym chłopcem. Słyszę Murzynów wracających o zmierzchu z pól do domu, zmęczonych, śpiewających, niecierpliwie wyglądających kolacji; i słyszę skrzyp korby która spuszcza wiadro do chłodnej studni. Widzę drogę schodzącą ku rzece poprzez pola bawełny i opary, nisko kładące się nad nimi o zmroku.}" Natomiast nasza bohaterka wręcz odwrotnie, dążyła w przeciwnym kierunku niż jej nostalgiczny nieosiągalny ukochany i stawała się kosmopolitanką, obywatelką świata i w tej roli: ,,już czuła się lepiej niż w ostatnich miesiącach. Atlanta- tłumna, ludna, spiesząca się, nerwowa była miejscem bardzo przyjemnym, bardzo podniecającym; o wiele milszym od samotnej plantacji za Charlestonem, gdzie głosy aligatorów przerywały nocną ciszę; milszym od Charlestonu drzemiącego za wysokimi murami; milszym od Savannah o szerokich wysadzanych palmami ulicach i zamulonej rzece. Tak- chwilowo milszym nawet od Tary. Dziwnie żywotne było to miasto o wąskich błotnistych uliczkach, miasto między czerwonymi pagórkami- surowe i pierwotne, doskonale odpowiadające surowości i pierwotności Scarlett, ledwie przykrytej warstwą poloru." Powieść jest bardzo plastyczna, oto próbka kunsztu Margaret Mitchell: ,,Otaczała Scarlett wilgotna ciepła balsamiczność wiosny, tchnąca wonią zoranej ziemi i młodych nikłych pędów. Wiosna przyszła tego roku wcześnie; przyniosła ze sobą ciepłe, krótkie deszcze i nagłe wytryskanie różowych kwiatków brzoskwiń i białych gwiazdek dereni na bagnistych gruntach nad rzeką i na dalekich pagórkach. Orka miała się już ku końcowi i ognista wspaniałość zachodu barwiła kolorem szkarłatu świeżo odwalone skiby czerwonawej georgijskiej gliny. Wilgotna, głodna ziemia oczekująca ziaren bawełny była różowawa na wierzchu pierzastych bruzd, cynobrowoszkarłatna i brązowa tam, gdzie po bokach rowków leżały cienie. Pobielony wapnem murowany dom plantacji wydawał się wyspą na groźnym, czerwonym morzu spienionych falujących bałwanów, znieruchomiałych w chwili gdy fale o różowych czubach miały rozbić się w pianę. Bruzdy nie były tutaj długie i proste jak na żółtych polach Georgii środkowej czy na błyszczącym czarnoziemie plantacji bliżej wybrzeża. Nierówną pagórkowatą krainę północnej Georgii orano w najrozmaitszych kierunkach aby tłusta ziemia nie była zmywana w łożyska rzek. Ziemia ta, czerwona, koloru krwi po deszczu- pokryta ceglastym pyłem w czasie suszy, była najlepszą w świecie ziemią pod uprawę bawełny. Była to przyjemna kraina białych dworków, spokojnych pól uprawnych i leniwych, żółtych rzek, kraina kontrastów- ostrego blasku słońca i gęstych cieniów. Karczowiska i akry pól bawełny uśmiechały się do gorącego słońca spokojne, ciche. Na skraju pól rosły dziewicze lasy, ciemne i chłodne nawet w najgorętsze południa, tajemnicze trochę groźne; a szumiące sosny zdawały się czekać z odwieczną cierpliwością, straszyć cichymi westchnieniami (...)" ,,Słońce stało teraz poniżej horyzontu i czerwony żar na skraju świata z wolna różowiał. Niebo zmieniało się stopniowo z lazurowego w niebieskozielone i nieziemska cisza wiejskiego zmierzchu kładła się dokoła. Cienisty mrok opadł na pola. Czerwone bruzdy i wyboista wonna droga straciły swą magiczną barwę krwi, i stały się zwykłe, brunatne. Za drogą na pastwisku konie muły i krowy czekały spokojnie, położywszy łby na płocie, aż je ludzie popędzą do stajni i obór. Nie lubiły widocznie cienia zarośli brzeżących strumyk na pastwisku (...) W dziwnym półświetle wyniosłe sosny nad brodem, tak soczyście zielone w świetle słonecznym, na tle pastelowego nieba stawały się rzędem czarnych olbrzymów, kryjących leniwą żółtą wodę u swych stóp. Na pagórku za rzeką wysokie kominy białego domu Wilkesów zlewały się stopniowo z ciemnością starych otaczających go dębów, i tylko światełka drobne jak łebki szpilek wskazywały że w tej stronie mieszkają ludzie." Nie dość, że słynna pisarka jest doskonałą prozatorką, przemyca też trochę humoru: ,,-Czy panicze chcą jechać do pana Wyndera?- rzekł Jeems. Jeems był przybocznym sługą młodych Tarletonów, był to wysoki czarny chłopak w tym samym co bracia wieku, podobnie jak psy towarzyszył im wszędzie.- To panicze nic nie dostaną na kolację. Gotuje im robotnica z pola i mówili mi Murzyni, że to najgorsza kucharka w całym powiecie. -Więc dlaczego, na Boga nie kupią sobie lepszej? -Skąd by zaś 'biała nędza' miała pozwolić sobie na Murzynów?- 'Biała nędza' uważała się za dobrze sytuowaną jeżeli miała choć jednego muła. Ludzie z głębi lasów i traperzy z moczarów nie mieli ani koni ani mułów i żyli wyłącznie z płodów swej ziemi lub z łowów.- Nigdy tam nie było więcej czarnych niż najwyżej czworo.- W głosie Jeemsa brzmiała wyraźna pogarda. Jego własna pozycja społeczna była niezachwiana, ponieważ Tarletonowie mieli ponad stu Murzynów. Podobnie jak wszyscy niewolnicy z wielkich plantacji patrzył z góry na farmerów posiadających tylko kilku Murzynów. Bracia spojrzeli na młodego Murzyna z zakłopotaniem i oburzeniem. -Słuchaj, ty bezczelny czarny głuptasie, jeżeli będziesz mi się puszył przed Murzynami pana Wyndera i opowiadał im że my stale jadamy drób i szynkę, podczas gdy oni mają tylko króliki i oposy, ja powiem mamie o wszystkim. Poza tym nie pójdziesz z nami na wojnę. [ozwał się Brent. Jednogłośnie z nim:] -Wygarbuję ci skórę za to coś powiedział!- zawołał ze złością Stuart.-Nie nazywaj mi Abla Wyndera 'białą nędzą'! Pewnie że jest biedny, ale pochodzi z porządnej rodziny, i niech mnie kule biją jeżeli pozwolę komukolwiek, białemu czy czarnemu wygadywać na niego. W całym powiecie nie ma lepszego od niego człowieka. Inaczej bowiem Oddział nie mianowałby go porucznikiem. -Ja miałbym się puszyć?- [odparł Jeems Brentowi.] Ja... przed tymi tanimi Murzynami? Nie, proszę panicza, ja mam lepsze maniery. A tego- [zwrócił się do Stuarta] to wcale nie rozumiem. Tak mi się zdaje, że oficerami powinni być prawdziwi panowie, a nie nędza z moczarów." Nie pozwala się nudzić, mimo obszerności epopei. Ogólnie rzec biorąc, Czytelników czeka literacki rarytas. ,,Była to królewska uczta. Carey Ashburn przyniósł garstkę herbaty którą znalazł w kapciuchu jeńca jankeskiego, wiezionego z Andersonville, każdy dostał więc po filiżance cennego trunku, lekko pachnącego tytoniem. Na kolację mieli po kąsku starego łykowatego ptaka, porcję nadzienia z mielonej kukurydzy, doprawionego cebulką; talerzyk suszonego groszku oraz sporo ryżu z sosem, trochę wodnistym bo bez mąki. Na deser była legumina z bulw i słodycze Retta, kiedy zaś Rett poczęstował panów prawdziwymi cygarami hawańskimi, którymi delektowali się przy porzeczkowym winie, wszyscy zgodnie stwierdzili że kolacja była Lukullusową ucztą."
Link do opinii
Absolutnie genialna książka. Pochłonęłam w 3dni wszystkie tomy.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ewazub
ewazub
Przeczytane:2013-10-28, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, czytam regularnie w 2013 roku:),
Piękna historia Scarlett- ambitnej i odważnej kobiety, której miłość do jednego mężczyzny- niedostępnego dla niej- oraz żądza bogactwa sprowadziła na wiele osób nieszczęście. Tłem historycznym jest walka Północy z Południem, w której wzięło udział i zginęło wielu dżentelmenów z Południa - ojcowie, synowie a nawet dziadkowie. Przerażone, ale mężne kobiety stawiały dzielnie opór jankesom i walczyły z wszechobecnym głodem i ubóstwem. Zaradność Scarlett, w której płynie krew O'harrów pozwoliła jej przetrwać i zapewnić byt swojej rodzinie i ukochanej Tarze, choć w opinii przyjaciół takie zachowanie nie przystawało kobiecie. Kobieta bowiem powinna być damą niezależnie od okoliczności. Dopiero po śmierci Melanii bohaterka zrozumiała wiele błędów popełnionych w życiu- na ich naprawę i szczęście jest już jednak za późno...
Link do opinii
Avatar użytkownika - aggi
aggi
Przeczytane:2013-08-12, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Świetna książka. Po prostu klasyka nic dodać nic ująć.Ciesze się,że mimo niezachęcającego początku nie poddałam się i czytałam dalej. Akcja zaczyna się w kwietniu 1861 i trwa w czasie wojny secesyjnej. Główną bohaterką jest Scarlett-córka bogatego plantatora bawełny. Kiedy ją poznajemy jest ona pustą i kompletnie skoncentrowaną na sobie 16 letnią dziewczyną. Dzięki swojej wysokiej pozycji społecznej i niezwykłej urodzie czas spędza na balach i przyjęciach gdzie bawi się uczuciami zakochanych w niej mężczyzn. Jednak najbardziej podobała mi się przemiana bohaterki która w czasie wojny potrafiła wziąść sprawy w swoje ręce i ciężko pracować aby utrzymać rodzinną posiadłość. Margaret Mitchell pokazała ,że potrafi napisać niezwykle piękną powieść z barwnymi i na pewno nie nudnymi postaciami. Zostałam wciągnięta do świata Scarlett i opuściłam go wraz z ostatnią stroną.
Link do opinii
Avatar użytkownika - edith013
edith013
Przeczytane:2008-08-31, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Kultowa powieść, romans wszechczasów, który zachwycił wiele czytelników. Fascynująca postać Scarlett O'Hary i Retta Butlera.
Link do opinii
Avatar użytkownika - violabu
violabu
Przeczytane:1992-07-15, Ocena: 2, Przeczytałam, 2012 i wcześniej,
"Przeminęło z wiatrem" to pozycja, którą z pewnością znajdziemy na wszelkiego rodzaju listach wszechczasów książek, które trzeba przeczytać. Niemal każdy opiniujący zachwyca się nią. Mnie jednak wiatr ten nie porwał ze sobą. Czytałam dość dawno, a jednak pomimo tak wielkiego poważania, jakie ma powieść Margaret Mitchell, ledwie pamiętam fabułę. Bohaterka nie zbodyła mojej sympatii, była wręcz mi obojętna. Najwyraźniej nie jest to literatura, która by mnie zachwycała. Nie trafiła w moje gusta. "Może być" - można przeczytać, nic się nie straci, to moja ocena.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Violetkove
Violetkove
Przeczytane:2022-02-22, Ocena: 6, Przeczytałam,

Zawsze ciekawił mnie fenomen "Przeminęło z wiatrem" i od kilku lat zamierzałam wziąć się za tę powieść. Obawiałam się trochę, że ciężko będzie przebrnąć przez tak grubą książkę (ok 1000stron) ze względu na to, że napisana została prawie 90 lat temu. Tymczasem zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona - nie mogłam oderwać się od historii słynnej Scarlett O'Hara, która przez życie szła niczym burza. 
W "Przeminęło" dzieje się bardzo dużo - jest straszna wojna secesyjna, upadek niewolnictwa, przeobrażenia klasowe i społeczne, są romanse, zdrady, intrygi. I jest Scarlett. Zdecydowanie jedna z najsłynniejszych bohaterek literackich. 
Scarlett jest trudną do polubienia bohaterką, ale myślę, że świetnie odnalazłaby się w dzisiejszych czasach - już ją widzę jako pewną siebie dyrektorkę w korpo. Bo Scarlett zdecydowanie wyprzedzała swoje czasy - miała głowę do interesów, uwielbiała wyzwania, była pewna siebie, a macierzyństwo zdecydowanie nie było spełnieniem jej marzeń. Dodać należy, że jest to raczej czarny charakter - Scarlett jest niesamowicie wyrachowana, kieruje się głównie swoim interesem, a do tego świetnie manipuluje innymi  i wykorzystuje ich do osiągania własnych celów. Nie ma skrupułów, by odbić siostrze narzeczonego - mimo, że sama go nie kocha i chce jedynie pieniędzy. 
Tupet Scarlett i jej cwaniactwo potrafi poskromić tylko jedna osoba - Rhett Butler. 
Drogie panie! To nie pan Darcy, Legolas czy Geralt z Rivii są mężczyznami ze snu. To Rhett Buttler. Ironiczny, inteligentny, zawadiacki, a przy tym szarmancki, czuły i kochający. To mężczyzna płynący pod prąd, z niezwykle ciekawą osobowością. "Przeminęło z wiatrem" warto przeczytać chociażby tylko dlatego, żeby go poznać. 
I ja do końca nie zrozumiem, dlaczego Scarlett tak uparcie goniła za mdłym Aschley'em, który jej nie rozumiał i widział jedynie jej ładne opakowanie, a nie doceniała kogoś tak nietuzinkowego i ciekawego jak Rhett.
Ja nie miałabym wątpliwości. 

 

Link do opinii

Gdyby nie fakt, że obejrzałam w telewizji film pewnie nigdy sama z siebie nie sięgnęłabym po książkę tego typu. Jeśli ludzie mówią, że film jest rewelacyjny to w takim razie książka jest arcydziełem. Historia Scarlet skardła moje serce, książka napisana jest w tak doskonaly sposób, iż czytając ją można poczuć powiew tamtych lat na włąsnej skórze. Myślę, że od tej pory jest to jedna z moich najbardziej ulubionych powieści  pewnie nie raz do niej wrócę.

Link do opinii
To w zasadzie nie jest historia o miłości. To bardziej obraz dojrzewania dziewczyny, później młodej, pięknej kobiety, którą powodowały bardzo określone pragnienia, rzec by można - przyziemne. To historia upadku jednej rzeczywistości i próba pogodzenia się z jej odejściem. To wreszcie błyskotliwie napisana powieść, umieszczająca namiętności znane wszystkim ludziom na tle dziejowych przemian - walk konfederatów z jankesami i nowej wolności, która wcale nie daje prawdziwego wyzwolenia. I jeszcze te obyczaje... Możliwość zasznurowania wąsko gorsetu i życia chwilę w czasach, gdy honor i maniery były ważniejsze od zdrowego rozsądku, trzymały w ryzach ludzi i ich postępowanie. Niesamowita pozycja. Polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - anonimowa000
anonimowa000
Przeczytane:2011-08-14, Ocena: 6, Przeczytałam,
Książka jest naprawdę interesująca.Pokazuje Scarlett borykającą się z przeróżnymi problemami.Mimo, iż jest najbardziej próżną osobą jaką znam ,współczuję jej.Straciła wiele ważnych dla niej osób.Również uważam, że jej odwaga i zaradność są godne podziwu.Polecam tę książkę tym , którzy lubią przenieść się na chwilkę w "inne czasy", a dokladniej do XIXw.
Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy