W książce Prowincja pełna smaków Katarzyna Enerlich prowadzi nas drogami i bezdrożami polskiej prowincji, proponując skosztować jej smaków. Pisze o ludziach i spotkaniach, które choć przypadkowe, okazują się zawsze znaczące. Snuje opowieść pełną smaków, zapachów i barw. Opisuje naszą polską prowincję pięknymi słowami: Moja prowincja pełna marzeń, gwiazd i słońca... Miejsce na ziemi, w którym mogę robić rzeczy ważne dla mnie i żyć w zgodzie z zegarem natury. Żyję tu i teraz i chcę być szczęśliwa. Lubię swoją wiejską samotność. W samotności tworzy się bowiem rzeczy piękne. Od paru tygodni zamykam się więc wieczorami w swoim drewnianym domu i piszę powieść, w której znajdzie się miejsce na miłość, czułość, modlitwę dotyku.
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2013-03-06
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 300
Autorka "Prowincji pełnej smaków" - Katarzyna Enerlich w dzieciństwie zaplanowała, że zostanie dziennikarką, a potem napisze książkę. To pierwsze udało się znacznie wcześniej, bo zadebiutowała w wieku 12 lat artykułem o swoim rodzinnym Mrągowie, opublikowanym na łamach Płomyka. Wtedy również otrzymała pierwsze autorskie honorarium. Drugie marzenie, to o własnej książce, właśnie realizuje.
Pracowała w mediach lokalnych i regionalnych, w szkole, domu kultury, punkcie informacji turystycznej, była opiekunką osób starszych, sprzedawała swoje obrazy w toruńskim antykwariacie, chodziła na warsztaty z akwaforty, kurs informatyczny oraz kosmetyczny. Obecnie pracuje w promocji miasta.
"Prowincja pełna smaków" długo leżała na mojej półce. Powodem opóźnienia w zapoznaniu się z tą lekturą jest prozaiczny, czyli za dużo lektur , za mało czasu. Jednak przechodząc tak obok niej nie mogłam już dłużej zwlekać i wyciągnęłam dłoń ku górze i udałam się w okolice Mrągowa.
Pisarkę znałam już wcześniej . Czytałam "Oplątani Mazurami". Już wtedy wiedział, że autorka piszę tak jak lubię, czyli ciepło, ciekawie i niebanalnie.
"Prowincja smaków" jest kontynuacją losów Ludmiły - kobiety dobiegającej magicznej 40. Jest ona zadowolona z tego faktu, pogodzona z upływającym czasem. Jest ona rozwódką, ale stara się ona utrzymywać coraz cieplejsze relacje z byłym mężem Marinem. Jest ona związana z Wojtkiem. Ma przedszkolaka w domu w postaci swojej córeczki -Zosi. Pomaga ona teściowi, piszę artykuły do gazet, ale przede wszystkim celebruje życie.
Jest to pełna barw postać. Trochę cicha , ale oddana swoje rodzinie, pracy i paski. Tytuł już określa , czego możemy się spodziewać w czasie lektury. Mianowicie smaków prowincji. A czym pachnie i smakuje prowincja. Ja jako mieszkanka Borów Tucholskich , wiem, że największym skarbem są grzyby. Ale w lekturze znajdziemy nie tylko te leśne smakołyki , ale także ryby, .świeże warzywa itp. Czytelnik pozna wiele przepisów na regionalne smakołyki.
Ale "Prowincja smaków" to nie tylko smak kuchni, lecz także gorzki posmak historii. Autorka bardzo zgrabnie wtrąciła wątek odnośnie historii Mazowsza , a konkretnie wysiedlenia Niemców z terenów Prus Wschodnich, które odbyło się w 1945 roku. Ten wątek był bardzo ciekawy, a zarazem wstrząsający.
Muszę koniecznie poznać pozostałe części cyklu. I choć się cofam jestem ciekawa bardzo. Nie dziwi mnie fakt, że pisarka jest bardzo popularna. We mnie ma również wiernego fana.
Ach te sielskie Mazury…
W kolejnej części Prowincji… autorstwa Pani Kasi Enerlich ponownie gościmy w okolicach Mrągowa w domu Ludmiły, Martina, Zosi. Mamy niepowtarzalną okazję raz jeszcze powrócić do przedwojennej historii Prus Wschodnich i tajemniczego Sensburga z kamienicą pełną szeptów.
Po rozwodzie z Martinem dobiegająca już czterdziestki Ludmiła stara się ułożyć sobie życie na własną rękę i pozostawić za sobą przeszłość. Kobieta ma jednak świadomość, że przeszłość ta, a wraz z nią były mąż będą wciąż obecne w jej życiu za sprawą córeczki Zosi. Dlatego postanawia za wszelką cenę poprawić swoje stosunki z Martinem tak, aby nie żyli w nienawiści i rozpamiętywaniu tego co ich poróżniło, ale odłożyli żale na bok i mogli zostać przyjaciółmi.
Czy Ludmile uda się zrealizować ten trudny plan? Czy można przyjaźnić się z byłym mężem (żoną) bez pretensji oto co było kiedyś?
W otoczeniu Ludmiły wciąż przebywa Wojtek – naukowiec entomolog, którego poznaliśmy w poprzedniej części – „Prowincji pełnej słońca” i staje się coraz ważniejszą częścią jej życia. Bohaterka pisze książkę, poznaje nowych ludzi, odkrywa kolejne tajemnice z przeszłości i zabiera czytelnika w kolejne ciekawe miejsca na Mazurach jak uroczy dworek w Jełmuniu. W fabułę umiejętnie wplecione zostały przepisy kulinarne z kuchni staropolskiej i nie tylko. Ludmiła zachęca do poszukiwania smaków w prostych potrawach, które wyczarowuje z plonów matki ziemi. Nie należy obawiać się tutaj nudnych fragmentów książki kucharskiej, gdyż skład i smak potraw jest częścią opowieści.
Pani Katarzyna Enerlich pisze pięknym, poetyckim językiem, który nastraja pozytywnie i fantastycznie współgra z opowiadaną historią. Każdą książkę Pani Kasi czyta się jak baśń, w której dużo jest uroku, życiowej mądrości, prawdy i oczywistych, wydawałoby się, spraw, o których tak często zdarza się nam zapominać w obecnych czasach. Serdecznie polecam lekturę wszystkich części „Prowincji…”, która na pewno dostarczy wielu miłych wrażeń i zachęci do odwiedzenia tej części naszego kraju. Sama zaś z radością sięgnę po kolejny tom zatytułowany „Prowincja pełna czarów”.
Serdecznie polecam.
"Czas w dom zaklęty" to trzecia powieść Katarzyny Enerlich.Autorka poruszyła swymi książkami serca wielu czytelników, którzy piszą...
Czy coś - oprócz pierwszej litery - łączy Mazury z Marokiem? Ludmiła, bohaterka kolejnej części ,,prowincjonalnego" tryptyku, po raz kolejny stawia...