Prowincja pełna gwiazd


Tom 2 cyklu Prowincja
Ocena: 4.83 (12 głosów)

Refleksyjna opowieść o prowincjonalnej codzienności, której wielkie i małe historie rozgrywają się wśród mazurskich krajobrazów. Zaskakująca historia kobiety, która odbywa swoistą podróż w czasie, podróż do nieznanych korzeni. Odkrywa przeszłość, której nie znała i tajemnice, które niekoniecznie chciała poznać. Czytelnicy spotkali się z bohaterami powieści w książce - ,,Prowincja pełna marzeń". Prowincja może być miejscem magicznym, pełnym wydarzeń i emocji, gdzie po prostu chce się żyć. Miejscem, w którym zdarza się tysiące spraw, zgodnie z przemianami tego świata, pokornie poddanym porom roku, biegnącym czasem może trochę wolniej, spokojniej, bez korków na ulicach i laptopów na kawiarnianych stolikach... Nad którym świecą te same gwiazdy, to samo słońce, brodzą w błękicie te same chmury. Nie ma spotkań przypadkowych. Nasze dzisiejsze spotkanie na pewno nie jest daremne... Katarzyna Enerlich

 

 

Informacje dodatkowe o Prowincja pełna gwiazd:

Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2010-02-01
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978-83-61297-89-5
Liczba stron: 432

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Prowincja pełna gwiazd

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Prowincja pełna gwiazd - opinie o książce

Avatar użytkownika - papetka
papetka
Przeczytane:2017-09-24, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017,

"Prowincja pełna gwiazd" to książka z serii powieści mazurskich Katarzyny Enerlich. Jest to również kolejna seria, której nie zaczynam czytać od początku.
Główna bohaterka Ludmiła to bardzo sympatyczna kobieta, która oprowadza nas po mazurskich okolicach. Razem z nią odkrywamy przeszłość, tą bliską - przyrodnia siostra, o której istnieniu nie miała pojęcia oraz daleką - podróż w poznaniu swoich korzeni. Życie na prowincji ma wiele barw i smaków, co udowadnia nam główna bohaterka.
Powieść napisana jest lekkim piórem; czyta się ją szybko i przyjemnie.

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2015-02-08,
Refleksyjna opowieść o prowincjonalnej codzienności, której wielkie i małe historie rozgrywają się wśród mazurskich krajobrazów. Zaskakująca historia kobiety, która odbywa swoistą podróż w czasie, podróż do nieznanych korzeni. Odkrywa przeszłość, której nie znała i tajemnice, które niekoniecznie chciała poznać. Prowincja może być miejscem magicznym, pełnym wydarzeń i emocji, gdzie po prostu chce się żyć. Miejscem, w którym zdarza się tysiące spraw, zgodnie z przemianami tego świata, pokornie poddanym porom roku, biegnącym czasem może trochę wolniej, spokojniej, bez korków na ulicach i laptopów na kawiarnianych stolikach… "Prowincja pełna gwiazd" to już drugi tom z serii o życiu Ludmiły Gold pośród mazurskiej prowincji. Z każda przeczytaną stroną upewniałem się w odczuciu, iż seria ta jest moją ulubioną z tego gatunku. Nie tylko, dlatego że rzadko czytam takie powieści. Po prostu Katarzyna Enerlich pisze niesamowicie, potrafi wciągnąć czytelnika w prowincjonalny świat i sprawić, by poczuł zapach kwiatów tańczących na wietrze i ziół i potraw. Dumą napawa mnie fakt, że Katarzyna Enerlich ciągle się rozwija. Czytając "Prowincję pełną gwiazd" przekonałem się, iż autorka nie ma zamiaru stać w miejscu i cały czas pracuje nad swoim warsztatem. Efekty są widoczne, bo w drugim tomie opisy są coraz barwniejsze, dzięki czemu w naszej wyobraźni Mazury przybierają nowe barwy. Potrafimy tak, jak główna bohaterka odkryć piękno tego rejonu i "potrafimy go kochać nie posiadając". Ten udzielający się nam optymizm i zafascynowanie krajobrazem przychodzi nagle, a my nie możemy się z niego wyplątać. Podoba mi się też fakt, że autorka rozwinęła wątek poszukiwania rodzinnych korzeni przez Hanię i Ludmiłę. Dzięki temu nie tylko zakochujemy się z Mazurach, ale możemy też poznać ich historię. Dokładniej rzecz biorąc, odbywamy podróż w przeszłość, żeby dowiedzieć się, co nieco o tym, co było kiedyś. Tutaj pani Kasia wpadła nie ciekawy pomysł, którego oczywiście Wam nie zdradzę, bo nie chciałbym zdradzać fabuły książki. Zależy mi jedynie na podsyceniu Waszej ciekawości. (...) Cała recenzja tu: http://recenzjeoptymisty.blogspot.com/2015/01/katarzyna-enerlich-prowincja-pena-gwiazd.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - Aga25
Aga25
Przeczytane:2015-01-09, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki w 2015 roku, Mam,
Wróciłam do Prowincji, by dowiedzieć się jak sprawy mają u Ludmiły, która to oczekuje dziecka ze swym Niemieckim mężem Martinem. Cieszy świeżo odnalezioną siostrą, będącą darem od losu dla samotnej kobiety, pozbawionej rodziny. Jak wygląda ich życie? I co szykuje przyszłość? I jak mnie podobało się już drugie spotkanie z bohaterami? Ludmiła jest już wysoko w ciąży, wraz z mężem planują ruszenie z budową domu, takiego jaki sobie wymarzyła. Będzie on drewniany, co oznacza, że zakończenie nastąpi o wiele szybciej jak w przypadku murowanego. Kobieta bardzo się cieszy z tego powodu, gdyż jak wiadomo w mieszkaniu jest niewiele miejsca, a teraz kiedy ma przy boku siostrę jej cztery kąty zrobiły się zapełnione. Nie żeby ten fakt jej przeszkadzał, wręcz przeciwnie. Miło jest mieć z kim wypić kawę, porozmawiać i nie odczuwać tęsknoty kiedy ukochany wyjeżdża w swoje podróże do Niemiec. W dodatku choroba jej teściowej wszystkim spędza sen z powiek, wiadome jest, że stan starszej kobiety jest zły i rokowanie są jednoznaczne. Nad życiem małej rodziny pojawiają się chwilami chmury, smutek ogarnia w kilku sytuacjach. Hania zaczyna zbierać przeróżne informacje na temat przeszłości rodziny sióstr, wiadomości jakie odkryje będą wielkim zaskoczeniem dla nich obu, czy ta wiedza zmieni ich życie? I będzie miała wpływ na przyszłość ? W małżeństwie Ludmiły i Martina dzieje się różnie, młoda matka coraz częściej zaczyna się zastanawiać czy nie podjęła zbyt pochopnie decyzji o poślubieniu mężczyzny, który tak bardzo się od niej różnił. Jej świat zaczyna kręcić się wokół maleńkiej istotki, to ona zajmuje myśli i sprawia radość oraz wywraca dotychczasowe życie do góry nogami. Częste nieprzespane noce, brak czasu na zajęcie sobą, ot uroki macierzyństwa. Och Prowincjo.. cóż mogę powiedzieć? Z jednej strony Katarzyna Enerlich pisze w taki sposób, że chce się czytać ,z drugiej strony męczyły mnie ciągłe porównywania Polaków do Niemców. do tego stopnia, że zaburzały mi one radość z czytania. W kółko powtarzane "Mój mąż Niemiec" było okropne. Niestety muszę przyznać, że przez takie błahostki książka według mnie i dla mnie sporo straciła. Zacznę od postaci, od bohaterów, którzy miałam nadzieje, ulegną zmianie. Ludmiła, dalej mnie drażniła. Bezmyślna i w dziwny sposób podchodząca do życia. Tak naprawdę cały czas odnosiłam wrażenie, że ona nie wie czego chce. W sumie podobnie było z Hanią, kiedy dowiedziała się o przeszłości i pochodzeniu ,wpadła w jakąś obsesję, rozumiem fascynacje ale to co ona wyprawiała drażniło jak nie wiem co. Bardzo, ale to bardzo nie podobało mi się ciągłe porównywanie naszego kraju z Niemieckim, że u nich wszystko jest lepiej, u nas to źle i w ogóle Polacy niczego nie potrafią. Jak to biedna Ludmiła wstydziła się za sąsiadów z tak zwanego marginesu, a przepraszam bardzo, w Niemczech to każdy jest idealny. Oczywiście. Żeby to było raz na jakiś czas, ale tam ciągle musiałam czytać o tym jak to w Niemczech to by wyglądało tak, a u nas niestety jest inaczej. Podobnie było gdy Ludmiła cały czas mówiła o Martinie, mój Niemiecki maż, mój Niemiecki partner. O matko jedyna! Wiemy, że Martin jest Niemcem, wiemy, nie trzeba było tego wciąż powtarzać. Sama postać Martina, tego faceta nie można było lubić, zapatrzony w siebie, ogólnie miał i ma w sobie coś odpychającego, już mniejsza o jego pochodzenie. Ponarzekałam sobie, troszkę mi lżej. Nie chcę aby wyszło, że książka wcale nie podobała mi się. Bo tak nie było. Podczas czytania czuje się klimat mazur. Aż ma się ochotę wsiąść w środek lokomocji i jechać by chociaż chwilę przejść się i podziwiać te piękne tereny. Wiele się dzieje w życiu uczuciowym bohaterów, są wzloty i upadki. Radości oraz smutki. Każde wydarzenie ma jakiś sens. Podsumowując, nie rozczarowałam się, ale czegoś mi brakowało jeszcze nie to czego oczekiwałam po kolejnym spotkaniu z Prowincją.
Link do opinii
Avatar użytkownika - basia02033
basia02033
Przeczytane:2014-07-20, Przeczytałam, 52 książki 2014,
Dalszy ciąg losów Ludki z prowincji pełnej marzeń.Spełniają się jej marzenia- kochający mąż, wspaniała córeczka Zosia i cudem odnaleziona przyrodnia siostra Hania, a także wymarzony dom na wsi.Lecz sielankę mąci kursantka Martina Iwona.Dawny kochanek Piotr postanawia pomóc Ludmile w jej szczęściu.Super oddany klimat mazurskiej wsi.I teraz zabieram się za Prowincję pełną słońca:)
Link do opinii
Avatar użytkownika - iwona-w
iwona-w
Przeczytane:2010-03-05, Ocena: 5, Przeczytałam,
Autorka zaprasza nas w niecodzienną podróż w czasie, podczas której poznajemy codzienność dawnych i współczesnych Mazur oraz żyjących tam ludzi.
Link do opinii
"Prowincja pełna gwiazd" to druga cześć prowincjonalnego tryptyku. Przyznam szczerze że nie miałam okazji czytać pierwszej części pt. "Prowincja pełna marzeń", mimo to łatwo zorientować się co działo się wcześniej, gdyż na początku powieści bohaterka przypomina nam o swoich wcześniejszych losach. W drugiej części poznajemy dalsze losy bohaterki Ludmiły, jej męża Martina oraz siostry Hani mieszkających na mazurskiej prowincji. Bohaterka musi zmierzyć się z nowymi wyzwaniami i problemami. Spodziewa się dziecka na dodatek dowiaduje się że teściowa umiera na raka i jej Niemiecki mąż Martin musi wyjechać pilnie do chorej matki...a w tym czasie Ludmiła zaczyna rodzic i przy porodzie uczestniczy jej eks... i jeszcze rusza budowa domu którą Ludmiła musi nadzorować. Wszystko staje na głowie bohaterki, zmęczonej macierzyństwem która jakoś z tym wszystkim musi się uporać.W całą tą pokręconą historię wplątane są opisy pięknych Mazurskich miejscowości, ciekawych miejsc które warto zobaczyć. Książka pełna jest przedwojennych pocztówek i zdjęć. Ja jeszcze nie miałam okazji nigdy być na Mazurach ale przyznam że lektura tej książki mnie zachęciła żeby je odwiedzić! Książka jest napisana prostym stylem, łatwo i lekko się ją czyta. Bardzo przyjemna lektura na zimowe wieczory. Ten kto kocha prowincje, pokocha również tę mazurską.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Poczytajka
Poczytajka
Przeczytane:2012-11-13, Ocena: 6, Przeczytałam,

Druga część „prowincjonalnej” serii podobnie jak pierwsza obfituje w mnóstwo zdarzeń. We wspólnym życiu Martina i Ludmiły wiele się dzieje. Po kameralnym ślubie i przyjęciu jakim kończy się „Prowincja pełna marzeń” przychodzi czas na codzienne życie, radości i smutki, zmierzenie się z różnymi problemami…

Bohaterowie rozpoczynają budowę swego wymarzonego domu w mazurskim stylu. Przedsięwzięcie to wymaga ogromnego poświęcenia, załatwiania mnóstwa spraw i nadzorowania prac budowlanych. Ludmiła jest w tym nieoceniona, choć coraz ciężej jej to przychodzi, gdyż do rozwiązania coraz bliżej…
Martin pracuje w szkole i udziela prywatnych lekcji aby zabezpieczyć finansowo swoją rodzinę i podjęte zobowiązania. Niespodziewanie spada na nich wiadomość o chorobie Eriki – matki Martina, z którą również Ludmiła (pomimo krótkiego czasu) bardzo się polubiła. Ponieważ stan matki jest poważny, syn decyduje się na wyjazd do Niemiec podczas ferii zimowych na dwa tygodnie przed planowanym terminem narodzin jego dziecka. Ludmiła zostaje w Mrągowie sama z siostrą, która stara się odciążać ją w obowiązkach domowych. Okazuje się jednak, że maleństwo nie chce zaczekać z przyjściem na świat i już następnego dnia Martin dowiaduje się, że został ojcem. Przyjaciel Ludmiły i obecny narzeczony jej siostry – Piotr znów okazuje się nieoceniony i pomaga Ludmile w tej ważnej dla  niej chwili.
Po narodzinach malutkiej Zosi młoda mama przez kilka dni zdana jest wyłącznie na siebie. Mąż przebywa daleko, siostra pracuje i spędza więcej czasu z narzeczonym. W głowie Ludmiły pojawiają się wątpliwości…

Bohaterom nie jest łatwo zmierzyć się z trudną rzeczywistością. Syn przywozi Erikę do Mrągowa, aby mogła zobaczyć swoją maleńką wnuczkę, ale pogarszający się stan jej zdrowia nie pozwala już na powrót do Niemiec. Wszyscy bliscy muszą się zmierzyć z jej odejściem. Na dodatek przez cały czas Martinem targają wątpliwości, czy Zosia jest naprawdę jego dzieckiem. Aby się upewnić w tajemnicy przed żoną wykonuje testy DNA. Między małżonkami nie układa się najlepiej, Ludmiłę pochłaniają bez reszty codzienne obowiązki, opieka nad Zosią i powrót do pracy nad rękodziełem, Martin natomiast zajęty lekcjami coraz bardziej oddala się od żony i znajduje sobie powiernika w osobie znajomej. Stopniowo coraz mniej łączy małżonków, a odkryte przypadkowo wyniki testów są dla Ludmiły kolejnym bolesnym „policzkiem”,  oszustwem ze strony jej męża. Ich związek przechodzi poważny kryzys, z którego trudno byłoby mu się podnieść, gdyby nie pewien… mediator.

Kto jest owym mediatorem i jak małżonkowie poradzą sobie z trudnymi sytuacjami w ich życiu… opowie Katarzyna Enerlich w swojej powieści.

Ciekawe wątki, wartka akcja, poszukiwanie korzeni rodziny Goldów, zaskakujące rozwiązania – za to właśnie cenię tę powieść. Przeszkadza mi jednak naiwność i łatwowierność Ludmiły, ciągła zmienność Martina, który swoimi humorami uprzykrza życie najbliższym. Dorośli, dojrzali można by rzec ludzie zachowują się jak nastolatki.  Kompletnie nie potrafią się porozumieć w trudnych sytuacjach. Zostawianie niewyjaśnionych spraw na później to ich metoda na życie, która jak wiadomo nie może się sprawdzić. Mam nadzieję, że kolejna część „prowincjonalnej” serii ukaże  bohaterów w nieco innym świetle. Może wreszcie dojrzeją i czegoś się nauczą, wyciągną wnioski ze swoich zachowań. Na to liczę sięgając po „Prowincję pełną słońca”.

Polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - jolantasatko
jolantasatko
Przeczytane:2016-01-19, Ocena: 5, Przeczytałam, 2016,
Avatar użytkownika - lusiast
lusiast
Przeczytane:2015-01-29, Ocena: 4, Przeczytałam, 2015, 52 książki - 2015, Obyczajowe,
Avatar użytkownika - MonikaP
MonikaP
Przeczytane:2014-02-13, Ocena: 4, Przeczytałam, x przeczytane 2013,
Avatar użytkownika - archer81
archer81
Przeczytane:2013-05-31, Ocena: 6, Przeczytałam, czytam regularnie w 2013 roku, Mam,
Inne książki autora
Prowincja pełna złudzeń
Katarzyna Enerlich0
Okładka ksiązki - Prowincja pełna złudzeń

Życie pełne złudzeń. Może właśnie po to czasami załamuje się w nim światło, byśmy na ekranie naszych marzeń zobaczyli tęczę? Złudzenia bywają siłą. Na...

Kwiat Diabelskiej Góry
Katarzyna Enerlich 0
Okładka ksiązki - Kwiat Diabelskiej Góry

Inga urodziła się w Pustnikach, ale wyjechała wraz z matką do Niemiec. Rodzinną ziemię stopniowo wymazywały z pamięci. Tajemniczy Michael z bretońskiej...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy