Piąta część przygód panny Murphy.
Po powrocie do Nowego Jorku z Adare - pięknej, choć mrocznej posiadłości senatora Flynna, Molly ma dość pracy detektywa. Pragnie stabilizacji i spokoju. Rozważa nawet podjęcie pracy w Nebrasce, w roli nauczycielki. Chce również zapomnieć o kapitanie policji, przystojnym Danielu Sullivanie, ale gdy ten trafia do więzienia podejrzewany o przyjęcie łapówki, Molly zgadza się mu pomóc. Prowadząc dochodzenie w związku z korupcją w szeregach policji, nieustraszona pani detektyw angażuje się również w dwa inne śledztwa. Jedno z nich dotyczy Rozpruwacza z East Side - bezwzględnego mordercy prostytutek. Molly podejrzewa, że ta sprawa ma związek z aresztowaniem Daniela, ale nie może znaleźć dowodów. Pojawia się coraz więcej pytań, na które bardzo trudno znaleźć odpowiedzi.
Co więcej, Molly staje przed trudnym życiowym dylematem. Od tego jak postąpi, będzie zależała jej przyszłość.... Dobrze, że wciąż ma wokół siebie serdecznych i życzliwych ludzi - sąsiadki Sid i Gus, ekscentryka Ryana i nową, fascynującą przyjaciółkę-policjantkę Sabellę Goodwin.
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Data wydania: 2016-04-28
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 488
Tytuł oryginału: Oh Danny Boy
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Joanna Orłoś-Supeł
Choć detektyw Sullivan poważnie ją rozczarował, gdy trafia do więzienia niesłusznie oskarżony, Molly nie potrafi mu nie pomóc. Narażając swoje zdrowie i życie próbuje dojść prawdy i pomóc przyjacielowi.
Była to pierwsza z przygód Panny Murphy, którą przeczytałam i spodobała mi się zarówno konwencja, jak i styl pisania. Choć historie nie są specjalnie zaskakujące, wciągają i czyta się je przyjemnie. Główna bohaterka budzi moją prawdziwą sympatię :).
Ukochana babcia Caroline Grant przekazuje jej na łożu śmierci trzy rzeczy: stary szkicownik, trzy klucze i wyszeptaną słabnącym głosem wskazówkę: Wenecja...
Molly dostaje zlecenie od Daniela Sullivana, kapitana nowojorskiej policji, do którego młoda pani detektyw wciąż żywi gorące uczucia. Zadanie polega na...
Przeczytane:2016-08-24,