Książka, na podstawie której Ridley Scott nakręcił Łowcę androidów. Obejrzawszy ten film, Dick uznał ponoć, że grający tytułowego eksterminatora Harrison Ford dostał zlecenie i na niego.
"Co to jest człowiek?" - to pytanie jest tematem Blade runnera i żeby na nie odpowiedzieć, stworzył Dick człowieka sztucznego.
W powieści sztuczni ludzie to nie poczciwe roboty Asimova z wmontowanymi bezpiecznikami moralności zwanymi trzema prawami robotyki. Androidy Dicka są groźne, bo są kłamstwem, wyglądają jak ludzie, ale brakuje im człowieczeństwa - poczucia winy, współczucia, sumienia.
Łowca zbiegłych androidów, Rick Deckard, poddaje je testowi na współczucie. Istoty niezdolne do współczucia likwiduje. Tylko co dzieje się z jego współczuciem?
Philip K. Dick urodził się w 1928 r. w Chicago, lecz większą część życia spędził w Kalifornii. Krótko był studentem Uniwersytetu Kalifornijskiego. Prowadził sklep z płytami i stację radiową. Przeszedł też doświadczenia z narkotykami, które wykorzystywał w swej twórczości. Zmarł w 1982 r. Wydał 36 powieści, z których wiele weszło na stałe do kanonu literatury SF. Był też autorem kilku powieści obyczajowych, osadzonych w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku. O większości jego rówieśników uhonorowanych nagrodą Pulitzera czy literacką Nagrodą Nobla niewielu już pamięta, on zaś ma coraz liczniejsze grono wielbicieli, a o jego książkach pisze się doktoraty.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2011-02-01
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 272
Tytuł oryginału: Blade Runner: Do Androids Dream of Electric Sheep?
Ostatnia Wojna Światowa zostawiła po sobie wizję zdewastowanego świata, gdzie większość znanych nam zwierząt przestała istnieć. Skażone środowisko wpłynęło nie tylko na przyrodę, ale również na ludzi, powodując u niektórych postępujące zmiany w wyglądzie i intelektualne uwstecznianie się. Ta część społeczeństwa, która została nadmiernie wystawiona na działanie środowiska, nazywa się specjalami lub kurzymi móżdżkami. Jedynym sposobem na ucieczkę z Ziemi jest emigracja na marsjańską kolonię, jednak niektórzy nie mogą sobie pozwolić na ten luksus. Do tych osób należy Rick Deckard – łowca zbiegłych z Marsa androidów. Staje przed nim nowe wyzwanie: sześć androidów model Nexus-6, których musi jak najszybciej się pozbyć, ale to nie jedyne jego zmartwienie…
Dick w „Blade Runner” stawia nam fundamentalne pytanie, gdzie kończy się człowieczeństwo. Książkowe androidy coraz bardziej przypominają nas, naśladują nasze zachowanie, starają się wtopić w społeczeństwo, zostać jego częścią, ale nie potrafią okazać empatii, która na dickowskiej Ziemi staję się ostatnią granicą, jakiej androidy na razie nie mogą przekroczyć. Po tym opisie można odnieść wrażenie, że „Blade Runner” jest jakimś futurystycznym traktatem filozoficznym, nic bardziej mylnego. Autor co prawda zadaje nam pewne egzystencjalne pytanie, lecz robi to w bardzo przystępny sposób. Czytelnik nie zostaje przytłoczony „treścią”, a to, czy będzie szukał tego drugiego dna, zależy od niego. Nawet jeśli nie będziemy chcieli wyszukiwać tu jakiegoś przesłania, to czeka na nas dobrze napisana książka, która ujmuje swoją oryginalnością, potrafi zaskoczyć i wciągnąć do swojego świata. Szczególnym walorem wydania REBISu są wyjątkowe zachwycające szkice Siudmaka. Jego rysunki znajdują się również w REBISowskim wydaniu „Diuny”.
Nie można tutaj jednoznacznie określić do kogo jest skierowana. Mnie samej wydaję się, że sięgnąć po tę pozycję może każdy. Dick nie tworzy typowego science fiction, więc nawet czytelnicy nie lubujący się w tego rodzaju książkach, mogą spróbować ją przeczytać, a nuż im się spodoba. Sama z ręką na sercu mogę szczerze polecić „Blade Runner”. Dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z książkami Dicka mogę polecić również pozycję, takie jak „Ubik” ( według mnie jego najlepsza książka ) oraz „Trzy stygmaty Palmera Eldritcha”.
Mam nadzieję, że w jakimś stopniu zachęciłam was do przeczytania. Ale pytanie, czy androidy marzą o elektrycznych owcach, zostawiam już wam.
To ważna Książka, a rozważania o naturze ludzkiej powinny przyciągnąć wszystkich tych którzy w literaturze science fiction szukają czegoś więcej oprócz solidnej porcji rozrywki.
Już na początku pragnę zapewnić, że osoby, które oglądały "Łowcę androidów" z Harrisonem Fordem w roli głównej mogą bez wahania sięgnąć po powyższą powieść. Mimo że to właśnie na jej podstawie Ridley Scott nakręcił swój kinowy przebój to okazuje się, że można tu zauważyć więcej różnic niż podobieństw. Początkowo może to dziwić, jednak dołączony do tego wydania wstęp autorstwa Lecha Jęczmyka wiele wyjaśnia.
Przenosimy się do roku 2021 (w pierwszym wydaniu książki był to rok 1992). Akcja po raz pierwszy opublikowanej w 1968 roku powieści (polskie tłumaczenie ukazało się dopiero w 1995 roku) osadzona została w postapokaliptycznym San Francisco. W powietrzu unosi się promieniotwórczy pył. Wielu ludzi wyemigrowało na Marsa, gdzie usługują im androidy. Na Ziemi pozostali tylko nieliczni ubodzy i specjale (upośledzeni). Budynki mieszkalne są w prawie wszystkie opustoszałe. Większość gatunków zwierząt wymarła, więc posiadanie żywego pupila jest oznaką statusu i empatii. Główny bohater Rick Deckard jest policjantem i łowcą nagród, polującym na "niegrzeczne" androidy. Bada za pomocą odpowiednich narzędzi kto jest człowiekiem...
Pisarz odmalował ponury i niezwykle realistyczny obraz przyszłej Ziemi. Ludzki niepokój związany z kwestią androidów może tu wyrażać niepewność co do tożsamości człowieka i społeczeństwa. Czy człowiek i maszyna różnią się tylko umiejętnością odczuwania empatii? Czy androidy są w stanie nauczyć się odczuwać empatię, aby uniknąć śmierci? Jaką wartość ma religia w życiu człowieka? Co to znaczy być człowiekiem? Czy androidy zasługują na współczucie? Dlaczego androidy muszą przejść "na emeryturę" już po 4 latach? Dlaczego tworzy się je w ten sposób? Aby zaspokoić ludzką potrzebę zabijania czy raczej potrzebę władzy? I w końcu czy można być za bardzo empatycznym? Wydaje mi się, że książka próbuje zbadać jak długo może przetrwać idea życia, śmierci, religii i miłości w świecie, w którym empatia stała się miarą naszego istnienia. Problemem stało się znalezienie tego co jest ludzkie. Trudno jest tu ocenić, kto wygrywa w wojnie pomiędzy tym, co jest prawdziwe, fałszywe, tymczasowe czy nieskończone.
Nic tu nie jest proste. Nie wiadomo na 100% co tu jest prawdziwe a co fałszywe? Czy ludzie są ludźmi czy androidy są androidami. Historia zaczyna się dość niemrawo. Początkowo autor wprowadza nas w jej meandry. Wyjaśnia stworzone przez siebie elementy. Nowa religia i urządzenie do manipulowania ludzkimi nastojami od razu zwróciły moją uwagę. Trochę zdziwił mnie stworzony tu obraz kobiet. Słabych, zmanipulowanych, szalonych. Tempo rośnie stopniowo. Trzeba jednak dodać, że lektura obfituje w wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji. Warto wspomnieć, że nie ma tu zbyt wielu scen przemocy. Cieszy także fakt, że autor nie koloryzuje żadnego z bohaterów. Styl Philipa K. Dicka można nazwać minimalistycznym. Dodatkowo lektura jest nieco metafizyczna. Choć pisarz odpowiada na wiele postawionych tu pytań, to jednak sporo kwestii zostaje nierozstrzygniętych. Istnieją pewne fragmenty, które nie wydają się mieć sensu, podobnie jak działania bohaterów. Nie wiadomo dlaczego opuszczone przedmieścia wciąż zasila energia elektryczna i czysta woda, skąd pochodzi żywność, jakiego rodzaju paliwa się tu używa, skąd bierze się tlen w świecie bez roślinności, czy oprócz wspomnianych tu ZSRR, USA przetrwały inne kraje. Może autor planował kontynuację...
Po wszystkich opiniach jaki słyszałem na temat tej książki spodziewałem się czegoś więcej niż otrzymałem, już w momencie sięgnięcia po książkę wiedziałem, że coś jest nie tak. Jak taka wspaniała i wychwalana historia może się mieścić w tych niecałych dwóch centymetrach jej objętości( nie licząc okładki). I po przeczytaniu wiem, że się nie myliłem, powieść ta musiała by zajmować przynajmniej drugie tyle aby móc przestawić te wydarzenia w sposób bardziej trafny. Oprócz długości są i inne mankament, całość jest mocno rozchwiana i niestety nie widać spójności między przestawianiem różnych aspektów, można tu wymienić podejście do religii i jej wytycznych, zrządzi jak i testów dla androidów. Główny bohater też wykazuje w swoich zachowaniach niespójność i jak by nie dostrzegał pewnych wydarzeń co czyni jego postać mniej wiarygodną jako łowcę, zresztą cały wątek z drugą komendą jest wielce problematyczny dla fabuły i wprowadza wiele luk, mógł bym jeszcze dalej ale przejdźmy do pozytywów.
Autor próbował nakreślić historię w której w jego mniemaniu porusza problem człowieczeństwa, religii i wypalenia społeczeństwa, na swój sposób udało mu się zamieścić pewne proste idee.
Książka jest raczej lekka i nie pozwala wciągnąć się czytelnikowi przez wszech obecną powierzchowność (wszystko jest wykładane jak przysłowiowa ,,kawa na ławę"), co psuje niestety przyjemność z jej czytania.
Ksiazka nie robi juz tak wielkiego wrazenia,a wysoka nota to rowniez wplyw genialnej ekranizacji-jak dla mnie przewyzszajacej literacki pierwowzoe.Niemniej jednak,to nadal bardzo dobry tekst!
Z początku było mi ciężko przestawić się do stylu P. Dicka ale z czasem się wciągnęłam. Akcja się dzieje w 2021 roku po Ostatniej Wielkiej Wojnie. Na ziemi większość zwierząt wymarła od radioaktywnego pyłu, wszędzie ten pył osiada co sprawia, że wszystko niszczeje. Ludzie są podzieleni na specjali, czyli tych których pył dotknął i zmienił genetycznie i mają zakaz rozmnażania się a także na normali, których pył jeszcze nie dotknął. Ci normale, którzy mogą emigrują na Marsa, gdzie mają kolonie roboczych androidów. Na ziemi, normal Rick, który jest policyjnym łowcą andków, poluje na tych którzy nielegalnie uciekli. Rozpoznaje się androidów za pomocą testów empatycznych, gdyż androidy nie wykazują empatii. Rick odkrywa, że dużo androidów świetnie potrafi naśladować ludzi dlatego ich ciężko wykryć a ponadto specjale, często wykazują mylną empatię, co powoduje, że mogą zostać uznani za androidów. Ludzie z osobowościami schizoidalnymi, nie wykazujący empatii są zamykani w szpitalach psychiatrycznych. Normale, którzy zostają na ziemi, chcąc wsród sąsiadów udowadniać swoje człowieczeństwo hodują zwierzęta. A ponieważ większość wyginęła, nieliczni mogą pozwolić na prawdziwe zwierzę, więc ludzie hodują elektroniczne imitacje zwierzęce, idealnie naśladujące prawdziwe.Trochę przerażająca wizja postapo na Ziemi, skłaniająca do zastanowienia się co sprawia, że jesteśmy ludźmi?
Paszcza Wieloryba była planetarną utopią dla milionów kolonistów z Ziemi, odległą o wiele lat świetlnych. Dotarcie tam dzięki teleportacji zajmowało zaledwie...
Jest rok 2025. Prawie cała ludzkość żyje w podziemnych osadach zbudowanych podczas III wojny światowej i trudni się wytwarzaniem skomplikowanych robotów...
Przeczytane:2013-10-08, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki - 2013,