Bielszy odcień śmierci


Tom 1 cyklu Martin Servaz
Ocena: 5 (23 głosów)
Inne wydania:

Grudzień 2008 roku, dolina w Pirenejach. Wczesnym rankiem pracownicy elektrowni wodnej znajdują na górnej stacji kolejki linowej okaleczone ciało konia.

Tego samego dnia młoda absolwentka psychologii obejmuje posadę w ściśle strzeżonym zakładzie psychiatrycznym dla przestępców, położonym w tej samej dolinie.

W ciągu kilku dni okolicą wstrząsają kolejne zbrodnie. Śledztwo prowadzi komendant Martin Servaz, czterdziestoletni policjant z Tuluzy, znany ze swej przenikliwości i intuicji. Tym razem przyjdzie mu się jednak zmierzyć z wyjątkowo okrutnym i przebiegłym mordercą. Wkrótce się okaże, że bajkowe górskie miasteczko kryje mrożące krew w żyłach tajemnice. Czy będzie to dla Servaza początek koszmaru?

Informacje dodatkowe o Bielszy odcień śmierci:

Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2012-02-21
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788375107654
Liczba stron: 512
Tytuł oryginału: Glace
Język oryginału: francuski
Tłumaczenie: Monika Szewc-Osiecka

więcej

Kup książkę Bielszy odcień śmierci

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Bielszy odcień śmierci - opinie o książce

Avatar użytkownika - asiaczytasia
asiaczytasia
Przeczytane:2024-11-17, Ocena: 4, Przeczytałam,

Pireneje. Trudno dostępna elektrownia wodna. To tam pracownicy znajdują okaleczone ciało... konia. Na miejsce zostaje wezwany komendant Martin Servaz z przykazem, aby wyjątkowo przyłożyć się do śledztwa, bo właścicielem konia jest ważna osobistość. Policjant jest zirytowany, że ma prowadzić sprawę śmierci zwierzęcia, ale wkrótce zaczynają ginąć ludzie. Morderstwa są brutalne. Widać, że oprawca chce, aby jego ofiary cierpiały. Martin Servaz nie wierzy w przypadki. Tak nietypowe sprawy muszą być powiązane. Ciężko mu tylko odgadnąć jak.

Powieść Bernarda Minera „Bielszy odcień śmierci” rozpoczyna się obiecująco. Sprawa jest ciekawa, bo umieszczenie ciała konia w trudno dostępnym miejscu wymagało nie lada przygotowania. Jak to możliwe, że nikt niczego nie widział? Do tego pojawia się wątek związany z pobliskim Instytutem, właściwie zakładem, w którym leczy się (czy też trzyma w izolacji) wyjątkowo groźnych przestępców, u których stwierdzono poważne zaburzenia psychiczne. No i pojawiają się kolejne zbrodnie. Na pierwszy rzut oka nie do powiązania ze sprawą konia, ale na tyle nietypowe – ba, widowiskowe – że nie sposób tych powiązań nie szukać.

W pewnym momencie powieść robi się nużąca. Autor za dużo miejsca poświęca bohaterom i ich wątkom prywatnym, co – w moim odczuciu - odciąga od tego, co jest najciekawsze, czyli morderstw i niepotrzebnie wydłuża książkę. Przykładowo, kompletnie niepotrzebnie rozwija postać Diane Berg – psycholożki, która właśnie rozpoczęła pracę w Instytucie. Bohaterka ta odegra ważną rolę w rozwiązaniu sprawy, jednak mam wrażenie, że Bernard Miner poświęcił jej nazbyt dużo uwagi. Być może odwołam te słowa po przeczytaniu kolejnych powieści z tego cyklu, jednak na razie dzielę się z wami wrażeniami na temat „Bielszego odcienia śmierci”.

Martin Servaz, który prowadzi sprawę, wydaje się niepewny w swoich działaniach. To dobry śledczy, ale brak mu pewności siebie i charyzmy, jaką lubię u głównych postaci cyklów kryminalnych. Mam ważenie, że chętnie zrezygnowałby z wiodącej roli, jaką przypisał mu autor książki. Sprawa też jest prowadzona nieco dziwnie. Powiedziałaby wybiórczo. Intuicja podpowiada komendantowi, na czym powinien się skupić. Dowody schodzą na drugi plan.

Na koniec dodam, że w powieści „Bielszy odcień śmierci” znajdziemy dość dużo postaci. I tu znowu zastanawiam się, czy nie za dużo. Szczególnie mylili mi się policjanci i żandarmi zaangażowani w sprawę.

Podsumowując. Bernard Miner zaczął „z przytupem”, jednak nie udało mu się utrzymać „dobrego wrażenia”. Książka „Bielszy odcień śmierci” z każdym kolejnym rozdziałem wytraca tempo. Co prawda nabiera go w finale, jednak ten był dla mnie rozczarowujący. Sama sprawa jest wyjątkowo ciekawa i przyznam, że to ona, jak autor to powiąże, trzymały mnie przy tej powieści. Bernard Miner zbyt skrupulatnie opisał swoje postacie, co niestety odbiło się na śledztwie i akcji.

Link do opinii

"Narastał w nim nieokreślony niepokój. To coś wisiało nad platformą, tuż pod linami i belkami, jakby w powietrzu. Przypomniało gigantycznego ciemnego motyla, odcinającego się złowieszczo od bieli śniegu i nieba."

Komendant Martin Servaz zostaje wezwany tajemniczej sprawy, droga którą jedzie jest pełna blokad i żandarmów. Po kontroli zostaje skierowany do elektrowni wodnej. Droga opisywana przez Miniera jest niesamowita, jak niesamowite są Pireneje widziane jego oczami. Okazuje się, że ciało znaleziono na końcu kolejki -
ktoś je okaleczył - rozcinając płaty skóry i ułożył je niczym wielkie skrzydła, a owe ciało należy... do konia.
Na początku Servaz jest wręcz zniesmaczony - został oderwany od morderstwa bezdomnego i wezwany do konia?
Okazuje się, że to nie byle jaki koń. Należał on do Erica Lombarda członka dynastii finansistów rządzącej częścią Pirenejów od sześćdziesiętu lat.

Tuż obok znajduje się Instytut Wargniera - zakład psychiatryczny dla najbardziej groźnych szaleńców.
Ten szpital zamknięty jest bardzo dobrze zabezpieczony na wszelkie możliwe sposoby, więc nie ma możliwości, by któryś z osadzonych tam przestępców uciekł i niezauważony uprowadził, zabił, a następnie wwiózł ciało konia na samą górę.
Tymczasem na miejscu zdarzenia zostaje odkryte DNA jednego z zamkniętych szaleńców...

Sprawa zaczyna się komplikować - mamy kolejne zwłoki. Tym razem ludzkie i to zwykłego, spokojnego aptekarza, a miejsce zbrodni znów zostało zainscenizowane.

Zaczyna się śledztwo, akcja nie szaleje, ale płynie powoli. Jesteśmy świadkami najpierw błądzenia po omacku, a potem niesamowitej pracy wyciągania trafnych wniosków ze znalezionych tropów. Możemy uczestniczyć w pracy świetnego detektywa, który to "czuje", wie kiedy zbliża się do odkrycia prawdy. Martin jest detektywem starej daty, polega na swoim zmyśle, często neguje nowinki technologiczne, do tego niezbyt dobrze strzela, zmaga się ze swoją przeszłością, a i teraźniejszość go nie rozpieszcza - dorastająca córka, rozwód. Twierdzi, że nie ma poczucia humoru i co chwilę rzuca łacińskimi cytatami, nie szafuje zaufaniem. Dopuszcza każdą możliwość bo jak mówi:
"Myślę, że żyjemy w świecie, w którym możliwe jest już wszystko - [...] - Szczególnie to, co najgorsze."

Bernard Minier ma niesamowitą umiejętność do tworzenia obrazu w głowie czytelnika. Choć opisy nie są barokowe, są tak skomponowane,
że nie dość, że widzimy góry, to czujemy zimno i padający śnieg. Oczami wyobraźni możemy zobaczyć zachodzące słońce, a w nozdrzach poczuć zimne, górskie powietrze.

To bardzo dobra historia z bohaterami, których ciężko ocenić zero - jedynkowo. Postaci są po prostu ludzkie. Mają zalety, ale mają też wady - tajemnice, które kształtują ich zachowania.

Minier trafnie puentuje rzeczywistość - "zło istnieje i jest hałaśliwe", a obłędem można się zarazić - przechodzi on z jednej grupy ludzi na drugą; tak jak "Nosicielem malarii jest komar. Nosicielem obłędu, w każdym razie nosicielem szczególnie uprzywilejowanym, są media."
Autor szepcze nam, że nie można być głuchym i ślepym, ale i nie przyjmować każdej informacji jako pewnik.

"Labor omnia vincit improbus - systematyczna praca wszystko zwycięża."

Link do opinii
Avatar użytkownika - Mamut
Mamut
Przeczytane:2017-06-14, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie 2017 - 52 książki,

Komendannt Martin Servaz prowadzi dochodzenie w sprawie zabojstwa bezdomnego prze trzech nastolatków, kiedy zostaje oddelegowany do innej sprawy. Ku jego zaskoczeniu i zagniewaniu okazuje się, że chodzi o konia. Poniewaz koń należał do bogacza, uznano że jest to ważniejsze niż życie zwykłego człowieka. Wkrótce  jednak w podobny sposób, jak koń, ginie dwóch mężczyzn. Wychodzi na jaw takze fakt samobojstw nastolatków sprzed laty. Okazuje się, że te sprawy są ze sobą powiazane. Do ostatecznego rozwiązania zagadki doprowadza psycholozka Diane Berg, sama omal nie tracąc przy tym życia.

Link do opinii
Avatar użytkownika - tymbarkowax3
tymbarkowax3
Przeczytane:2016-02-02, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2016,
Świetna! Nie mogłam się oderwać :) Polecam wszystkim fanom kryminałów.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Serena1975
Serena1975
Przeczytane:2013-12-13, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2013,
Trzeba czasu, by ksiązka wciągnęła... przeczytałam za trzecim podejściem i jestem zadowolona usatysfakcjonowana:)
Link do opinii
Avatar użytkownika - bibliotekarkaB
bibliotekarkaB
Przeczytane:2013-09-22, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2013,
Akcja rozgrywa się w grudniu w Pirenejach. Pracownicy elektrowni wodnej znajdują okaleczone zwłoki konia. Koń należy do milionera, który wywiera nacisk na złapanie sprawców. Mimo, że powieść liczy sobie 508 stron czyta się dobrze, nie ma zbędnych dłużyzn. Opisy zimowego krajobrazu zim przywiodły mi trochę na myśl Orzeszkową. Nie wiem, miałam takie skojarzenie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sheti
Sheti
Przeczytane:2013-05-26, Ocena: 5, Przeczytałam,
„Bielszy odcień śmierci”… no tak, kiedyś mi się ten tytuł obił o uszy, dodałam sobie do listy „must read” i o nim zapomniałam. Jednakże niedawno wyszła powieść tego samego autora pt. „Krąg”. Właśnie z tego powodu przypomniałam sobie o książce dodanej jakiś czas temu do mojej listy i proszę: udało mi się ją przeczytać. Piękny, grudniowy poranek. No dobra, nie jest piękny, bo panuje zamieć śnieżna, widoczność jest ograniczona, a temperatura utrzymuje się na poziomie dużo poniżej zera. Cóż się dziwić, w końcu to Pireneje. Jakby było mało tej okropnej pogody, pracownicy elektrowni znajdują na górnej stacji kolejki liniowej trupa. Jednak nie człowieka, a konia. W następnych dniach mają miejsce kolejne zbrodnie, jednak już nie na zwierzętach. Tym razem zbrodniarz przechodzi poziom wyżej – morduje i okalecza ludzi. Śledztwo zostaje powierzone komendantowi – Martinowi Servazowi. Początkowo wszystkie ślady prowadzą do jednego miejsca – zakładu psychiatrycznego dla najgorszych przestępców, który znajduje się w tym regionie. Jednakże, czy znajdujący się tam psychopaci mogą oszukać tak wiele zabezpieczeń i opuścić swoje lokum? Może mogą… Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy wyjęłam tę książkę z torby, położyłam sobie ładnie na stoliku siedząc w wydziałowym bufecie, mówiąc koleżance, że czytam świetny kryminał, i że muszę sięgnąć po inne powieści tego pisarza, bo jest znakomity, a ona mówi mi, że to jego pierwsza książka. No po prostu zgłupiałam do reszty i nie chciałam jej uwierzyć, ale faktycznie – znalazłam na skrzydełku przedniej okładki poparcie jej słów. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak tylko pogratulować autorowi, że stworzył doskonały kryminał. Widać, że miał pomysł i potrafił go bardzo dobrze zrealizować. Bogate opisy pozwalają czytelnikowi na wykreowanie sobie w głowie wszystkich miejsc, w których akcja powieści się toczy, wszystkich rzeczy, z którymi bohaterowie mają do czynienia, a także samych bohaterów, ponieważ są oni tak prawdziwi, że niemal ożywają na naszych oczach. W kryminałach ogromnie cenię sobie nieprzewidywalność. Bo jaką ja mam przyjemność z czytania, kiedy wszystko jest oczywiste i wiem, jak się historia zakończy? Żadną! A tutaj zupełnie nie miałam bladego pojęcia, kto jest mordercą i jakimi motywami się kierował. Co chwilę obwiniałam kogoś innego, szukając argumentów, dlaczego akurat on. Dopiero na sam koniec śledztwa zaczęłam bardziej kojarzyć fakty, ale nawet nie sama – to Martin Servaz mi w tym pomógł – jego przenikliwość, analityczny umysł, intuicja i spryt. Jednym słowem świetny bohater na odpowiednim miejscu. Nieprzewidywalność to jedna z wielu zalet cechujących tę powieść. Kolejne to chociażby język powieści, który nie jest ani za trudny, ani zbyt prosty. Brakuje mi trochę odpowiednich słów na określenie go, ale na pewno nie znajdziecie tutaj banalnych i prymitywnych dialogów czy niedokładnych opisów. Jeszcze innym plusem jest naprawdę wciągająca fabuła, mistrzowska intryga, wiele emocjonujących i pełnych napięcia chwil. Akcja w sumie w pewien sposób biegnie dwutorowo, jednak oba wątki mają ze sobą wiele wspólnego. Jeden to prowadzenie śledztwa, drugi natomiast dotyczy młodej absolwentki psychologii, która rozpoczyna pracę w owym ściśle strzeżonym zakładzie dla psychopatycznych zbrodniarzy. Jest to również ciekawy wątek, bo dzięki niemu możemy bliżej poznać organizację tego zakładu, a co więcej - poznajemy jednego z trzymanych tam pacjentów, a sceny z nim są niezwykle intrygujące! Tak na dobrą sprawę, to nie byłam pewna, co on za chwilę zrobi – czy ucieknie, czy skoczy Diane do gardła, czy zabije strażników i uwolni innych... – ta niepewność, ciekawość i rosnące napięcie, nie tylko w tych momentach, ale także w wielu innych – były po prostu niesamowite. Właśnie takie powinny być wszystkie książki – sprawiające, że czytelnik odczuwa wszystko tak wyraźnie, jakby sam brał w tym udział. Zapewniam Was, że ta książka nie pozwoli Wam się nudzić, a nawet więcej – tak Was pochłonie, że nie będziecie w stanie się oderwać od czytania. Wszystkie opisy na okładce typu: „Zapierająca dech w piersi atmosfera.”, „Intryga trzymająca w napięciu do granic możliwości.”, „Wyjątkowa podróż w krainę najgłębiej skrywanych ludzkich lęków.” – to wszystko idealnie pasuje do tej powieści. Znakomicie dopracowana, szczegółowa, pełna pasji historia z zawiłym śledztwem, ciekawymi bohaterami i ogromną dawką różnych emocji, które wbiją Was w fotel. Dajcie się pochłonąć, a na pewno nie pożałujecie! Myślę, że adekwatną oceną będzie 9/10, a książka z pewnością nie pozwoli mi o sobie zapomnieć przez dłuuuugi czas…
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2012-08-29,
Książka posiada liczne błędy w tekście typu dziś zjeść podwieczorka. W kilku miejscach wydaje się, że nie zostało dokończone zdanie za to zostało połączone z innym (na zasadzie: poszłam do sklepu zakupić [odwracamy stronę] chodził jak obłąkany po szkole). Co do samej książki i fabuły bardzo się rozczarowałam. Za dużo opisów otoczenia i stanowczo za mało rozwinięcia sprawy. Skrócić książkę o połowę i byłoby cudownie. Człowiek czułby mroźny powiew wiatru książki, a nie usypiał przy opisie śniegu leżącego na drzewach i samochodach.
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2012-05-16,
Na prawdę świetny kryminał. Mroczny klimat i zawiła intryga. Powinien zachwycić każdego fana tego gatunku
Link do opinii

"Bielszy odcień śmierci" to bardzo dobrze napisany kryminał, który bez warstwy kryminalnej byłby sam w sobie świetną powieścią. Autor soczyście kreuje postaci, wchodząc coraz głębiej w ich psychikę. Zagadka była przewidywalna i niczym się nie wyróżniająca, ale zupełnie nie przeszkadzała w lekturze. Fajne smaczki wyjęte z psychologii czy psychiatrii dodały przyjemności czytania. Polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - lokesh
lokesh
Przeczytane:2021-12-23, Ocena: 4, Przeczytałem, 52 książki 2021,

Czytajac opis spodziewalem sie prawdziwej rewelacji. Jesli do samej akcji nie mozna miec zastrzezen-bardzo interesujaca i skutecznie mylaca tropy-to razil mnie zbyt toporny jezyk i powierzchowne potraktowanie pewnych tropow. Widac,ze to powiesc debiutanta. Niemniej jednak,z ciekawoscia bede czekal na kolejne ksiazki tego autora.

Link do opinii

Jeżeli to był debiut autora to już rozumiem dlaczego tak lubię czytać książki Miniera. Główny bohater komendant Martin Servaz jest postacią wyrazistą z konkretnymi poglądami i bystrym umysłem, nieuginający się przed nikim i niczym. W życiu osobistym niestety nie układa mu się zbyt dobrze, ma zatem możliwość cały czas poświęcić pracy. Ale wierzę, że w dalszych częściach cyklu i dla niego zaświeci w tym wątku światełko. Polubiłam komendanta i kibicuję mu mocno. Z takim pomysłem na fabułę spotkałam się pierwszy raz ale od razu mnie wciągnęła. Mroczna i zawiła. Świetnie opisani inni uczestnicy wydarzeń, mieszanie wątków, nowe tropy i podejrzani. A na koniec szokujące zakończenie. Polecam i sięgam po kolejną część.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Aga_love_books
Aga_love_books
Przeczytane:2019-03-03, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

Po raz kolejny Minier dowodzi, że jest świetnym pisarzem. Uczta czytelnicza gwarantowana. To naprawdę kawał dobrego thrillera. Autor ma genialny styl, świetne pomysły i niesamowicie buduje napięcie. Akcja, akcja, akcja, cały czas na wysokich obrotach. Książkę czyta się z ogromnym zainteresowaniem i napięciem. Uwielbiam thrillery właśnie za to, że cały czas coś się dzieje. Za to, że razem z bohaterami próbuję dorwać sprawcę. Za to, że pobudzają mój mózg do pracy na najwyższych obrotach. Za to, że nie zawsze 'złapię" mordercę. To wszystko znajdujemy w tej powieści. Autor jest genialny. Do tego fantastycznie opisuje otoczenie. Obrazy same pojawiły się w głowie. Coś cudownego. Książka jest mega dobra, na wysokim poziomie i zdecydowanie wciągająca. Na półce na szczęście czekają dlasze tomy. Już nie mogę się doczekać kolejnej sprawy prowadzonej przez Servaza. Tak a propos to fantastyczna postać, która wnosi wiele do książki. Z przyjemnością śledzi się jego życie i poczynania. Kibicuje mu cały czas od pierwszych stron. No uwlebiam faceta. 
Podsumowując - nie czekajcie łapcie się za "Bielszy odcień śmierci". Jestem pewna, że się nie zawiedziecie. Minier wciągnie Was w ten mroczny, fantastyczny klimat. Polecam ogromnie!

Link do opinii

Udany debiut francuskiego autora. "Bielszy odcień śmierci" to thriller, który trzyma w napięciu i mrozi krew w żyłach. Spodobało mi się tło akcji: Góry i mroźna zima. Wiele razy przechodziły mnie dreszcze, autor też nawiązuje tu do bezmyślnego okrucieństwa wobec zwierząt,a tego nie toleruję. Polubiłam głównego bohatera Martina Servaza, który jest też mężczyzną zmagającym się z własnymi problemami, w końcu Policjant też człowiek.

Było tu też wiele zabawnych dialogów,które wywołały uśmiech na mojej twarzy za co kolejny plus. Jedynie na siłę wpleciony wątek lesbijski uważam za niepotrzebny. Finał mnie zupełnie zaskoczył. Byłaby ocena wyższa gdyby nie ten wątek homoseksualny, ale za wykonanie należy się ocena bardzo dobra. Z chęcią przeczytam kolejne tomy.

Link do opinii
Inne książki autora
Lucia
Bernard Minier0
Okładka ksiązki - Lucia

Pierwszy tom nowej serii z porucznik Lucią Guerrero. Grupa studentów kryminologii Uniwersytetu w Salamance odkrywa istnienie mordercy, który przez kilkadziesiąt...

Nie gaś światła
Bernard Minier0
Okładka ksiązki - Nie gaś światła

W wigilijny wieczór Christine Steinmayer, znana dziennikarka radiowa, wybiera się na pierwsze spotkanie z rodzicami narzeczonego. Przed wyjazdem...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy