W baśniach często występują niezwykłe, magiczne istoty, a ich autorzy snują wspaniałe historie, których nie można zapomnieć. Nie inaczej jest w przypadku Baśniarza Antonii Michaelis. Poznajemy historię miłości Anny i Abla. Miłości rozwiewającej wszelkie wątpliwości.
JEGO USTA BYŁY ZIMNE JAK ŚNIEG,
ale biło z nich ciepło jedwabnej czerwonej tkaniny, tkaniny z pokładu statku. Poczuła jego język i pomyślała o wilku „A jeśli to prawda? Jeśli ta baśń jest prawdziwa? Pocałunek i śmiertelne ugryzienie w kark. Wszystko się zgadza. Co, jeśli właśnie całuję mordercę?”.
Abel Tannatek należał do osób, z którymi mało kto chciałby mieć do czynienia. Wagarowicz, handlarz narkotykami, outsider... Mimo to Anna zakochała się w nim. Jak to się stało? Poznała jego drugą naturę. Okazał się łagodnym, smutnym baśniarzem, który opiekował się młodszą siostrą.
Po usłyszeniu od Abla niezwykłej opowieści, Anna była tak zafascynowana, że nie była w stanie jej zapomnieć. Ale wszelkie granice zostają rozmyte, zaś ukochany może okazać się jej największym wrogiem. Co, jeśli obawy Anny się potwierdzą?
Wydawnictwo: Dreams
Data wydania: 2012-06-01
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Der Märchenerzähler
Tłumaczenie: Renata Ożóg
Ilustracje:-
"Baśniarz" jest pierwszą powieścią dla starszej młodzieży niemieckiej pisarki - Antonii Michaelis. Książkę dostałam w prezencie kilka lat temu, jednak dopiero teraz poczułam, że to jest jej czas. Czy miałam rację sięgając po nią?
Anna Leemann ma w życiu wszystko - bezproblemowych rodziców, ogród do którego przylatują rudziki, grę na flecie, przyjaciół a po maturze zamierza wyjechać do Anglii. Dziewczyna żyje jak w bańce mydlanej, nie mając pojęcia o wielu sprawach.
Los sprawia, że na zajęciach, na które uczęszcza Anna, pojawia się nowy uczeń - Abel Tannatek. Cała szkoła wie, czym chłopak się zajmuje stojąc obok rowerowych stojaków. Jednak dziewczynę niewiele to interesuje... Poprzez splot kilku zdarzeń, Anna czuje się zaintrygowana Ablem i zaczyna poznawać jego skomplikowaną historię rodzinną. Chłopak mieszka w gorszych od niej warunkach z młodszą siostrą Michi a oboje twierdzą, że ich matka wyjechała. Choć do Anny docierają informacje, że ona już nie wróci...
Wiele osób zaczyna interesować się brakiem matki rodzeństwa, niektórych czeka śmierć a na jaw zaczynają wychodzić niechlubne fakty z życia Abla. Anna nie wie komu wierzyć, nie potrafi odgadnąć co jest prawdą a co kłamstwem. Kto zabija? Gdzie jest Michelle? Jak zarabia Abel?
Bardzo podobał mi się wątek z baśnią, którą Abel opowiadał swojej siostrze a później również Annie. W tej właśnie formie próbował przekazać Michi ważne informacje, chciał ostrzec ją przed pewnymi ludźmi. A jak zrobić to w stosunku do sześcioletniej dziewczynki, by zapamiętała kogo ma się wystrzegać? Bohaterami były bowiem realne osoby z ich życia, choć ukryte pod baśniowymi postaciami.
Książka nie jest idealna. Początek nudnawy, całość napisana dość ciężko ( a może to wina tłumaczenia?), ale zawiera tak wiele prawd i problemów społecznych, że jest godna poznania. Alkoholizm, bieda, zarabianie ciałem, narkotyki, gwałt, zabijanie, walka ze sobą, innym a przede wszystkim pragnienie szczęścia. Z czasem akcja się rozwija i trudno było odłożyć lekturę, bowiem chciałam poznać nie tylko zabójcę, ale również dalszy ciąg baśni Abla. Finał sprawił, że jeszcze długo nie zapomnę o tej książce. Nie tego się spodziewałam... Autorka mocno mnie zaskoczyła, choć dla bohaterów nie do końca było to szczęśliwe zakończenie.
Podsumowując - "Baśniarz" to powieść, którą mimo drobnych mankamentów warto przeczytać. Jest to historia młodych ludzi, maturzystów, którzy muszą podjąć wiele ważnych życiowych decyzji. Anna ma wszystko, ale coś ciągnie ją do Abla i Michi. To w ich codzienności chce uczestniczyć bardziej a im więcej osób pojawia się na zielonym statku z baśni, tym bardziej dziewczyna chce pomagać tej dwójce. Rodzące się uczucia nie zawsze będą właściwe, czasami niszczące, nie we wszystko powinna wierzyć, ale jest zbyt młoda, by to dostrzec. Jest to poruszająca serce opowieść o smutku, obojętności, strachu, kłamstwach, tajemnicach i ucieczce przed problemami. Kto jaką drogę wybierze?
Polecam!
Weź filiżankę ulubionej, aromatycznej kawy, bądź herbaty, kawałek domowego, pachnącego ciasta i usiądź w wielkim, wygodnym fotelu. Teraz zamknij na sekundę oczy i wyrusz razem ze mną oraz Antonią Michaelis, autorką książki ,,Baśniarz’’ do magicznej krainy, gdzie przeżyjesz niebezpieczną przygodę. Czy widzisz już to, co ja? Jeszcze nie? To poczekaj, zaraz zobaczysz…
Pewnego dnia osiemnastoletnia Anna Leemann przypadkiem znajduje w szkole małą, szmacianą lalkę. Okazuje się, że zguba należy do siostry kolegi z klasy- Abla Tannateka, dziwnego samotnika, outsidera, zwanego ,,polskim handlarzem pasmanterią’’. Zaintrygowana jego tajemniczą osobowością, Anna postanawia go śledzić. Szybko odkrywa, że Abel nie jest zwyczajnym nastolatkiem. To chłopak z marginesu społecznego, który, na co dzień sam musi opiekować się sześcioletnią siostrą. Posiada natomiast wspaniały dar. Potrafi opowiadać piękne, baśniowe historie o Małej Królowej Skał i jej diamentowym sercu, o czym nastolatka sama się przekonuje podczas posiłku w studenckiej stołówce. Urzeczona fantastycznymi przygodami głównych bohaterów, Ania nie chce wyzwolić się z pod wpływu fikcyjnego świata, w którym znajdują się m.in. różana dziewczyna, szaro- srebrny pies, latarnik lub czerwony myśliwy.
,,Ale za słowami czyhała ciemność, ciemność, jaka panuje we wszystkich baśniach. Dopiero później, dużo później, zbyt późno zrozumie, że ta baśń była śmiertelnie niebezpieczna.’’.Osiemnastolatka nie może wyrzucić z pamięci tej czarodziejskiej historii i pragnie usłyszeć ciąg dalszy, dlatego wbrew przestrogom przyjaciół i znajomych zacieśnia więź z Ablem. Co z tego dalej wyniknie?
O czym jest klechda opowiadana przez Tannateka? Czy rzeczywiście owa baśń jest tylko fikcją? A może tak naprawdę posiada ona swoje ujście w realnym świecie? Już wkrótce tych dwoje odkryje gorzki smak miłości otoczonej zapachem śmierci.
Czy zapowiedź fabuły wzbudziła waszą ciekawość? Mam nadzieję, że tak. Powiem w skrócie. Emocji tutaj nie zabraknie. One rozlewają się niczym gorąca lawa siejąc spustoszenie w naszych sercach i umysłach. Kiedy tylko po raz pierwszy wzięłam do ręki tę książkę, przepadłam zapominając o Bożym świecie. Autorka w niezwykle umiejętny sposób powiązała ze sobą dwa różne środowiska. Mamy tutaj rodzinne ciepło domowego ogniska, jak również zderzenie z brutalną rzeczywistością, gdzie nadrzędną rolę gra przemoc, szemrane interesy, lub zabójstwa.
Styl narracji urzeka lekkością przekazu, zaś sugestywne, barwne opisy tworzą niepowtarzalny klimatyczny nastrój. Niektórym osobom może nie przypaść do gustu taki, wręcz poetycki język, jednak ja bez zbędnych przeszkód dałam się ponieść tej cudownej, refleksyjnej aurze. Wielkie brawa należą się również Antonii Michaelis za szczegółową, rzetelną kreacje psychologiczną postaci. Bohaterowie ,,Baśniarza’’ są bardzo dobrze nakreśleni i niezwykle wyraziści. Ania, to typowa nastolatka z dobrego domu, która niewiele wie o prawdziwym życiu. Żyje w swoim własnym ,,bezpiecznym'' azylu. Jej całkowitym przeciwieństwem jest Abel, szkolny diler narkotyków. Od najmłodszych lat los go nie oszczędzał. Początkowo nie wiemy, co tak naprawdę kryje się pod jego tajemniczą ,,skorupą'', lecz stopniowo, krok po kroku odkrywamy różne odcienie osobowości Tannateka. Jest to zarazem bardzo wrażliwy, uczuciowy mężczyzna, jak również niebezpieczny i nieobliczalny.
W ,,Baśniarzu’’ odnajdziemy również wielowymiarowy obraz miłości braterskiej, rodzicielskiej i duchowej. Patrząc na owe poszczególne zależności mogłam się przekonać, jak wielka moc i siła tkwi w uczuciach do drugiej osoby.
Całokształt najnowszego dzieła Antonii Michaelis reprezentuje się naprawdę bardzo dobrze i osobiście, nie mam się, do czego przyczepić. Może jedynie żałuje, że tekst utworów Leonarda Cohena, który został wpleciony w fabułę, nie był przetłumaczony na język polski, przez co nie wszystkie słowa mogłam właściwie zrozumieć.
Szczerze polecam przeczytać ,,Baśniarza’’ wszystkim osobom bez względu na wiek i zainteresowania literackie. To nie jest ckliwa, banalna historyjka o wielkiej miłości wszech czasów, wręcz przeciwnie. Zawiera w sobie wartościową głębię przekazu, która zmusza do refleksji i zadumy nas sensem własnego jestestwa. Nie możemy ciągle żyć w metaforycznej bańce mydlanej, zamykając oczy na wszelkie problemy dookoła. Czasem wystarczy jeden mały gest, aby zmienić na lepsze czyjąś ponurą egzystencje.
Dzieło Antonii Michaelis stanowi ogromny ładunek emocjonalny, który zaskoczy każdego czytelnika. To niezwykła powieść obyczajowa z elementami baśni, dramatu, thrillera oraz kryminału. Z każdym kolejnym słowem, zdaniem i wersem zaskakuje trudną, wzruszającą i niepokojącą treścią. Koniecznie musicie poznać tą historię. Zapraszam!
Książka wciąga w dwa światy,wydaje się,że nawet bohaterowie nie widzą już różnicy między jawą i snem. Abel swoją opowieścią stara się wyjaśnić siostrze co się dzieje,ale chyab i on zapomniał,że ma się tylko jedno życie... Istnieją książki, które łapią za serce, nie pozwalają o sobie zapomnieć... Ale Baśniarz to nie książka,Baśniarz to Abel. On łapie czytelnika, i to nie za serce, a za duszę. Tak ciężko o nim zapomnieć, o chłopaku, który ma niemal osiemnaście lat, który osłania się przed światem szumem w słuchawkach, który patrzy na ciebie zimno ze stron tej książki. Tej książki się nie czyta, ją się przeżywa. I szczerze polecam każdemu ją przeżyć. To historia o tym, jak nie powinno być, historia , pokazująca, że można wybaczyć absolutnie wszystko, to historia, gdzie zima nigdy się nie kończy. Nie każdy morderca jest zły,nic nie jest czarne ani białe,a z miłości ludzie robią przerażające rzeczy. Powiecie mi,że się mylę? A gdybym wam powiedziała, że po prostu nie słuchacie, że żyjecie w bańce mydlanej własnego ja? Warto też podkreślić, że Antonia Michaelis posługuje się urzekającym językiem, momentami miałam wrażenie, że czytam baśń w baśni, poetyzm wraz z sugestywnymi opisami robi wrażenie, wzrusza i onieśmiela. Jestem zachwycona, ale też bardzo zaskoczona tą książką, która z założenia jest historią miłości, jednak bardzo dużo w niej z dramatu, thrillera czy powieści obyczajowej, spodziewałam się lekkiego czytadła, które zafunduje mi błyskawiczną podróż do świata fantazji, kolejnej historii, która przeminie z wiatrem. Należy pamiętać, że „Baśniarz” nie jest lekturą łatwą, nie jest też historią opowiadającą o kolejnej banalnej miłości nastolatków, jest to książka w której poruszane są istotne kwestie i która tworzy melancholijny nastrój zmuszający do refleksji. Chciałabym napisać coś o bohaterach, ale nie wiem co o nich powiedzieć. Abel to postać tak złożona i pełna wewnętrznych tajemnic, iż wydaje mi się, że nawet sama autorka nie poznała go w całości. Nawet Anna nie była w stanie poznać jego całej osobowości, a byli ze sobą naprawdę bardzo blisko. Co w takiej sytuacji może zrobić zwykły czytelnik? Może tylko odkrywać razem z główną bohaterką kolejne strony Abla Tannateka,ale nawet wtedy pozostanie wielki niedosyt i gorycz jak to się wszystko skończyło... Przede wszystkim ta książka jest o życiu. O życiu, które jest brutalne. O życiu, które nigdy nie jest piękne. O życiu, w którym jest ciężko. O życiu, które nas zawodzi. Porusza emocje, o istnieniu których często nie mamy nawet pojęcia, wywraca do góry nogami świat, który z pozoru jest tak dobrze znany, zwodzi nas do ostatnich chwil i pozwala mieć nadzieję, że jednak w tej baśni wszystko jakoś się ułoży. Ale w życiu nie ma happyendów, zostaje tylko nadzieja... Powiem to po raz kolejny: zabrakło mi słów. Nie istnieje taki wyraz czy zdanie, które mogłoby określić tę książkę. Chciałabym jeszcze tyle o niej opowiedzieć, ale to zabrzmiałoby naprawdę bardzo trywialnie. Tej książki nie da się opowiedzieć, ją trzeba przeczytać i poczuć głęboko w sercu. Więc powiem jeszcze tylko jedną rzecz: Jeśli nie czytaliście tej książki to naprawdę powinniście żałować i w tej chwili biec do księgarni, by ją kupić. Jest warta każdej ceny, bo spędzicie z nią kilka pięknych wieczorów i nie wiem jeszcze ile czasu na rozmyślania. jednak cena bardzo znichęca-45 zł,poszukajcie tej książki w bibliotece. Nie pamiętam co ostatnio mnie tak poruszyło. Książka wywołuje wielkie obrażenia w duszy i w sercu, a żeby dotrzeć do końca trzeba zaopatrzyć się w pudełko chusteczek. Jednak musicie odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy jesteście w stanie wejść w świat ponurego baśniarza i nie zostać nim opętani? Przyznam, że po przeczytaniu Baśniarza czułam się jakaś... niepełna. Jakby część mnie została tam, w tej historii, u boku ukochanych bohaterów. Jakby nie do końca dotarło do mnie, że to już koniec, że przewróciłam ostatnią kartkę i nie ma nic więcej, że czas się pożegnać i odłożyć książkę na półkę. A wtedy przyszedł smutek i łzy. Nie ukrywam, Baśniarz porwał mnie do magicznego świata opowieści Abla, gdzie Mała Królowa ze swoimi przyjaciółmi przemierza bezkresny ocean na zielonym statku z żółtym sterem. I szczerze mówiąc popłynęłabym z nimi dalej, gdyby to było możliwe. Dlatego polecam Wam tę książkę, życząc udanej, niezapomnianej przygody u boku Anny i Abla oraz małej Michi. Myślę, że dla każdego będzie to podróż jedyna w swoim rodzaju. Bo pomimo baśniowego klimatu, jest w niej dużo realizmu i trudów codzienności, których czasem my, ludzie żyjący w swoich własnych bańkach mydlanych, całkowicie nie dostrzegamy. A może nie chcemy ich dostrzec? *Na tą książkę brakuje słów... Piękna i brutalna,emocjonalna i na prawdę warta przeczytania!*
Nim usiadłam do recenzji tej książki, musiałam się po niej dosłownie pozbierać. Szukając czegoś lekkiego w dziale młodzieżowym, trafiłam na "Baśniarza". Tytuł skojarzył mi się z motywami fantastycznymi. Dostałam jednak obyczajówkę poruszającą trudne tematy, wchodzącą w romans i w końcu kryminał. Nie zabrakło tu jednak baśniowego klimatu, ponieważ w książce opowieści są dwie.
Zacznijmy jednak po kolei. Główną bohaterką jest Anna. Siedemnastoletnia uzdolniona uczennica. Dziewczyna z tak zwanego dobrego domu, trochę zbyt dziecinna i niewinna na swój wiek. Na jej drodze staje tajemniczy chłopak, o którym w szkole krążą różne plotki. Pierwsze co pomyślałam -- kolejny oklepany motyw. Grzeczna, nieśmiała szara myszka i typowy bad boy, który zmieni się pod jej wpływem. Coś z tego motywu owszem się pojawia, ale nie można powiedzieć, że fabuła tej powieści jest oklepana.
Wszystko zaczyna się od znalezienia tajemniczej laleczki, a następnie podsłuchania fragmentu baśni. Dziewczyna powoli zostaje wciągnięta w magiczny świat, który okazuje się mroczniejszy, niż mogłoby się na początku wydawać.
Jak przedstawić malej dziewczynce świat, który jest zbyt okrutny? Nastoletni Abel postanawia opowiedzieć małej siostrze bajkę, w której ona sama będzie księżniczką o diamentowym sercu mieszkającą na wyspie. Niestety wyspa zostaje zalana, a na główną bohaterkę czyhają niebezpieczeństwa.
Książka pięknie przeplata dwie historie, jedną jest dziecięca opowiastka napisana na tyle barwnym językiem, że po prostu chce się ją poznać. Nic dziwnego, że wciąga się w nią główna bohaterka, mała dziewczynka, a także czytelnik. Druga to opowieść o okrutnym życiu, gdzie rodzice znikają w tajemniczych okolicznościach, okrutni urzędnicy chcą rozdzielić kochające się rodzeństwo, a to dopiero początek zła.
Autorka rozpoczyna historię nastoletniej miłości, wplecionej w bajeczkę, której motywy odzwierciedlają się w realnym życiu i stopniowo wprowadza w czytelnika w coraz trudniejsze tematy. O ile książka opowiada o młodych ludziach, na pewno nie jest przeznaczona dla najmłodszych czytelników. Pojawiają się motywy narkotyków, przemocy, w tym także seksualnej, morderstwa. Stopniowo powieść staje się coraz mroczniejsza i brutalniejsza.
Można by jej nawet zarzucić, że nie zawsze przekazuje odpowiednie wartości, niektóre rzeczy nie powinny być usprawiedliwiane. Jednak pod kątem psychologicznym wydaje mi się po prostu świetna. Porusza ważne tematy i pokazuje, że nie wszystko jest czarne lub białe.
Mogłabym też zarzucić, że książka w pewnym momencie nawarstwiła w sobie aż za dużo dramatyzmu i po skończeniu zostawiła z takim nieprzyjemnym uczuciem. Z drugiej strony nie koniecznie jest to wada. Na pewno zostanie w mojej pamięci na długo.
Polecam mocno dojrzałej młodzieży, ale także dorosłym. Nie trzeba być w wieku bohaterów, by dać się porwać tej historii.
____________________________________________________________
– Opowiemy baśń tak, że on zniknie – szepnął.
____________________________________________________________
Chciałabym dzisiaj mieć taki zasób słów i taką łatwość opowiadania, jaką miał baśniarz. Bo muszę przyznać, że nie wiem co napisać, co opowiedzieć Wam o tej książce. Choć początkowo trudno było mi wejść w jej klimat, to z czasem zaczęła mnie wchłaniać w swój świat i razem z Michi i Anną czekałam z niecierpliwością na dalszy ciąg baśni. I, tak jak one, dałam się zmanipulować, całkowicie pozwoliłam omotać się baśniarzowi. A na koniec czułam się przeciorana, rozdarta i wykorzystana.
Tytułowy baśniarz to Abel Tannatek, podobno Polak. Jednak jego matka nie była z Polski, o ojcu nic nie wiadomo, a on sam w języku polskim zna trzy słowa, więc taki średni to Polak. Aczkolwiek odniosłam wrażenie, że epitet "polski" jest synonimem wszystkiego, co złe: polska matka jest puszczalska, pedofil ma polskie nazwisko, a sam baśniarz określany jest mianem polskiego handlarza narkotyków. Nie będę udawać, że mi się to podoba.
Ale wracając do tematu, Abel w niemieckiej szkole przygotowuje się do matury (choć większość lekcji po prostu przesypia), handluje narkotykami, goli głowę niemal na łyso, nosi jeden sweter, a z jego słuchawek dobiega biały szum. I prawdopodobnie nikt nie podejrzewałby, że ten chłopak nieustannie opowiada swojej sześcioletniej siostrze z rozkosznymi blond warkoczykami bajkę. Jasne, nie jest to zwykła bajka. To baśń, która ma na celu ochronienie Michi przed całym złem tego świata. Co ważne, Abel tak układa tę baśń, że zagrożenia eliminują się "same".
____________________________________________________________
– Co ci leży na sercu?
– Nic – odpowiedziała i po chwili dodała: – Świat.
____________________________________________________________
Anna nagle zaczyna się interesować sprawami Abla. Ma chyba dość swoich idealnych znajomych, zainteresowanych tylko imprezami i seksem, a w wolnych chwilach także zbliżającą się maturą. A Abel ma tajemnice, które wciągają Annę coraz bardziej w jego świat. Nie trzeba długo czekać, by zobaczyć, jak bardzo destrukcyjny wpływ na nią ma Abel i jego baśń. Anna daje się całkowicie zmanipulować, błyskawicznie uzależnia się od Tannateka. Ciągnie ją do niego mimo krzywd, które jej wyrządził, albo właśnie dla tych krzywd. Być może to za daleko idące wnioski, ale tak właśnie to odebrałam.
Baśniarz bardzo mi się podobał.
Mam jednak dwa, całkiem spore minusy. Pierwszy, to sami bohaterowie. Jest to książka dla nastolatków, a narkotyki, papierosy i przypadkowy seks są tam na porządku dziennym i, co gorsze, nikogo to nie razi, wszyscy to akceptują i uważają za coś normalnego. Nawet rodzice Anny, wzorowej dziewczyny z dobrego domu, nie mają problemu z tym, że ich niepełnoletnia córka pije wódkę. Być może się mylę, ale jeśli jest to powieść dla młodzieży, to Autorka powinna chyba jednak przemycić w treści jakieś pouczenie na ten temat. No chyba, że jestem już tak staroświecka, a takie zachowania to dzisiejsze normy. Mam jednak nadzieję, że nie.
Drugi minus, to "miłość" Anny i Abla. Napisałam to w cudzysłowie, bo co to za miłość (nawet ta pierwsza, młodzieńcza), która trwa cztery dni? Może trudno w to uwierzyć, ale nawet ja miałam kiedyś piętnaście, szesnaście i siedemnaście lat. I z doświadczenia wiem, że po czterech dniach znajomości nie wyznaje się miłości i nie deklaruje wierności do końca życia. Bardzo nie podoba mi się takie spłycanie uczuć i koniec.
____________________________________________________________
– Młoda damo – powiedział starszy pan, który właśnie wyszedł pod rękę ze swoją żoną z kawiarni
– Młoda damo, czy mogę służyć ci chusteczką? Pani płacze.
– Och, rzeczywiście. Widzi pan, a ja myślałam, że się śmieję. Jak bardzo można się pomylić
– odpowiedziała.
____________________________________________________________
Tak się zastanawiam, po czym poznać, że książka jest dobra.
Bo Baśniarz nie jest arcydziełem literatury światowej i prawdopodobnie nigdy nie zapisze się w żadnym kanionie lektur obowiązkowych. Ale mimo to przez kilka dni po przeczytaniu nie dawał mi spokoju, ciągle siedział mi gdzieś z tyłu głowy i zmuszał o myśli o nim. Może to właśnie o to chodzi? Nie o styl, nie o przesłanie, ale właśnie o wywołanie emocji. Jeśli tak, to Baśniarz jest bardzo dobrą książką.
Jest pełnia lata - czyli czas, który sprzyja przeżywaniu wspaniałych przygód! W Ammerlo, maleńkiej miejscowości nad morzem, nie trzeba długo na nie czekać...
"Tygrysi księżyc" to barwna, ponadczasowa historia miłości i przyjaźni, małości i wielkości człowieka, w której baśń splata się z rzeczywistością. Antonia...