„Im coś jest głębiej, tym dłużej przetrwa. Martwe ciało odcięte od światła, powietrza i ciepła może trwać prawie wiecznie. Jednak w naturze nic naprawdę nie ginie i nic też nie pozostaje całkiem ukryte”.
Doktor David Hunter powraca tam, gdzie wszystko się zaczęło. Na „wilgotne ponure torfowisko w Kornwalii, osłonięte postrzępionymi i nieprzewidywalnymi kurtynami mgły”. Wtedy był szczęśliwym mężem i ojcem.
Wtedy praca antropologa sądowego dawała mu satysfakcję.
A potem jego świat runął.
Teraz ma dokończyć śledztwo, które przerwano na krótko przed jego osobistą tragedią.
Doktor Hunter wraca tu, by usłyszeć wołanie grobów i skłonić zmarłych do zwierzeń.
Bo nic nie pozostaje ukryte na zawsze...
Osiem lat wcześniej:
Odnaleziono grób ofi ary bestialskiego mordu. Doktor David Hunter – młody antropolog sądowy – bada zwłoki. Odrażający fizycznie mężczyzna o straszliwej sile przyznał się do zabójstw czterech dziewcząt. Miał wskazać, gdzie je pogrzebał. Ale uciekł. Mogił nie znaleziono. Dochodzenie przerwano. A potem był tragiczny wypadek, który odmieni doktora Huntera na zawsze.
Teraz:
Morderca znowu jest na wolności. Doktor Hunter znowu zostaje wezwany do Dartmoor. Te same ponure torfowiska i wrzosowiska. Ta sama wilgotna mgła. Ten sam morderca. I ci sami ludzie, z którymi wtedy Hunter pracował. Ta sama kobieta – psycholog policyjny, która teraz boi się… Bardzo się boi. Wokół gęstnieją przeszłość i strach. Narastają, obezwładniają. Znowu każdy może być ofi arą i każdy może być mordercą.
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2011-05-10
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: The Calling of the Grave
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Maciej Nowak-Kreyer
Yerbopoczytalni polecają:
https://www.facebook.com/YerboPOCZYTALNI
W nawiązaniu do trzech pierwszych tomów cyklu spotkania z twórczością autora i poniższych słów :
„Prawdziwa uczta dla koneserów gatunku, którego danie w postaci „Chemii Śmierci” pobudzi kubki smakowe najbardziej wybrednego smakosza.
Tym razem po średnim aczkolwiek ciekawym trzecim tomie , autor ponownie nabrał rozpędu w fabule i serwuje nie lada emocje. David Huntera powraca do trybu z pierwszych dwóch tomów, który najbardziej mnie ujął.
Jak powiadają apetyt rośnie w miarę jedzenia. Tym razem Simon Beckett nakarmił mnie swoją opowieścią do syta, zjadłem smacznie, a nawet zostawił bym ponownie wysoki napiwek
„Wołanie grobu ”, to czwarty tom z cyklu z doktorem Davidem Hunterem.
„Ciekawie skonstruowana fabuła, akcja tocząca się w idealnym tempie, stopniowanie napięcia, świetne opisy miejsc zbrodni to jedynie namiastka tego co na nas czeka w tym utworze literackim.”
Po przeczytaniu dwóch pierwszych tomów kiedy sięgnąłem po trzeci mam wrażenie że trochę dynamika całego cyklu spadła. Być może jest to celowe zagranie autora, by podkreślić zagubienie głównego bohatera, przytłoczenie wydarzeniami z poprzednich części. Czwarty to historia, która zdecydowanie wraca na właściwy tor i nabiera rozpędu Zdecydowanie szybsze tempo niż w poprzedniej części sprawia chęć po kolejny tom cyklu. Autor również zdradzi trochę więcej szczegółów na temat tragicznie zmarłej żony i córki Davida Huntera i przybliży relacje rodziny.
Tym razem David Hunter, trafia do Dartmoor gdzie dołącza do grupy dochodzeniowej zajmującej się odnalezieniem zwłok ofiar seryjnego mordercy Jeromego Monka. Sam sprawca odsiaduje wyrok jednak decyduje się wskazać miejsca ukrytych zwłok. Ten dobry gest jego woli był jedynie nieudaną próbą odzyskania wolności. Po ośmiu latach Monk dopina swego i udaje mu się zbiec z więzienia. Na prośbę dawnej znajomej, z którą współtworzył grupę śledczą, David Hunter powraca do Dartmoor. To początek wydarzeń, których sam David nie mógł przewidzieć, a zarówno zaskoczą samego czytelnika.
„Wołanie grobu” to naprawdę pozycja godna uwagi dla miłośników kryminałów i thrillerów. Przede wszystkim jest świetną kontynuacją perypetii Davida Huntera. Historia jaką serwuje autor jest kolejnym dowodem na jego kunszt literacki . Zdecydowanie autor po mistrzowsku buduje napięcie i świetnie opisuje miejsca przebiegu akcji , dzięki czemu czytelnik może poczuć iż przemieszcza się wraz z Davidem Hunterem u boku.
"Wołanie grobu" Simona Backetta to bardzo mroczna książka serii o doktorze Dawidzie Hunterze, która niedawno wpadła w moje ręce. Z jakimi kryminalnymi zagadkami tym razem musiał się zmierzyć słynny antropolog sądowy? Czy ta część była równie interesująca i wciągająca jak inne? Aby się tego dowiedzieć, zapraszam do recenzji.
Na ponurym mrocznym torfowisku w Kornwalii, gdzie panuje gęsta mgła, toczy się śledztwo, w którym bierze udział słynny antropolog sądowy Dawid Hunter. Jako zwykły, szczęśliwy mąż i ojciec czerpie satysfakcję ze swojej pracy. Po jakimś czasie śledztwo to zostaje przerwane, a doktor Hunter doświadcza tragedii osobistej, która zmienia jego życie już na zawsze... Po ośmiu latach dostaje bardzo zaskakujący telefon, po którym decyduje się wrócić do Kornwalii, aby dokończyć przerwane śledztwo. Czy uda mu się doprowadzić je do końca?
W tej części, tak jak w innych częściach tej serii występuje narracja pierwszoosobowa. Książka rozpoczyna się prologiem, a rozdziały są numerowane. Różni się ona tym od pozostałych książek tej serii, że dzieli się na dwie części, czyli na wydarzenia, które miały miejsce osiem lat temu, oraz na wydarzenia, które mają miejsce w teraźniejszości. W pierwszej części poznajemy życie doktora Huntera przed jego osobistą tragedią oraz dowiadujemy się też, jak doszło do niej (kto czytał chociaż jedną część tej serii, wie co to była za tragedia). Druga część opisuje mały powrót do przeszłości, ponieważ doktor Hunter pracuje nad tym samym śledztwem, które miało miejsce przed jego osobistą tragedią, z ludźmi, z którymi nie widział się od tamtej pory.
Bardzo lubię serię o antropologu sądowym Davidzie Hunterze, jednak niestety muszę stwierdzić, że ta część podobała mi się najmniej z pozostałych części. Podobało mi się jednak to, że na początku nastąpiło cofnięcie się do przeszłości, myślałam, że dzięki temu, będzie to jedna z najciekawszych dla mnie części z tej serii. Jednak myliłam się, czasami czytałam tę część na siłę, bo nie umiała mnie tak wciągnąć, jak poprzednie. Koniec nie zaskoczył mnie zbytnio, od połowy książki zaczęłam się już domyślać niektórych faktów. Wydaje mi się, że po prostu jestem już zmęczona czytaniem ciężkich kryminałów, dlatego czasami tak opornie czytało mi się tę książkę.
"Wołanie grobu" polecam każdemu, kto czytał poprzednie książki tej serii, która ogólnie jest bardzo fajna i warta przeczytania. Może akurat komuś innemu ta część przypadnie bardziej do gustu.
Beckett potrafi budować miejsca i atmosferę w taki sposób, że każdą kolejną powieść czyta się z niemalejącym zainteresowaniem. Nie inaczej jest w „Wołanie grobu”, gdzie mamy urokliwe, ale równocześnie posępne wrzosowiska, z których niczym zęby wystają nagie skały, snuje się mgła, pojawiają zwłoki. Miejsce idealne na thriller. Porównując do innych powieści z serii mniej tu pracy antropologa, mniej szczegółowych opisów przygotowania zwłok do oględzin, a więcej samego Huntera, jego przemyśleń, życia osobistego naznaczonego tragedią sprzed lat oraz odniesień do pracy, jaką wykonuje.
Do postaci seryjnego mordercy nie można się przyczepić. Opisywany Monk przypomina mi Hannibala Lectera, bezwzględny, chłodny, którego samo spojrzenie budzi strach. Co do samej zagadki jest sprawnie, momentami groźnie, a rozwiązanie nieoczywiste, choć akcji i napięcia jest może mniej, to nie mogę powiedzieć, żeby było nudno. Powrót do śledztwa, które już się zakończyło, ale nie zostało dokończone, jest samo w sobie intrygujące, a do tego wychodzą na jaw nowe fakty. Czy za kratami siedzi właściwa osoba?
Polecam wszystkie powieści z serii z Davidem Hunterem, na pewno jest to kawał dobrego thrillera.
Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z Davidem Hunterem to najwyższa pora to zmienić! Książki Simona Becketta to naprawdę przyjemne kryminały, z którymi dobrze spędzicie czas i nie będziecie tego żałować. Polecam mimo wszystko zacząć od początku, żeby jednak mieć pewną ciągłość w życiu głównego bohatera – a potem kto wie! Może podobnie jak ja, będziecie sobie powracać do wybranych tomów, gdy nadarzy się okazja.
Cała recenzja: bookeaterreality.pl
KRZYK UMARŁYCH
Nakładem wydawnictwa Czarna Owca ukazała się kolejna odsłona przygód Davida Huntera. Simon Beckett w „Wołaniu grobu” wraca do swoich sprawdzonych schematów. Czy i tym razem uda mu się zaskoczyć czytelników?
Antropolog sądowy doktor David Hunter współpracuje z ekipą śledczą zajmującą się sprawą mordercy z wrzosowisk. Jerome Monk, sadystyczny morderca kobiet, twierdzi, że zwłoki swoich ofiar ukrywał właśnie na wrzosowiskach. Sprowadzony na miejsce dawnych zbrodni ma pomóc policji w odnalezieniu ciał . A może Monk prowadzi inną grę? Poszukiwania nie przynoszą zadowalających rezultatów. Mija osiem lat. Cieniem na życiu doktora Huntera kładzie się tragedia jego rodziny. Tymczasem Monk ucieka z więzienia. Giną osoby powiązane ze sprawą sprzed lat. Rozpoczyna się morderczy wyścig z czasem. Czy uda się schwytać mordercę i wyjaśnić zagadki przeszłości ?
Simon Beckett to marka sama w sobie. Swoim cyklem książek z Hunterem skradł serca czytelników na całym świecie. Antropolog, ekspert od rozkładu zwłok, daje zmarłym głos, który został im odebrany. David Hunter to jeden z filarów literatury kryminalnej. Niezmienny, niezawodny, jedyny w swoim rodzaju. Seria o przygodach doktora należy do moich ulubionych. To już kanon gatunku. Nie jestem pewna czy potrafię powieści Becketta osądzać obiektywnie. Dla mnie to jeden z najważniejszych współczesnych autorów. Udało mu się wykreować nietuzinkowego bohatera, a w każdej kolejnej książce solidnie trzyma się tego, co dobre i sprawdzone. Są tacy, którzy uważają, że Beckett odgrzewa wciąż tego samego kotleta.Czyż jednak nie na tym właśnie polega urok serii literackich? Sięgamy przecież po to, co sprawdzone.
„Wołanie grobu” różni się nieco od pozostałych powieści z serii o Hunterze. Mniej tu typowej dla Becketta „trupologii”. Za to więcej wątków psychologicznych i osobistych rozterek bohatera. Osobiście sądzę, że to pozytywna zmiana, gdyż dzięki temu ta książka zyskuje dodatkową głębię. Ten tom nie obfituje w szczególnie krwawe opisy, mimo to intryga wyśmienicie trzyma w napięciu. Beckett posiada taką naturalną swobodę opowiadania. Porusza trudne tematy, a jednak zawsze czuje się tę niezwykłą lekkość jego stylu. Nie zawiodłam się na żadnej powieści autora, a „Wołanie grobu” uważam za jedną z najmocniejszych z serii o Hunterze. Gdy autor zabiera nas w podróż na tajemnicze i zdradliwe wrzosowiska, to odnoszę wrażenie, jakbym sama tam stąpała. Czuję wręcz wilgotną mgłę osiadającą na twarzy. Styl Becketta, to jak meandruje zdarzeniami i zawiła intryga, którą tka niczym pająk swą sieć, są po prostu fenomenalne. Simon Beckett to artysta – rzemieślnik. Robi swoje i robi to dobrze. Opracowane schematy, sprawdzone patenty i jedyny w swoim rodzaju bohater sprawiają, że jego powieści się pochłania. Autor zawsze przykłada dużą wagę to postaci drugoplanowych i nie sposób nie odnieść wrażenia, że do każdej ze swoich książek przykłada się bardziej niż większość popularnych pisarzy. Beckett ma solidny warsztat, a do tego najzwyczajniej w świecie talent, a te dwie rzeczy niekoniecznie idą w parze u wielu autorów.
Brutalne zabójstwa, pozbawiony skrupułów oprawca, młode dziewczęta, brutalnie okaleczone i zamordowane. Jakie sekrety skrywają jeszcze wrzosowiska? Simon Beckett oferuje nam pełną napięcia, nieobliczalną i zaskakującą opowieść. Jeśli wejdziecie na pokład z doktorem Hunterem, to będziecie musieli naprawdę mocno się trzymać. Beckett nie bierze jeńców. Jego powieści są brutalne, emocjonujące i uzależniające jak narkotyk. „Wołanie grobu” to książka, która umacnia jego pozycję wśród autorów kryminałów. Pozycję bardzo wysoką, ponieważ trudno jest większości pisarzy choćby zbliżyć się do jego poziomu. Nie oszukujmy się – Beckett to mistrz w swoim fachu. Potrafi pisać tak, że czytelnik całkowicie zatapia się w jego świecie. Udaje mu się tworzyć inteligentne i błyskotliwe powieści cały czas trzymając wysoki poziom. Kto raz sięgnął po jakąkolwiek powieść z tej serii jest już stracony dla świata.
„Wołanie grobu” posiada hipnotyzujący urok. Niesamowity, pełen mroku klimat tej powieści sprawia, że trudno jest oderwać się od niej. Jeszcze kilka stron, jeszcze jedne rozdział. W miarę przewracania kolejnych kart czujemy coraz większe napięcie. Nawet nie wiemy kiedy autor nas zwodzi. Beckett to mistrz intrygi. Jednocześnie kreuje swój literacki świat w sposób niewymuszony. Nie wprowadza na siłę literackich twistów, które mają za zadanie odbiorcę skołować. On plecie nić, którą osnuwa nasze umysły. Niesamowity autor i jedna z jego najlepszych powieści. Jeśli lubujecie się w mrocznych, klimatycznych kryminałach, to świetnie trafiliście. Udajcie się na wrzosowiska w towarzystwie doktora Davida Huntera. Przeżyjecie emocjonującą przygodę, która śnić będzie Wam się nocami
Przed ośmiu laty David Hunter miał wszystko – młodą żonę, śliczną córeczkę, był poważanym w środowisku antropologiem, mimo, że nauka o szczątkach ludzkich dopiero „oddzierała się” od antropologii i zaczynała żyć własnym życiem. Właśnie wtedy został wezwany na ponure wrzosowiska, gdzie znaleziono zwłoki młodej kobiety, która zginęła w okropnych męczarniach. Praktycznie każda jej kość była złamana i ciężko było określić co ją zabiło, bo przyczyn śmierci mogło być co najmniej kilkanaście. Winnym tej zbrodni był Jerome Monk, odsiadujący już wyrok w więzieniu. Na mocy umowy, jaką zawarł z policją miał wskazać groby bliźniaczek, które zamordował będąc jeszcze na wolności. Jednak finalnie z całej tej sprawy nic nie wyszło, dziewczęta zdawały się na zawsze spocząć w anonimowym grobie.
Osiem lat później David Hunter był już całkiem innym człowiekiem. Wdowcem, zamkniętym w sobie, poświęcającym się jedynie pracy, która przynosiła mu jakikolwiek ukojenie. Nagle dawna sprawa powraca, ponieważ Monk uciekł z więzienia i istnieje niebezpieczeństwo, że będzie zabijał ludzi, z którymi miał kontakt w tamtych dniach. Wydaje się to prawdą, ponieważ jedna z uczestniczek poszukiwań na wrzosowiskach zostaje zaatakowana we własnym domu. David po raz drugi pochyla się nad tą sprawą. Czy odnajdzie szkielety bliźniaczek? Czy wrzosowiska kryły więcej tajemnic, niż wszystkim się zdaje?
Zawsze powtarzam, że Simon Beckett ma bardzo specyficzny, indywidualny styl, podobnie jak Harlan Coben. Żeby się w niego wgryźć, muszę zawsze zacisnąć zęby i przejść przez dwa, trzy pierwsze rozdziały, a później już po prostu chłonę atmosferę książki. I wiele osób ma podobnie i dlatego też zraziły się do Becketta na samym początku, bo było topornie, ciężko, angielsko. Wszak opisy natury w książkach tego autora jak najbardziej występują, a jeżeli podkreślić, że są to miejsca leżące w Anglii, czyli zazwyczaj bure, ponure i mało przyjazne, to można się wystarczyć. ALE! Ale warto się przełamać, drążyć i iść dalej w stronę fabuły, bo finalnie jest to naprawdę dobry, sensacyjny kryminał.
Bardzo charakterystyczny, jak dla mnie niezwykle angielski – wiecie, taki w typie Agathy Christie – klimatyczny, zaskakujący. Przez wszystkie tomy przygód o smutnym antropologu naprawdę się do niego przywiązałam i mam nadzieję, że nastanie w końcu czas, że osiągnie szczęście. A jest jedna obiektywna prawda – jeżeli życzymy dobrze fikcyjnej postaci, jeżeli trzymamy kciuki, żeby autor w końcu uporządkował jego życie, to znaczy, że to naprawdę dobrze nakreślona postać. I kto go nie zna, to powinien go poznać!
O tym autorze słyszałam już wielokrotnie. Za każdym razem były to pozytywne opinie, więc bardzo chciałam zobaczyć i przekonać się, o co tyle szumu. W moje łapki wpadło wznowienie od wydawnictwa Czarna Owca i dzięki temu mogłam poznać twórczość Simona Becketta. I tak wiem, że jest to czwarty tom, ale nie przeszkadzało mi to w lekturze, a wręcz zachęciło do sięgnięcia po wcześniejsze powieści autora.
Na początku cofamy się 8 lat wstecz: David Hunter był członkiem ekipy dochodzeniowej w sprawie zabójstwa trzech kobiet. Schwytany morderca przyznał się do winy, jednak ciał ofiar nigdy nie odnaleziono. Po upływie lat psychopata ucieka z więzienia, a jego celem jest zemsta na tych, którzy przyczynili się do jego skazania. David Hunter, choć pogrążony we własnej tragedii, ponownie znajduje się w centrum wydarzeń. Okazuje się, że prawda o tej głośnej sprawie może być zupełnie inna...
Główny bohater, czyli ten osławiony David Hunter bardzo przypadł mi do gustu. Zaimponował mi swoim profesjonalnym podejściem do tej sprawy oraz ogromną wiedzą, jaką dzielił się również z innymi. Jego kreacja jako bohatera jest dopracowana i nie zauważyłam tu błędów logicznych. No i koniecznie muszą poznać go w poprzednich tomach.
Fabuła, jaką skonstruował Simon Beckett, jest naprawdę wciągająca oraz zawiera w sobie mnóstwo odniesień bardziej psychologicznych (no, chyba że ja coś po prostu źle zinterpretowałam), które mnie akurat bardzo ciekawią. Kolejnym plusem powieści jest to, że występuje tu sporo zwrotów akcji, które wielokrotnie sprawiły, że otwierałam oczy szerzej ze zdumienia.
Dawka naukowych odniesień i pojęć, jakie zaserwował swoim czytelnikom autor, również zasługuje na uwagę. Choć były one napisane w sposób, no powiedzmy typowo naukowy, to czytało się te fragmenty z łatwością i ze zrozumieniem. Sami doskonale wiemy, że w przypadku wszelkich naukowych artykułów ich język jest dość specjalistyczny i większość odbiorców niezwiązanych z daną dziedziną, po prostu nie rozumie tych tekstów.
Kolejnym ciekawym wątkiem powieści jest przedstawienie mordercy nie tylko jako okrutnie złego psychopaty, ale także jako człowieka - zagubionego, niemającego pojęcia co zrobił i co robi nadal. Choć może zabrzmieć śmiesznie, to dzięki takiej kreacji postaci zobaczyłam w tym osadzonym i zbiegłym więźniu cząstkę prawdziwego człowieka oraz tę drugą, jego wrażliwą stronę.
Jedynym minusem według mnie jest zakończenie, a konkretniej końcowy plot twist, który, choć ciekawy to był dość przewidywalny. Wyżej pisałam, że wszelkie zwroty akcje zasługują na plusa, jednak ten akurat nie do końca mi się spodobał. Gdyby autor jeszcze bardziej dokręcił śrubkę i zamieszał bardziej w akcji, wówczas ten zwrot akcji byłby cholernie zaskakujący. W tym przypadku jednak taki niestety nie był. Jednakże w odniesieniu do całej powieści, jestem w stanie to wybaczyć.
Wołanie grobu to świetny kryminał, który wciąga od początku. Czyta się go bardzo szybko i przyjemnie. Jak już pisałam wcześniej, po lekturze tej pozycji, z pewnością sięgnę po inne powieści Simona Becketta, bo uważam, że jest tego wart.
Jeżeli szukacie dobrej powieści właśnie z gatunku kryminału lub dreszczowca, to koniecznie sięgnijcie po tę książkę.
David Hunter, antropolog sądowy ponownie zostaje wciągnięty w wir kryminalnych wydarzeń. Akcja spokojnie się rozwija, napięcie rośnie i wywołuje niepokój, lęk. Są chwile, że wydaje się nawet, że David spotkał kobietę, która mogłaby wypełnić lukę w jego życiu osobistym. Niestety dopuściła się ona wielu kłamstw, szantażu, ukrywania posiadanej wiedzy. Dla Davida pewne wartości są święte i nie potrafi tego wybaczyć kobiecie. Czy szkoda, że nie ułożyło się im? Chyba nie, David Hunter jest samotnikiem i nie wiadomo, czy w jego życiu jest jeszcze miejsce na miłość? Na polu zawodowym Hunter się realizuje i poświęca swojej pracy cały swój czas. Oprócz wiedzy antropologicznej posiada jeszcze detektywistyczne zacięcie. Udało mi się już wypożyczyć kolejną powieść z cyklu i z całą pewnością wkrótce po nią sięgnę.
Autor umiejętnie kieruje całą akcją, która trzyma w napięciu do ostatniej strony, fabułą powieści stwarza niezwykłą aurę tajemniczości, niebezpieczeństwa i mroku. Plusem jest tempo w jakim rozwija się akcja – nie wlecze się ani nie pędzi jak szalona, historia rozwija się stopniowo, przyspieszając i zaskakując na końcu. Narratorem w powieści jest główny bohater dzięki temu łatwiej mi było się wciągnąć oraz przeżywać wszelkie wydarzenia. Szczegółowość opisów, które powodowały obraz tak rzeczywisty, jakbym była w samym centrum wydarzeń, nadaje niepowtarzalny charakter. Główny bohater tak jak poprzednio bardzo przypadł mi do gustu przedstawiony jako bardzo sympatyczny i wrażliwy człowiek, choć może sprawia wrażenie niedostępnego, co z kolei jeszcze bardziej mnie fascynowało. Bardzo lubię książki gdzie niby już wiemy kto jest sprawcą zbrodni i wszystko jest jasne, a tu nagle zaczyna się robić jeszcze ciekawiej ponieważ sprawcą jest jednak ktoś inny, i mamy do rozwiązania zagadkę. Książkę czyta się bardzo szybko, styl autora jest niepowtarzalny, lekki, tekst chłoniemy jak gąbka wodę, narzucamy sobie tempo, autor nie pozwala nudzić się czytelnikowi, na przestoje, akcja goni akcję. Jednak oprócz intrygującej fabuły, bardzo ważna jest złożoność i psychika postaci. Nie spotkamy tu przerysowanych postaci i jasnego przejścia między dobrem i złem. Dławiące angielskie pustkowie odizolowane od reszty świata, mgła, deszcz, błoto, torfowiska i czający się gdzieś tam okrutny morderca nadają książce szczególnego klimatu, który jest rzadko spotykany w powieściach. Autor poprzez bardzo dokładne opisy pozwala nam sobie wszystko dobrze wyobrazić i poczuć na sobie nie tylko oddech mordercy ale również mroczność wrzosowisk. Jeśli ktoś szuka mocnych wrażeń i liczy na dobrze spędzony czas – powinien sięgnąć po książkę Simona Becketta.
Ja już czytałam kiedyś tę książkę. W innym wydaniu, w innym tłumaczeniu. Może to kogoś zdziwi lub zaskoczy, jednak powrót do tej samej lektury, na torfowiska, do drużyny doktora Huntera sprawił mi tyle samo przyjemności co za pierwszym razem.
Pisząc o przyjemności, mam tu na myśli świetne pióro autora, lekki styl w którym przedstawia studium rozkładu zwłok. I pewno osoby delikatniejsze, niegustujące w kryminałach się ze mną nie zgodzą, ale dla mnie ten temat jest fascynujący. I chociaż nie jest to publikacja naukowa, to paru ciekawostek można się dowiedzieć. Ale wracając do Huntera - w tej części autor pokaże nam trochę życia prywatnego Davida, które trochę pomiesza się ze śledztwem. Fakt, jest to już 4 tom, jednak każdą część można swobodnie czytać bez znajomości poprzednich. Każda opowiada o innej sprawie. Jednak zapewniam, że po przeczytaniu jakiejkolwiek książki Becketta będziecie musieć zadrobić całą twórczość autora.
Jak dla mnie "Wołanie grobu" to świetny antropologiczny kryminał, z cieżką, deszczową atmosferą, który trzyma w napięciu do ostatniej strony. Uwielbiam głównego bohatera, ciekawi mnie temat ludzkiego ciała tuż po śmierci, a Simon Beckett genialnie o tym opowiada.
Czyta się jednym tchem. Idealna pozycja dla fanów Davida Huntera.
Po raz czwarty spotykamy się z dr.Davidem Hunterem.Doktor zostaje wezwany na wrzosowiska by uczestniczyć w identyfikacji odkrytego grobu zabitej dziewczyny i odnalezienia kolejnych zabitych.Morderstwa mają związek z seryjnym mordercą Monkiem .Kolejnych grobów nieodnaleziono i Hunter wraca do domu.Następuje przeskok czasowy .Monk ucieka z więzienia a Hunter wraca z koleżanką Keller do tamtych miejsc zabitej dziewczyny.Czuć zagrożenie ale czy Monk jest tym zagrożeniem? Hunter jako narrator powieści prowadzi nas po torfowiskach i próbuje rozwiązać zagadkę morderstw.Akacja powieści toczy się powoli ,czasem zbyt powoli i choć wszystko osnute jest tajemniczością i mgłą to jednak tu mało Huntera z tamtych powieści.Tutaj nas bohater uwikłał sie w świat kłamstw i niedomoówień ,które pomału zbliżają nas doprawdy.Koniec jest czytelny tak jak interesujące są torfowiska po zniknięciu mgieł .Sądze że powieść była zbyt powolna a czasami wręcz zmniejszała zainteresowanie
Runa - mała spokojna wysepka na Hebrydach, odcięta od świata miotanym sztormem oceanem, tam doktor David Hunter - antropolog sądowy, który "wie...
Manham. Małe spokojne miasteczko. "Krajobraz pozbawiony zarówno życia, jak i konkretnych kształtów. Płaskie wrzosowiska i upstrzone kępami...