Wyobraź sobie koszmar rodem z Roku 1984 Orwella wcielony w życie.
Wyobraź sobie, że mieszkasz w kraju, w którym radia odbierają tylko jedną, państwową stację. Wyobraź sobie szary świat, w którym kolor wprowadzają tylko czerwone hasła propagandy. Wyobraź sobie, że na ścianie pokoju musisz powiesić portret przywódcy i kłaniać się mu we wszystkie święta. Wyobraź sobie miejsce, w którym seks służy jedynie płodzeniu kolejnych obywateli, a służby bezpieczeństwa, niczym Orwellowska Policja Myśli, bacznie obserwują twoją twarz podczas wieców, by upewnić się, że szczere są nie tylko twoje słowa, ale też twoje myśli. To miejsce istnieje naprawdę nazywa się Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna. Reżim rządzący Koreą Północną od 1945 jest prawdopodobnie najbardziej totalitarnym systemem we współczesnym świecie.
Wielokrotnie nagradzana książka Barbary Demick Światu nie mamy czego zazdrościć. Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej pozwala zobaczyć rzeczywistość, o której większość z nas nie ma pojęcia. Książka obejmuje chaotyczny czas po śmierci Kim Ir Sena, gdy do władzy doszedł jego syn Kim Dzong Il, a w kraju zapanował głód, w wyniku którego zginęła jedna piąta mieszkańców i gwałtownie wzrosła liczba nielegalnych uciekinierów z komunistycznego raju.
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2012-03-09
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 368
Po przeczytaniu tego reportażu zaczęłam zastanawiać się na ile moja nieświadomość była wynikiem przypadku, na ile naiwności, a na ile wygodnictwem. Jakże łatwo przychodzi ominięcie tematu trudnego, który wywołuje w nas dyskomfort i skłania do niezbyt kolorowych refleksji.
Może nie tuż obok, może nie na naszym kontynencie, ale teraz i niezmiennie od kilkudziesięciu lat rozgrywa się wojna. Gdzieś na świecie trwa okrutna walka z głodem i chorobami.
Reportaż czyta się ciężko. Porusza wyjątkowo ciężką tematykę, a kolejne strony zapisane są tekstem linijka po linijce. Opisy z rzadka przetykane są dialogami czy fotografiami. Niemniej, mnie wciągnął. Trudno było oderwać się od opisu losów bohaterów, do których z upływem czasu zaczynałam odczuwać swego rodzaju sympatię – najprawdopobniej wynikająca tak ze współczucia jak i podziwu dla ich hartu ducha i zaradności. Autorka prowadzi przez ich historie naprzemiennie i łapałam się na trzymaniu kciuków za szczęśliwe zakończenia.
Wydawało mi się, że znam sytuację polityczną w Korei Północnej. Reportaż przeczytałam jednak ze ściśniętym gardłem, na raty, po zakończeniu lektury dławiąc w sobie łzy.
To nie powieść, nie fikcja. To człowiek człowiekowi jest tu potworem. To nie metaforyczne piekło, a rzeczywistość, w której żyjemy i wobec której my ludzie w wielkim stopniu jesteśmy bezradni.
Można pisać o tej pozycji więcej, zdradzać kolejne szczegóły makabrycznych warunków życia mieszkańców jednego z azjatyckich krajów, ale ja tego nie zrobię. Zachęcam was natomiast gorąco do samodzielnego jej przeczytania. Z tym brutalnym obrazem każdy powinien zmierzyć się sam, w obrębie swojej strefy komfortu.
W Korei Północnej dzieci od najmłodszych lat uczą się pieśni pochwalnej, w której - między innymi - padają słowa: "Światu nie mamy czego zazdrościć". Myślę, że zarówno każdy, komu udało się uciec z Korei Północnej, jak i każdy z nas z łatwością widzi jak wiele w owym haśle jest propagandy.
Dobrze, że właśnie tak brzmi tytuł reportażu Barbary Demick, bo dzięki temu podczas lektury cała opowieść tym mocniej uderza w czytelnika.
O czym jest ów reportaż? Głód, przeraźliwa nędza, czyhająca na każdym kroku wszechobecna śmierć, a wszystko to, w zderzeniu z propagandowymi hasłami, pieśniami patriotycznymi, indoktrynacją, inwigiliacją przy jednoczesnym uwielbieniu dla Kim Ir Sena (a później jego następcy - syna Kim Dzongila). Tak najkrócej można ująć o czym opowiada autorka. Wszystko to w opowieściach ludzi, którym udało się przeżyć, bo uciekli z tego piekła. Mi Ran, Jun-Sang, Kim Hyuck, Oak-hee, Pani Song... - snują oni swoje historie, a my za sprawą Demick możemy przeczytać i na własne oczy zobaczyć jak wygląda życie niemalże wyjęte z "Roku 1984" Orwella. Ktoś po przeczytaniu mógłby rzec: "śmiech na sali, co tam się dzieje i to w XX-XXI wieku!" Tylko, że tu nie ma się z czego śmiać - tu wręcz jest nad czym zapłakać. I nawet jeśli śmiesznymi (niekiedy ocierającymi się o absurd) wydają się być niektóre - dla nas "ludzi Zachodu" - opowieści, tak świadomość, że to się dzieje naprawdę wywołuje szok, niedowierzanie i towarzyszące im uczucie bezradności.
Reportaż jest bardzo ciekawy, czyta się go szybko (nawet o wiele za szybko). Momentami wstrząsający, chwilami trzymający w napięciu, gdyż śledząc losy bohaterów czytelnik do samego końca chce wiedzieć jaki miały one finał?
Każdy nowy rozdział zdobi fotografia (jedynie szkoda, że czarno-biała), przedstawiająca różne miejsca i ludzi z Korei Północnej (także niektórych rozmówców Barbary Demick. Warto też zwrócić uwagę na przypisy na końcu książki, gdzie autorka szczegółowo podaje liczną literaturę i artykuły, które były jej pomocne przy pisaniu owej książki.
"Światu nie mamy czego zazdrościć" to tytuł, który oceniam jako bardzo dobry. Reportaż ten jak najbardziej polecam.
Recenzja opublikowana również na stronie www.empik.com
http://www.empik.com/swiatu-nie-mamy-czego-zazdroscic-zwyczajne-losy-mieszkancow-korei-polnocnej-demick-barbara,p1144825870,ksiazka-p
Tybetańczycy po raz pierwszy zetknęli się z chińskimi komunistami, gdy w latach trzydziestych XX wieku armia Mao skryła się na Wyżynie Tybetańskiej podczas...
Logavina to cicha i spokojna uliczka położona w sercu miasta, słynącego z tolerancji i kosmopolitycznego uroku. Wybuch wojny postawił na głowie życie jej...
Przeczytane:2015-12-08, Ocena: 6, Przeczytałam,