O wygląd teściowej nie musiała się martwić, bo starsza pani wyznawała zasadę, że prawdziwa kobieta nawet po domu powinna się nosić jak królowa. Paznokcie miała zawsze zrobione, włosy uczesane, a jej modne ubranie dopełniało całości.
Raz, w swej łaskawości, postanowiła upichcić zdrowotny rosół dla synowej. Nie żeby tak się nagle o nią zaczęła troszczyć, lecz by postawić ją jak najszybciej na nogi. Niestety, eksperyment kulinarny zakończył się klapą, a dokładniej tłustą cieczą o barwie moczu i smaku wody z Bałtyku przyprawionej mułem, więc trzeba było znaleźć inne rozwiązanie.
Ciotka zawsze mawiała: „Nie potrzebuję niczego od nich. Ani wykształcenia, ani urody. Niech sobie będzie jedna z drugą dojarką czy robotnikiem drogowym. Tylko niech się do mnie czasem uśmiechnie! Nawet jeśli niezbyt mnie lubi."
Z teściową nawet na zdjęciu nie wychodzi się najlepiej. Taka to i spokojnego człowieka gotowa popchnąć do zbrodni. Z pewnością zgodzi się ze mną pan Hordziejczuk, mieszkaniec wsi Listowice w powiecie dubieńskim. „Mamusia” nieźle musiała dać szanownemu panu w kość, skoro – gdy pewnego dnia w gospodarstwie wybuchł pożar – pan Hordziejczuk skorzystał z potwornego zamieszania, wyniósł na rękach swoją prawie siedemdziesięcioletnią teściową i upewniwszy się, że nikt nie patrzy… wrzucił ją do studni za domem.
O wygląd teściowej nie musiała się martwić, bo starsza pani wyznawała zasadę, że prawdziwa kobieta nawet po domu powinna się nosić jak królowa. Paznokcie miała zawsze zrobione, włosy uczesane, a jej modne ubranie dopełniało całości.
Książka: Chłopak dla teściowej
Tagi: teściowa, elegancja, emerytura