Nagle ogarniamnie desperacja: wiem, że powinnam się cieszyć tą chwilą,zrelaksować się i dobrze bawić z mężem, bez zagęszczania sobiepowietrza cieniami z przeszłości i obrzydliwymi, mrocznymimyślami, które uparcie wciskają się między nas.
" w którym momencie błędna droga staje się właściwą?w którym momencie fikcja staje się faktem?kim jesteśmy: sobą czy ludźmi, których udajemy?kim jesteś ty& kim jestem ja?"
Na budynku czas odcisnął swoje piętno. Elewacjabyła poszarzała i naznaczona niewielkimipęknięciami. Drewniane okiennice były lekkowypaczone, a poprzeczne listewki tworzyły szparyzbyt szerokie, żeby ochronić przed promieniamisłońca. Zapewne kiedyś ten dom wyglądał znacznelepiej.
" - Czytał pan to, Roth? - Richter zazgrzytał zębami, nie poprosił nawet Jurgena, żeby usiadł. Rzucona na biurko gazeta zsunęła się z blatu i z szelestem opadła na podłogę. - Piszą, że Klein dopadł pierwszego z zabójców! Dopadł?! Gdybyśmy to my tak spartaczyli ujęcie mordercy, zmieszaliby nas z błotem za nieudolność... Stalibyśmy się pośmiewiskiem, obrzucano by nas wyzwiskami, a kto wie, czy nie próbowano by nas ukamienować! Ale Klein? Nie, to bożyszcze ogłupiałej gawiedzi. Mają swojego bohatera, zbawcę, który uchroni ich przed całą zgnilizną tego świata!"