Nienawidził zimy, która co roku karała go za grzechy przeszłości. Konsekwentnie i bez taryfy ulgowej.
Wewnątrz plecaka znajdował się domowej roboty ładunek wybuchowy. Krystian może nie był ekspertem w tej dziedzinie, jednak przeszedł odpowiednie kursy w policji i wiedział, jak rozpoznać bombę, kiedy miał ją przed oczami.
Jedzenie traktował jak obowiązek, i to na dodatek bardzo uprzykrzający życie. Czasem wystarczyła mu zwykła bułka z serem, by przetrwać dzień, a chodzenie do restauracji uważał za marnotrawstwo czasu oraz pieniędzy.
Otwierał się na nowe doświadczenia. I całkiem mu się to podobało.
- Ostatnio jak z nią rozmawiałem, to odpowiadała półsłówkami i nawet nie oderwała wzroku od tego przeklętego smartfona - westchnął przełożony. - A spróbuj jej go zabrać, to wydrapie ci oczy, a potem nasika do czaszki.
Niby artysta głodny to artysta płodny, ale bywałam już głodna i to gówno prawda.
- Betel, ten chłopak jest może z pięć lat młodszy od ciebie.
- To już przepaść - zauważył młodszy aspirant. - Codziennie widuję na ulicy dzieciaki, które są młodsze może o dziesięć lat, a nie rozumiem połowy rzeczy, które między sobą mówią.
- Jak dożyjesz mojego wieku, co uważam za mało prawdopodobne, nie będziesz rozumiał niczego.
Życie jest proste. Rodzisz się, rozmnażasz lub nie, umierasz.
Wyszedł ze stróżówki i odetchnął świeżym powietrzem. Wewnątrz pachniało kawą rozpuszczalną, mokrym drewnem i kulkami z naftaliną, a w tym zestawieniu nie dawało to przyjemnego efektu. Krystian miał wrażenie, że tak właśnie pachnie starość.
Wszystko miał zapisane w swoim smartfonie i jeżeli straciłby dostęp do tej bazy danych, zostałby z niczym. Czasem nachodziły go myśli o tym, jak bardzo uzależnił się lub został uzależniony od technologii. Teraz było już za późno, by spróbować się odseparować od tego wszystkiego.
Nienawidził zimy, która co roku karała go za grzechy przeszłości. Konsekwentnie i bez taryfy ulgowej.
Książka: Dolina cieni