"Zero", to trzecia książka tego autora, jaką przeczytałam. Książka miała swoją premierę w 2014 rok, zresztą taki też jest czas w powieści, czyli prawie dekadę temu. A my, ludzkość, dalej brniemy w to inwigilacyjne szambo jak ślepcy. Historia z tej powieści bardzo mi przypomina jeden z odcinków "Czarnego lustra", skądinąd świetnego serialu.
Główna bohaterka dziennikarka Cynthia Bonsanth wydała mi się trochę naiwna, ale do zdzierżenia. Książka już w 2014 roku nie była niczym odkrywczym, więc tym bardziej teraz w 2023, nie jest i właściwie ja też na jej temat niczego odkrywczego nie wymyślę. Przytoczę słowa innej czytelniczki (mam nadzieje, że nie będzie mi miała tego za złe), które są trafione w samo sedno i ja podpisuję się pod nimi wszystkimi swoimi kończynami. Dokładnie tak samo myślę.
@BagatElka, w swojej opinii o tej książce napisała:
"O prywatności nawet nie wspominam, bo ta już od dawna nie istnieje.
Łudzimy się, że chronimy swoje dane, swoje dzieci i to, co posiadamy.
Przede wszystkim jednak chronimy siebie samych przed świadomością, że sami sobie zgotowaliśmy ten los."
No po prostu w punkt.!
Czy można wyleczyć poważą chorobę dzięki niewielkiej zmianie kodu DNA? A stworzyć zupełnie nowe gatunki roślin i zwierząt? Czy można genetycznie ,,zaprojektować"...
Kiedy fikcja staje się rzeczywistością Były prezydent Stanów Zjednoczonych zostaje aresztowany w Atenach przez grecką policję działającą na zlecenie Międzynarodowego...