Ta historia miała bardzo duży potencjał ale nie został nawet w najmniejszym stopniu wykorzystany a szoka. W tej części jest za dużo i za szybko. Wszystkiego. Nie nadążam nad tym jak bohaterce co chwila wali się świat. Kłóci się i wyzywa prawie z kazdym. Jakoś nie przemawia do mnie cała ta czesc. Wiecznie wpada w kłopoty. Wiecznie ktoś jest śmiertelnie ranny ale jakimś cudem zyje i wychodzi z tego bez szwanku. Zachowanie Madison pozostawia wiele do życzenia. Jej niezdecydowanie co do mężczyzny z którym chce się przespać zaczyna mnie irytować. Niby jest z Bishopem a pragnie wszystkich jego kolegów. Nawet nie tyle pragnie co rzuca się na nich Zachowanie Bishopa jest karygodne. To jak traktuje Madison jest chore. Każda inna kobieta na jej miejscu już dawno by odeszła a nie znosiła jego humory. Z drugiej strony traktuje ją tak jak na to sobie zapracowała wchodząc do łóżka innego faceta. Cała historia zaczyna się robić z lekka naciągana. Dzieje się za dużo. Wiecznie tylko jakieś dramy i spięcia. Między bohaterami rzadko kiedy jest dobrze. Więcej czasu schodzi się na ich kłótniach i awanturach. Wieczne tajemnice i niedopowiedzenia niszczą ich relacje ale nadal nie potrafią ze sobą szczerze porozmawiać.
Była uwięziona w przeszłości, dopóki ich nie spotkała. Lilith Patience ma koszmary. Czasami wydaje jej się, że nie kończą się one nawet po przebudzeniu...
Nowa boleśnie wciągająca, powieść królowej dark romance! Niektóre kobiety nie lubią ładnych rzeczy. Wolą te toksyczne i destruktywne. Jak...