Lubię książki - zabawki dla dzieci, ale tylko niektóre. Jeśli książka nie wydaje dźwięków, nie gubi elementów, nie trzeba w niej ciągle czegoś zmazywać (chodzi mi o te ze zmazywalnym pisakiem) a przy tym dziecku się podoba - to jestem na tak. Powiem Wam, że gdybym nie widziała wieeelu reakcji dzieci, to nie uwierzyłabym, że parę prostych rysunków i kilka słów tekstu może tak cieszyć dziecko (i w ogóle je zachęcić np. do podrapania narysowanego psa/kota za uszkiem). A jednak! Za każdym razem, gdy czytamy (a na jednym razie się nie kończy nigdy), reakcja jest taka sama - chichot, wykonywanie poleceń i wielka radość. "Ta książka jest psem" i "Ta książka jest kotem" działają na tej samej zasadzie - każda z nich jest pupilem, którego dziecko musi nazwać, pogłaskać, pobawić się z nim i ułożyć do snu. Nie są to dokładnie te same komendy, dlatego książeczki czytane jedna po drugiej nie są monotonne. Jednak są na tyle proste, że 2-3 latek już sobie z nimi poradzi.Rysunki są bardzo proste i estetyczne. Wszystkie polecenia dla dziecka są zapisane innym kolorem. I oczywiście można je modyfikować, żeby książeczki służyły wyobraźni i podobały się dłużej. Książki oswajają z czytaniem (dlatego polecam od najmłodszych lat, albo kiedy dziecko nie lubi czytania) i przezwyciężają nieśmiałość u dzieciaków (na początku ruchy mogą być nieśmiałe i delikatne albo zbyt mocne i teatralne - dziecko chce sprawdzić jaka będzie reakcja rodzica. Nie powinniśmy wtedy dziecka przesadnie zachęcać albo karcić, że robi coś za słabo, za mocno, itp.). I ostatni plus, trochę z przymrużeniem oka, ale np. dla mnie ma to często duże znaczenie - książki są krótkie (można szybko przeczytać), małe i twardostronicowe (zabierzemy je bez problemu na spacer/do lekarza/gdziekolwiek). Możliwe, że sprawdzą się zamiast tabletu na uspokojenie młodszych dzieci w sklepie czy w innej kolejce (teoretyzuję, bo sprawdzać będę na młodszym dziecku dopiero za parę miesięcy) ;)