To jest dopiero petarda, powiem szczerze. Już dawno nie czytałam tak dobrego połączenia fantastyki z romansem. Może dlatego, że w ogóle dawno nie czytałam takiego połączenia i już zapomniałam, jak może mnie zrelaksować i że może mi się podobać. A podoba mi się głównie dlatego, że te trzy tomy wcale nie są wymagające. Czyta się je po prostu z lekkością, uśmiechem na twarzy, przy gorącej herbatce, dla odprężenia, bez głębszych przemyśleń i dużych wymagań odnośnie do fabuły.
Połknęłam trzy tomy dość szybko, ale dopiero dziś przychodzę do Was z recenzją i to taką ogólną dotyczącą trzech tomów. Przedstawiam Wam ,,Barbarzyńcy z Lodowej Planety" , ,,Obcy Barbarzyńca", oraz trzecia część, a mianowicie ,,Kochanek Barbarzyńca" Ruby Dixon.
Każda część to inna historia, jednak nawiązująca do poprzednich i w pewnych momentach łącząca się. W każdej znajdziemy relacje innych bohaterów, sceny erotyczne w różnym stopniu i nasileniu, ale w żaden sposób nieodrzucające. Autorka zafundowała nam troszkę zagadek, troszkę niedomówień bohaterów, troszkę grozy, wszystko ciekawie skonstruowane. Pozytywny nastrój przy czytaniu gwarantowany. Naprawdę jestem zachwycona. Potrzebowałam takiej lektury.
Połączenie romansu człowieka z kosmitą takie nowoczesne dla mnie, a zarazem relacje bohaterów zaskakujące. Nie muszę chyba wspominać, że okładki obudziły moją wewnętrzną srokę. Mam nadzieję, że to nie koniec, bo chcę się więcej i wy też będziecie chcieli, mówię Wam.
Nieziemsko fascynująca opowieść o tym, że każdy - niezależnie od wyglądu, rozmiaru i gatunku - jest wart prawdziwej miłości! Georgie Carruthers jest całkiem...
Dwanaście kobiet uprowadzonych między gwiazdy. Błękitni kosmici, którzy oddaliby wszystko za miłość. Gorące romanse na lodowej planecie, gdzie Ziemianki...