Książki Remigiusza Mroza na stałe rozgościły się w mojej biblioteczce i wciąż zapraszają do niej nowo wydane tytuły. Seria o opolskim behawioryście wiedzie oczywiście prym, a Gerard Edling stał się moim ulubionym bohaterem literackim.
Mimo, iż premiera "Kabalisty" miała miejsce kilkanaście miesięcy temu, musiałam dojrzeć do tego, by się z nią oswoić. Odciągałam jednak ten moment, tak długo, jak tylko mogłam.
Tym razem wiedza i spostrzegawczość Gerarda Edlinga zostają wystawione na próbę przez jasnowidza. Niestety walka nie jest wyrównana. Behawiorysta ma zbyt dużo do stracenia, by wyjść z prowadzonej przez siebie sprawy z twarzą. Nowy związek, konflikt z przełożoną, wyjazd syna i upór Gochy wprowadzają niemały chaos w jego życie.
Tak jak miało to miejsce w poprzednich tomach, "Kabalista" przesiąknięty jest niespodziewanymi zwrotami akcji i burzą emocji. Przedstawione wydarzenia niewątpliwie budzą kontrowersję i niedowierzanie.
Mimo, iż we mnie burzyła się krew, Mróz stopniowo wprowadzał fakty i wyjaśniał zagwostki, jakby z premedytacją unikał napięcia, jakie wzbudza w czytelniku. Po przeczytaniu lektury, zrozumiałam, że miał w tym swój ukryty cel. Chociaż nie potrafię pogodzić się z zakończeniem, a w mojej głowie wciąż tli się nadzieja na znalezienia złotego środka, muszę przyznać, że autor rozegrał to po mistrzowsku. Jak zawsze, Mróz dopilnował każdego szczegółu, zadbał o najdrobniejszy detal, po czym wyszedł z pożaru w nienagannie czystym garniturze, z szyderczym uśmiechem na twarzy.
Fala nazizmu zalewa Europę. Polacy resztkami sił walczą z okupantem, a ich człowieczeństwo zostaje wystawione na próbę. Jest rok 1940. Braci Zaniewskich...
Podhalem wstrząsa seria wypadków w górach. Początkowo czarna passa wydaje się jedynie ciągiem pechowych zdarzeń, jednak śledczy ostatecznie odkrywają związek...