,,Wojna... Wiadomo, ona zawsze żniwo zbierze. A ty, człowieku... Ach, cóż, czasu nie cofniemy, a choćby nawet, to co byśmy mogli zmienić? Na co mielibyśmy wpływ? Na nic" Koniec II wojny światowej, stał się początkiem wielu zmian dla mieszkańców Wołynia. Zmuszeni do opuszczenia swojego ukochanego kawałka ziemi, z ogromną tęsknotą oglądają się za siebie. Ciężko im pogodzić się z utratą dotychczasowego życia i miejsca, w którym swoje serce zostawiły poprzednie pokolenia, a także oni sami. Jedyną pociechą jest majacząca wizja dobrobytu, o którym są zapewniani, jeśli tylko zdecydują się wyruszyć na zachód. Większość postanawia podjąć ryzyko i udać się w nieznane. Ogarnięci strachem i zwątpieniem, podejmują jednak walkę o lepsze jutro. Wraz z przybyciem na miejsce, ich marzenia pryskają niczym bańka mydlana. Obrazy, którymi są świadkami, nijak się mają do obietnic, którymi ich karmiono. Zniszczone i zalane doszczętnie wsie i pola, nie dają nadziei nawet na przetrwanie nadchodzącej zimy. Pojawiają się konflikty i wzajemna zazdrość, która niczego im nie ułatwia. Jeśli się zjednoczą są w stanie osiągnąć wiele, ale jeśli postanowią ze sobą nawzajem walczyć, nic dobrego z tego nie wyniknie. W obliczu zła jakie panuje, najazdów szabrowników, którzy plądrują i kradną co cenniejsze, jedynie wspólne działanie może pomóc im odbudować to, co zostało im brutalnie zabrane. Bardzo podoba mi się ożywienie domu Loewena, który jako niemy świadek historii dzieli się swoimi przemyśleniami i rozterkami. Jest niczym powiew świeżości, gotów dać schronienie tym, którzy go potrzebują. Ale bywa również wybredny i nie każdego chce ugościć w swoich przytulnych murach. Oczekuje na kogoś, kto ma czyste serce i dobre intencje. To nie jest zwykła książka, to kawałek historii, który dzięki Sylwii, dziś mogę trzymać w dłoni. Mimo, że bohaterowie są fikcyjni, tkwi w każdym z nich duch wielu prawdziwych osób, które stały się inspiracją dla Autorki. Byli to ludzie, którzy stracili dosłownie wszystko a jednocześnie udało im się uratować to co najcenniejsze, własne życie. Niezmiennie czuć miłość Sylwii do Żuławskiej ziemi. Każdym słowem oddaje jej należną cześć, czarując mnie opisem piękna krajobrazu. Kocham zagłębiać się w te barwne słowa, dzięki którym mogę spacerować tak cudownymi polami i podziwiać różnorodność natury. Chyba nikt inny, może poza Darią Kaszubowską, tak nie potrafi. Obie zachwycają słowem w niespotykany sposób.
Wieś - spokój i cisza. To tylko pozory. W niewielkiej wiosce na Powiślu jak w soczewce skupiają się problemy małe i duże. Karolinie nie daje zasnąć pomysł...
Cykl inicjuje współpracę Sylwii Kubik z Wydawnictwem Harde. Wspólnym mianownikiem tytułów z serii Harde babki będą sylwetki charakternych, twardych i niebanalnych...