Przybierałem się do tej pozycji przynajmniej kilka razy. Nigdy jakoś nie było mi po drodze. Może to i dobrze, bo to nie jest książka dla mnie. Wszystkiego jest tutaj za dużo. Za dużo rozwlekania, za dużo wątków, za dużo świata, za dużo dziwnych nazw i nazwisk.Książka przytłacza. Może nie swoją objętością. Bo czytałem i grubsze, ale przytłacza tym wszystkim, o czym wspomniałem wcześniej.To powyżej napisałem, przeczytawszy jedynie około 10% książki. A potem. Potem dziękowałem sam sobie, że postanowiłem kończyć KAŻDĄ książkę, którą zacznę czytać.Historia mnie całkowicie pochłonęła. Wchłoną mnie świat. Zacząłem przejmować się o losy bohaterów. Tak powinno być w klasycznym fantasy. Nie można nawet się spostrzec, kiedy przenosimy się zupełnie gdzie indziej. A strony mijają setkami nie wiadomo kiedy.Wykreowany świat jest oryginalny. Cudowny. Niesamowity. Pochłania.Do tego wszystkiego autor nie traktuje nas tak jak inni, współcześni ,,literaci" domniemywając, że przecież czytelnik jest debilem i trzeba zawsze wszystko prosto, wprost a najlepiej od razu po ryju... Autor świat i rządzące nim zasady przedstawia po kawałeczku, nigdy wprost, waląc opisem prosto w mordę.Do końca denerwowały mnie jednak nazwy miejsc i imiona bohaterów. Ciężko to przeczytać, wymówić, a zapamiętać nie sposób. Co nie znaczy, że nie warte jest tego wysiłku.
Oficjalny opis ze strony autora: Three years ago, Lift asked a goddess to stop her from growing older–a wish she believed was granted. Now, in Edgedancer...
Stephen Leeds jest całkowicie zdrowy na umyśle. To jego halucynacje są szalone. Stephen jest geniuszem o niezrównanych zdolnościach...