Lucyna będąc pod wpływem alkoholu kupuje dom. I to nie byle jaki dom... Ten dom dawno temu należał do jej babci Anieli, z którą ostatni raz widziała będąc dzieckiem. Dziewczyna nie spodziewa się, że wracając do miejsca, w którym mieszkała jako mała dziewczynka, uruchomi lawinę niesamowitych wydarzeń. Gdy trafi na zeszyt z przepisami należący do babci, do głowy wpadnie jej pomysł na biznes i odkryje kilka rodzinnych sekretów.Czemu postanowiłam sięgnąć po tę książkę? Okładka. Tak. Wiem, nie zawsze śliczna okładka oznacza ciekawą lekturę, ale postanowiłam zaryzykować. Czasami tak robię... Przynajmniej robię tak w kwestii czytanych lektur... Różnie z tym bywa, ale tym razem to był prawdziwy strzał w dziesiątkę. Naprawdę. Ta książka jest przecudowna! Czytałam ją z uśmiechem na ustach. Szczerze? W moim przekonaniu nie ma żadnych wad... Mogłabym za to wymieniać same zalety! A więc zaczynamy! Dom w Jabłonkach cechuje lekkie i przyjemne pióro autorskie oraz całkiem dobrze przemyślaną i co najważniejsze skonstruowaną fabułę. A bohaterowie? W większości nie miałam prawa do narzekania na ich zachowanie. Co więcej dzięki książce poznałam sympatyczną a przy tym nieco zadziorną główną bohaterkę, której nie dało się nie obdarzyć sympatią. Jej pomysły były czasami szalone... I najważniejsze, że Lucyna była taka normalna... Nie zachowała się jakby połknęła kij. Nie bała się ubrudzić. Ani nie bała się wrażać własnego zdania.Dom w Jabłonkach to cudowna lektura, którą polecam z całego serca. I uwaga... Czytając ją można mieć omamy zapachowe... Tak. Można poczuć zapach jabłek. Czy jednak to wada? Nie. Dla mnie to zaleta.
Dla Zuzy i Ani wakacje w stajni pana Marka miały być czasem przygody i zdobywania nowych umiejętności jeździeckich. Kiedy jednak do ich życia wkracza Paweł...
Praca w gabinecie dentystycznym matki z pewnością nie jest szczytem marzeń Liliany, absolwentki studiów stomatologicznych. Pierwszy sprzeciw rodzi poważne...