"Jak te pozory potrafią czasem mylić..."
Atrakcyjna oferta wynajmu nowoczesnej willi w Szklarskiej Porębie sprawia, że Vincent i jego partnerka Amanda postanawiają zaryzykować i zmienić otoczenie. Początkowy zachwyt otoczoną lasem posiadłością zamienia się w niepokój podsycany przez miejscowe plotki i informacje o byłych lokatorach. Wkrótce muszą stawić czoła nie tylko czyhającemu zagrożeniu, ale i własnym sekretom.
Książki Marcela Mossa to dla mnie zawsze gwarancja mocnej lektury okraszonej trudną tematyką i emocjami, które pozostają na długo po zakończeniu książki. Widząc, że fabuła "Domu do wynajęcia" opiera się sekretach i błędach z przeszłości oczekiwałam wiele. Sam początek wprowadza nas w życie dwójki dojrzałych osób, będących w nieformalnym związku, kreśląc obraz szczęśliwej pary. Wręcz podskórnie przeczuwamy, że pod tą sielankową otoczką kryje się jednak wiele nieszczerości i tajemnic, które wkrótce wypłyną na wierzch. Upewniały mnie w tym retrospekcje z przeszłości Amandy, gdy wiodła całkiem inne życie, opierające się na nieco innych wartościach. Przyznam, że te rozdziały śledziłam z największą ciekawością i wzbudziły we mnie szczere emocje. Te jednak lekko rozmywały się, gdy na powrót wracaliśmy do teraźniejszych wydarzeń. Napięcie bowiem rozwijało się stopniowo i niespiesznie wzmacniane co pewien czas ujawnianionymi elementami intrygi. Cała ta otoczka złej sławy posiadłości, sekretów, zagadkowych wydarzeń miała świetny potencjał by przykuć czytelnika do książki na długie godziny. Zastanawiam się co faktycznie skrywa się pod tą piękną fasadą, a wyobraźnia podpowiadała najmroczniejsze scenariusze. Te jednak były dalekie od zamysłu autora, co finalnie pozostawiło lekki niedosyt, choć z drugiej strony z delikatnym uśmiechem, muszę stwierdzić, że kolejny raz nie rozszyfrowałam intrygi.
PORUSZAJĄCA, KAMERALNA POWIEŚĆ YA AUTORA KILKUNASTU BESTSELLERÓW. Dziewiętnastoletni Kevin wierzy, że przeprowadzka do dużego miasta zapoczątkuje nowy...
Szokujący thriller psychologiczny autora bestsellerowej serii Liceum Freuda POTRZEBUJĘ ICH. TYLKO ONE POMAGAJĄ MI CHOĆ NA KRÓTKO ZAPOMNIEĆ O BEZNADZIEI...