Druga część przygód Anne z Zielonych Szczytów wzbudziła we mnie zgoła inne emocje od swojej poprzedniczki. Tak jak dorosła bohaterka, tak i niesiony przez powieść duch romantyczności wydał mi się znacznie dojrzalszy, choć wciąż niewinny - książka ta bowiem rozkwita w sercu podatnego na jej przekaz czytelnika jak piękny wczesnowiosenny kwiat.
Anne z Avonlea to opowieść o dorastaniu. Autorka w niezwykle malowniczy, ale i życiowy sposób wskazuje jak różny może być wiek ducha, umysłu i ciała. To też kolejna lekcja akceptacji, tolerancji i życia w zgodzie z innymi ludźmi oraz naturą bez względu na to co nas dzieli.
W swojej przygodzie w roli nauczycielki Anne zmierzy się z wieloma problemami, zrozumie, że każdy popełnia błędy i nie ma złotego środka na wychowanie dzieci - czego uczą jej zarówno uczniowie jak i przygarnięta para bliźniaków. Czy nieskończona miłość i cierpliwość jaką panna Shirley obdarzy swoich podopiecznych przyniesie dobre owoce, czy też część jej działań okaże się mrzonkami? Czy kochamy bardziej tych, którzy sprawiają, że jesteśmy im potrzebni? Zostawiam to do oceny innym czytelnikom.
W historii tej urzekło mnie jeszcze jedno przesłanie.
Warto marzyć, ale warto też marzenia spełniać.
Przez całe lata rodziny Darków i Penhallowów związane były ze sobą małżeńskimi więzami. Czasem zrobiliby dla siebie wszystko, czasem walczyli...
Kontynuacja przygód Pat ze Srebrnego Gaju. Tym razem bohaterka stanie przed trudnym wyborem: czy korzystać z uroków mieszkania w Srebrnym...