Kordian to dramat romantyczny, którego autorem jest Juliusz Słowacki. Wieszcz napisał go w 1833 roku, w Genewie. Utwór został jednak wydany anonimowo w Paryżu, w 1834 roku. Pełny tytuł dramatu brzmi: Kordian: Część pierwsza trylogii. Spisek koronacyjny. Dramat jednego z najwybitniejszych polskich twórców we wrześniu 2023 roku ogłoszony został lekturą Narodowego Czytania 2024.
Dramat rozpoczyna się od Przygotowania. Podczas nocy sylwestrowej w chacie Twardowskiego zbierają się diabły i czarownice. W kotle tworzą oni przywódców powstania listopadowego. Od Aktu I śledzimy natomiast losy Kordiana. Chłopiec znajduje się na dworku szlacheckim. Jest nieszczęśliwie zakochany w starszej Laurze, która go lekceważąco traktuje. Po jednym ze spotkań z dziewczyną Kordian próbuje się zastrzelić.
Po próbie samobójczej rusza on w podróż. Odwiedza między innymi Londyn, Dover, czy Włochy. Romansuje z piękną Wiolettą, dla której liczą się tylko pieniądze tytułowego bohatera. W Watykanie Kordian bierze udział w audiencji u Papieża. Żali się na temat obecnej sytuacji w Polsce. Papież jednak nakazuje, by Kordian i wszyscy Polacy byli posłuszni carowi. Na szczycie Mont Blanc Kordian odczuwa przypływ patriotycznej siły. Chce on walczyć o niepodległość. Wtedy w słynnym monologu pada:
Polska Winkelriedem narodów
Następnie chmura zabiera Kordiana do Polski. W Warszawie car Mikołaj I staje się królem Polski. Ludzie w podziemiach spiskują przeciwko nowemu władcy. Wśród nich jest Kordian. To właśnie on namawia innych do zamordowania cara. Mdleje jednak pod sypialnią, a to wszystko przez wizje, jakich doznaje. Tytułowy bohater zostaje aresztowany i trafia do szpitala psychiatrycznego. Odwiedza go Doktor, który ma orzec, czy Kordian jest zdrowy psychicznie. Tak naprawdę jednak Doktor jest uosobieniem szatana i koniec końców bohater zostaje skazany na śmierć poprzez rozstrzelanie.
Książę Konstanty rzucił jednak Kordianowi wyzwanie, by wykonał skok nad bagnetami. Tytułowemu bohaterowi się to udało, dlatego też Konstanty zaczął nalegać, by go uwolniono. Car jednak zdecydował inaczej. Kordian spowiada się i żegna ze swoim sługą. Po jakimś czasie car zgadza się na prośbę Konstantego. Adiutant jedzie na Plac Marsowy z ułaskawieniem. Akcja jednak się urywa i nie wiadomo, czy Kordian przeżył.
Kordian to dramat romantyczny, który składa się z trzech aktów. Zostały one poprzedzone Prologiem i Przygotowaniem. Na przykładzie utworu Juliusza Słowackiego można wskazać charakterystyczne cechy dramatu romantycznego.
Dramat zrywa z klasycznymi regułami. Między innymi została złamana zasada trzech jedności – czasu, miejsca i akcji. Dodatkowo utwór cechuje się synkretyzmem rodzajowym i posiada zarówno cechy liryki, epiki, jak i dramatu. W wielu scenach pojawiają się także elementy fantastyczne
Poniżej prezentujemy szczegółowe streszczenie Kordiana.
Zanim jeszcze nastąpi prolog całego dzieła Juliusza Słowackiego, musimy się zapoznać z przygotowaniem, czyli swoistą „przedakcją” Kordiana, która toczy się w nocy 31 grudnia 1799 roku, przy chacie czarnoksiężnika Twardowskiego w Górach Karpackich, a konkretnie na Łysej Górze. Właśnie w tym miejscu pojawiają się różne diabelskie postaci od Szatana, do Mefistofelesa, Astarota i innych, które przygotowują się do rozpoczęcia nowego wieku.
W centrum stoi kocioł, do którego demoniczne postaci wrzucają różne przedmioty, by stworzyć ważne postaci, które będą istotne w nowym stuleciu. Diabły tworzą więc przywódców narodu polskiego, głównie tych biorących udział w powstaniu listopadowym. W pewnym momencie na scenie pojawia się Archanioł, a zgromadzenie demonów zostaje rozproszone.
W prologu nadal nie pojawia się Kordian. Trzy tajemnicze postaci dyskutują natomiast na temat poezji. Każda z nich ma zupełnie inne podejście do tego tematu. Pierwsza z Osób twierdzi, że poezja ma być mesjanistyczna i nieść pociechę oraz ukojenie. Te idee przypisywane są poetom emigracyjnym, w tym Adamowi Mickiewiczowi. Druga Osoba krytykuje to podejście i zapał wieszczów narodowych. Trzecia Osoba przpędza ze sceny zwaśnionych i stwierdza, że to poezja ma budzić uśpionych do działania.
W scenie I Kordian ma 15 lat. Leży pod wielką lipą na wiejskim dziecińcu i rozmawia ze starym sługą Grzegorzem, który czyści broń myśliwską. Kordian mówi na temat swojego przyjaciela, który popełnił samobójstwo. W monologu snuje on egzystencjalne rozważania na temat śmierci. Stwierdza, że się nudzi, prosi więc Grzegorza o jakąś rozrywkę. Stary sługa opowiada więc trzy historie: bajka o Janku, co psom szył buty, wspomnienia Grzegorza ze słynnej bitwy pod piramidami oraz opowieść młodego oficera Kazimierza, który zginął śmiercią honorową.
Kordian myśli nad opowieściami Grzegorza. Stwierdza, że potrzebuje znaleźć w życiu swoją drogę. Jego rozmyślania przerywa Laura, w której chłopak jest zakochany.
Kordian i Laura spacerują po parku. Kobieta zauważa, że jest on milczący i odnosi się do niego z pewnego rodzaju szyderstwem. Laura siada na ławce, a Kordian kładzie się u jej stóp i znów robi się niespokojny, co niepokoi dziewczynę, która chce już wracać do domu. Chłopiec prosi ją, by jeszcze została i przyrzeka, że będzie spokojniejszy mimo widocznego obłąkania. Rozmawiają o przyszłości. Kordian opowiada, że nie jest w stanie znaleźć sobie w życiu celu i liczy na to, że Bóg go natchnie. Laura go nie rozumie i decyduje się odjechać wraz z Grzegorzem. Kordian zostaje sam. Wyciąga pistolet i chce się zabić. Po chwili jednak decyduje, że znajdzie lepsze miejsce do popełnienia samobójstwa.
Laura siedzi sama w pokoju przy lampie. Niepokoi się, że mimo późnej pory Kordian jeszcze nie wrócił. Czyta wiersz chłopaka i ma wyrzuty sumienia przez to jak się wcześniej zachowała. Nagle słyszy konia, który przyjechał bez jeźdźca. Po chwili zjawia się Grzegorz. Sługa krzyczy:
Nieszczęście! Oh nieszczęście! panicz się zastrzelił!…
Cały drugi akt skupia się na podróżach Kordiana. Najpierw znajduje się on w James Park w Londynie. Siedzi pod drzewem i mówi o ucieczce od miejskiego zgiełku:
Uciekam tu opodal od wrącego gminu;
Lud woli pić dym węgli i zaglądać w sklepy;
A ten ogród, czarowna sielanka Londynu,
Jak ustęp złoty w nudnym ginie poemacie.
Zostaje on zaczepiony przez Dozorcę, który zbiera opłaty za krzesła. Rozmawiają o pewnej tajemniczej postaci snującej się między drzewami. Dozorca stwierdza, że to dłużnik. Po krótkiej wymianie zdań Kordian wstaje i odchodzi.
Następnie przenosimy się do Dover, gdzie Kordian siedzi na kredowej skale nad morzem i czyta Szekspira, a konkretnie tragedię Król Lear. Analizuje to co aktualnie czyta i uświadamia sobie, że chciałby spojrzeć na świat oczami autora dramatu. Uznaje go za geniusza.
We włoskiej willi Kordian rozmawia z Wiolettą. Chłopak ma romans z piękna Włoszką, która twierdz, że naprawdę go kocha. Na jego pytanie odpowiada:
Nad życie! Wszak lorda i Boga
Porzuciłam dla ciebie, czyż wątpisz, szalony?
Szybko jednak okazuje się, że jej uczucia nie były do końca szczere, zależało jej wyłącznie na klejnotach, które otrzymywała w prezencie. Jest rozgniewana, że Kordian przegrał kosztowności podczas gry. Mężczyzna twierdzi jednak, że dzięki ostatniej karcie wygrał złote podkowy, którymi koń jest podkuty. Właśnie przez to Wioletta decyduje się z nim ruszyć w dalszą podróż. Ucieka jednak od niego, gdy okazuje się, że koń był słabo podkuty i wszystkie podkowy mu odpadły. Na odchodne Wioletta mówi:
Niech ludzie z pistoletów kule ci wykradną!
Niechaj cię głód zabije, zapali pragnienie!…
Kordian obserwuje ją ze wzgardą i daje się ponieść koniowi w nieznane.
W sali w Watykanie tytułowy bohater rozmawia z Papieżem. Głowa kościoła wita go, a następnie mówi:
Polska musi doznawać zawsze łask niebieskich?
Dziękczynień modły niosę za ów kraj szczęśliwy,
Bo cesarz jako anioł z gałązką oliwy
Dla katolickiej wiary chęci chowa szczere;
Powinniśmy hosanna śpiewać…
Jednak siedząca obok papuga cały czas wypowiada zdania wyrwane z kontekstu, co wyprowadza papieża z równowagi i powoduje zmieszanie. Kordian chce podarować mu garść świętej ziemi z Polski, z miejsca w którym zabito wielu starców, dzieci i kobiet. Papież zbywa go i radzi mu, by Polacy byli posłuszni carowi. Wyprasza bohatera takimi słowami:
No, mój synu, idź z Bogiem, a niechaj wasz naród
Wygubi w sobie ogniów jakobińskich zaród,
Niech się weźmie psałterza i radeł, i sochy…
Kordian rzuca w powietrze ziemię, którą przyniósł, a papież grozi mu, że rzuci na Polaków klątwę. Na szczycie Mont Blanc Kordian rozmyśla nad swoim życiem. Zastanawia się co ma robić dalej. W tym słynnym monologu Kordian mówi:
Jam jest posąg człowieka na posągu świata.
Następnie stwierdza:
Nie — myśli wielkiej trzeba z ziemi lub z błękitu.
Spojrzałem ze skały szczytu,
Duch rycerza powstał z lodów…
Winkelried dzidy wrogów zebrał i w pierś włożył,
Ludy! Winkelried ożył!
Polska Winkelriedem narodów!
Poświęci się, choć padnie jak dawniej! jak nieraz!
Nieście mię, chmury! nieście, wiatry! nieście, ptacy!
Porównująć Polskę do legendarnego bohatera szwarjcarskiego stwierdza, że ma ona pełnić rolę ofiary wobec innych narodów. Naród nie będzie jednak biernie cierpiał, ale walczył. Następnie chmura zanosi go do Polski.
Akcja sceny I toczy się na placu przed zamkiem królewskim w Warszawie. Już wkrótce ma się tu odbyć koronacja cara Mikołaja I, o czym rozmawiają ludzie. Gdy pojawia się car tłum wiwatuje na jego cześć. Sceptycznie nastawiony jest tylko szlachcic i żołnierz. Może to odzwierciedlać nastroje, polskiego społeczeństwa wobec tej sytuacji.
Koronacja cara Mikołaja I w kościele katedralnym. Prymas podaje carowi koronę, a on zakłada ją na głowę. Kanclerz podaje na wezgłowiu miesz. Prymas podaje księgę konstytucyjną, a cesarz kładzie na niej rękę i mówi:
Przysięgam
Znów przenosimy się na plac przed zamkiem. Lud rozmawia o koronacji. W oddali powstaje zamęt. Książę potrącił kobietę, która na rękach trzymała dziecko. Wypadło jej ono z rąk, wpadło do rynsztoka i zmarło. Lud jest uspokajany przez żandarmów. Szybko oczyszczają oni ulicę, by mógł nią przejechać orszak carski. Lud się rozchodzi, a orszak wraca do zamku. Nieznajomy okryty czarnym płaszczem śpiewa pieśń o tym, że wino już wkrótce może się zamienić w krew.
Scena toczy się w lochu podziemnym w kościele Św. Jana, gdzie zostało pochowanych wielu królów. Jest to miejsce, gdzie spotykają się spiskowcy, którymi dowodzi Prezes. Nikt nie zna swojej tożsamości. Wszyscy mają maska na twarzach. W lochu pojawia się ksiądz, a następnie podchorąży. Hasłem do wejścia jest “Winkelried”.
Chociaż spiskowcy planują zabójstwo cara, to zarówno Prezes, jak i Ksiądz chcą by zrezygnowano ze spisku. Nie chcą się oni sprzeciwiać prawom boskim. Buntowanie się przeciwko królowi i zamach na jego życie ma być grzechem.
Podchorąży natomiast staje w kontrze i nawołuje do wszczęcia zemsty i zabójstwa cara. Nagle podnosi się starzec, który mówi o tym, żeby kontynuować dzieło trzeba zabić całą carską rodzinę. Stwierdza, że weźmie tę winę na siebie i swoich synów.
Zebrani decydują się rozwiązać sprawę poprzez tajne głosowanie. Ksiądz mówi:
Kto jest za śmiercią cara, rzuci na stół kulę,
Kto za uniewinnieniem, niechaj grosz położy…
Ten grosz znajdzie się zawsze w ubogich szkatule…
Tylko pięć osób zagłosowało za śmiercią cara. Pozostałe sto pięćdziesiąt osób zdecydowało, że trzeba go uniewinnić. Podchorąży jest zdenerwowany i zszokowany. Krytykuje on Prezesa i wytyka mu, że cały czas chwali się swoim wiekiem:
Wiecznie śpiewasz to samo! hymn starości piejesz
Następnie mówi spiskowcom, że nimi gardzi i uznaje ich na największych tchórzy. Stwierdza, że sam zawalczy o wolność i zabije cara, a następnie zdejmuje maskę. Tłum reaguje:
To Kordian! Kordian! Kordian! nie znasz nas, Kordianie!…
Nie ma tu zdrajcy! nie ma! Patrzaj w nasze twarze.
Następnie wszyscy zdejmują swoje maski, by po chwili się rozejść. W lochu zostaje już tylko Kordian i Prezes. Pierwszy z nich ma obłąkany wzrok i gorączkę w oczach. Mówi do Prezesa:
Ha! stary!
Kładziesz zbrodnią na zbrodnią, klękłeś przed zbrodniarzem.
Chodź ze mną — zajrzym w księgi i światu wykażem,
Że Polska cała żadnej nie godna ofiary,
Że ja będę zbrodniarzem…
Prezes stara się go powstrzymać, jednak Kordian już nie słucha.
Kordian znajduje się w sali koncertowej w Zamku Królewskim. W oddali widać wejście do sypialny cara. Kordian wspiera się na bagnecie karabinu. Próbuje on przejść do drzwi jednak zostaje zatrzymany. Krzyczy:
Puszczajcie mię! puszczajcie! jam carów morderca;
Idę zabijać… ktoś mię za włos trzyma.
Okazuje się, że powstrzymuje go Strach i Imaginacja, a także Obie władze i Widmo. Przedstawiają mu one różne mroczne wizje. Gdy Kordian dochodzi do komnaty Cara wychodzi z niej diabeł, który mówi:
Zdławiłem cara — i byłbym go dobił,
Lecz tak we śnie do ojca mojego podobny.
Kordian traci przytomność pod drzwiami sypialni. Car budzi się. Podejrzewa, że to brat przyszedł go zabić. Gdy okazuje się, że to Kordian każe go rozstrzelać, tylko jeśli nie jest obłąkany.
Przenosimy się do szpitala wariatów. To tam ma zostać rozstrzygnięte, czy Kordian jest przy zdrowych zmysłach, czy też jest obłąkany. Do szpitala przybywa Doktor. Wręcza on Dozorcy dukata, aby móc zobaczyć się z pacjentem. Lekarz mówi o tym, że Kordian może być najbardziej szalonym i obłąkanym ze wszystkich pacjentów, z czym nie zgadza się drugi mężczyzna. Dozorca stwierdza, że mimo gorączki umysł Kordiana jest jasny.
Doktor prosi Dozorcę o ogień, by mógł zapalić cygaro, on jednak odpowiada, że nie ma. Nagle jednak dukat zaczyna palić go w dłoń.Może to wskazywać na to, że Doktor ma pewne szatańskie moce. Dozorca odchodzi oniemiały.
Doktor zaczyna rozmawiać z Kordianem. Mówi mu, że widział go przed północą, gdy wychodził z sypialni cara. Dalej ciężko im się porozumieć. Rozmowa przechodzi na tematy związane z narodem. Doktor pokazuje Kordianowi dwóch wariatów. Jeden mówi, że jest krzyżem, a drugi ma ciągle podniesioną rękę i twierdzi, że trzyma sklepienie niebieskie. Kordian wtedy stwierdza, że poza dwoma wariatami, również jego rozmówca jest niespełna rozumu. Tytułowy bohater zaczyna rozumieć, że Doktor jest tak naprawdę diabłem i mówi:
Szatanie!
Przyszedłeś tu zabijać duszy mojej duszę;
Ostatni skarb wydzierasz, własne przekonanie;
Ostatni promień gasisz.
Nagle do celi w szpitalu wpada Książę Konstanty i mówi, by zabrać więźnia na męki i śmierć. W tym samym momencie Doktor zniknął. Żołnierze ubierają Kordiana w mundur, by go wyprowadzić.
Scena VII toczy się na Placu Saskim, gdzie zebrało się całe wojsko, generał, Książkę Konstanty, a także Car. Kordian zostaje przyprowadzony przez żołnierzy. Jest oskarżany przez Księcia o zdradę.
Konstanty wydaje rozkaz. Żołnierze mają wznieść karabiny bagnetami do góry, a Kordian ma przez nie skakać na koniu. Ten początkowo nie robi tego o co prosi Książę. Koniec końców podejmuje się wyzwania.
Jeśli się to uda, to Konstanty ma darować mu życie. Kordian perfekcyjnie przeskakuje nad bagnetami, a tłum wiwatuje. Książę także się cieszy. Jednak za jego plecami car mówi generałom, by Kordian stanął przed sądem wojennym i został rozstrzelany:
Złożyć sąd wojenny,
Godził na moje życie… Rozstrzelać…
W izbie klasztornej Kordian czeka na egzekucję i rozmawia ze swoim sługą Grzegorzem, który ma łzy w oczach, oraz Księdzem. Sługa modli się za swojego pana. Ksiądz natomiast spowiada tytułowego bohatera i mówi:
Synu! powstań z prochu
I leć do Boga, ale przebacz światu.
Bóg cię wyrywa z lwiej paszczy i z lochu,
W którym byś uwiądł na kształt mdłego kwiatu…
Teraz, mój synu, przed wieczności drogą
Nie masz co komu przekazać na ziemi?
Kordian mówi Księdzu o tym, że nie ma nikogo bliskiego na świecie, ten obiecuje, że na jego cześć zasadzi różę i nazwie ją jego imieniem. Grzegorz natomiast przyrzeka, że nazwie swojego wnuka imieniem Kordian.
Tytułowy bohater chciałby w jakiś sposób zostać zapamiętany:
Kiedyś!… za błędnym dzieckiem po łąkach lub w borze
Głos matki wołać będzie: Kordian! Kordian! — długo…
Dziecię śmiechem odpowie nad kwiecistą strugą…
A pośród ciemnych murów, gdzieś w cichym klasztorze,
Róża moja zakwitnie… Ksiądz w czarnym habicie
Pacierze nad nią zmówi… Więc róża — i dziecię.
Do izby wchodzi oficer z zapłakanym księdzem. Kordian ma zostać rozstrzelany.
Scena ta toczy się w pokoju w Zamku Królewskim. Wielki Książę i car rozmawiają. Konstanty prosi o władcę o uniewinnienie skazanego, ten jednak się nie zgadza. Toczą oni dyskusje na temat pozycji Wielkiego Księcia. Rozmawiają o swoich przodkach i innych wydarzeniach. Konstanty nagle zaczyna grozić bratu śmiercią. Koniec końców car ulega prośbie Wielkiego Księcia i decyduje się ułaskawić Kordiana. Konstanty wzywa Adiutanta i każe mu jak najszybciej dostarczyć ułaskawienie na miejsce egzekucji.
Egzekucja Kordiana odbywa się na Placu Marsowym. Już wkrótce tytułowy bohater ma zginąć. Adiutant jedze dostarczyć ułaskawienie, ale oficer go nie widzi. Nie wiadomo, czy Kordian ginie, czy nie, gdyż w tym miejscu dramat się urywa.
Historia dwóch sióstr, Aliny i Balladyny pozostaje nadal w sercach czytelników. Książka jest jednym z lepszych przedstawień występującego na świecie dobra...
Chciałbym bliznę Kaimazmazać z mego czoła,Pierwszy wzrok ludzi czoło samobójcy bada…
Błyskawica trwa dłużej niż te wszystkie lata,Zbiegłe męczarnią dla świata;
Więcej