W krainie Elfów
Świat usłany kolorowymi kwiatami, unoszący się w powietrzu gwiezdny pył, wesoła muzyka i suto zastawione stoły, a na nich miodowe ciasteczka, kolorowe sałatki i owocowe napoje – oto jak żyją Elfy, bawiąc się, pracując i troszcząc się o siebie wzajemnie. Tylko jeden z nich, książę Filip nie może znaleźć sobie miejsca podczas tych przygotowań. Nęci go wioska rozciągająca się za Starym Lasem i zamieszkała przez Ludzi. Życie Elfa jest według niego zbyt proste i przewidywalne, żeby nie powiedzieć nudne, a on pragnie przygody.
Historię księcia oraz jego wyprawy do nieznanej krainy opisuje w niezwykle pięknej i ciepłej książce Aneta Noworyta, a „Zosia i książę Elfów” otula nas promieniami słońca, pomagając jednocześnie zrozumieć naturę rzeczy i prawa rządzące światem oraz oswoić się z bólem przemijania.
Książę Filip oczywiście nie oprze się pokusie zakosztowania szczypty emocji i odwiedzi zagrodę Ludzi, a tam spotka śpiącą dziewczynkę, o najsmutniejszej twarzy, jaką dotąd widział. Czy to Człowiek czy Rusałka? – przemknie mu przez myśl, ale gdyby Zosia była Rusałką, nie byłaby chora. A tak, większość czasu spędza na oddziale w szpitalu, zaś krótkie przerwy w leczeniu – z babcią w ogrodzie pielęgnując kwiaty.
Spotkanie z Elfem jest dla Zosi jak powiew ciepłego wiatru i srebrzysty śmiech w dolinie, gdzie echo niesie go hen w dal. Prezent, który dostaje od księcia Filipa, czyli zaczarowane, motyle skrzydła sprawiają, że staje się jednym z Elfów i wraz z nowym przyjacielem może robić wszystko to, na co dotąd nie pozwala jej choroba. Tańczy zatem na przyjęciach pełnych zjawiskowych kwiatów, spotyka królową Elfów, Maję, a przede wszystkim spełnia się jej marzenie i nie jest już samotna.
Matki Natury jednak nie można oszukać, ani zmieniać praw rządzących życiem, wszystko bowiem ma swój czas na tej ziemi. Jest czas na miłość, na zabawę, na zimowy sen, również na to, by się pożegnać i … odejść.
Tylko przyjaźń jest nieśmiertelna i to przesłanie płynące z książki Anety Noworyta powinno towarzyszyć nam każdego dnia. „Zosia i książę Elfów” to przepiękna bajka, którą nie tylko dzieci będą czytały z zapartym tchem. Autorka zabiera nas do Starego Lasu, razem z Elfami bawimy się podczas Wigilii Świętego Jana, najważniejszego Święta Kwiatowych Elfów, śmiejąc się i objadając magicznymi przysmakami, ale też i z nimi się smucimy. Nie da się bowiem zatrzymać tego, co nieuchronne, tłumaczy królowa Elfów i Matka Natura. Te mądre słowa czynią z książeczki jednocześnie tzw. „bajkę – pomagajkę”, ułatwiając zrozumienie dzieciom procesu odchodzenia z tego świata.
Zaś w chwilach smutku, rozgoryczenia i samotności możemy zaczerpnąć z książki magiczne zaklęcie: „Moc świętojańska zamieni mnie w Elfa, jak tylko przyjmę motyle skrzydełka”, by przenieść się do krainy Elfów z bajki „Zosia i książę Elfów”.
Wodnik ze Starego Lasu – kolejna baśń napisana i zilustrowana przez autorkę – jest zaproszeniem do świata, w którym rzeczywistość przeplata...