"Zamknięty Krąg" to kontynuacja książki "Rotters' Club" (swoją drogą ciekawa nazwa - w tłumaczeniu z angielskiego znaczy to bowiem "Klub zgniłków") - opowieści o losach uczniów Szkoły im. Króla Wilhelma. Osobom, które tak jak ja nie czytały poprzedniego dzieła, radzę zacząć lekturę od końca. Tam bowiem umieszczone jest streszczenie "Rotters' Club". Niestety nie wiedziałam o tym i przeczytałam "Zamknięty Krąg" bez pomocnego kontekstu. Jesteśmy w Anglii pod rządami Tony'ego Blaira i jego Partii Pracy, w roku 1999 (całość obejmuje lata 1999 - 2003). Wraca tu po próbie urządzenia sobie życia we Włoszech jedna z bohaterek poprzedniej książki - Claire. Wraca do ojca, który nadal jest odrażającym człowiekiem, dawnych przyjaciół oraz kraju, który robi niekorzystne wrażenie. Ludzie są bladzi i apatyczni (taki jest zresztą tytuł jednego z rozdziałów - "Bladzi ludzie") lub noszą w sobie ogromne pokłady agresji. Nic dziwnego, czasy są bowiem niespokojne (szczególnie po ataku na World Trade Center z 11 września 2001 r.).
To opowieść o miłości w różnym tego słowa znaczeniu, przyjaźni i polityce. Świat polityki, jego mechanizmy są bardzo trafnie ujęte. To jedna z największych zalet książki. Opowieść to czasem smutna, czasem znów pełna poczucia humoru. To poczucie humoru nieraz bywa dość złośliwe, jak w przypadku, gdy o początkującym pisarzu, który nie może się doczekać dzieci, padają takie słowa: " U Benjamina sprawa dzieci wygląda tak samo jak sprawa książek: od lat w pocie czoła płodzi (!) jakieś porywające arcydzieło, ale jak dotąd nikt nie przeczytał nawet linijki. Niemniej, co wzruszające, wszyscy spodziewają się, że lada chwila powieść ujrzy światło dzienne."
Całość jest dobra, napisana bardzo sprawnie, choć nie porywająca. Największymi zaletami są: poczucie humoru i bardzo wnikliwe, trafne spostrzeżenia na temat mechanizmów świata polityki (świetnie odmalowana jest postać Paula - człowieka debiutującego w politycznym świecie). Dwie rzeczy mi nie pasowały. Po pierwsze, pomysł umieszczenia streszczenia poprzedniej książki na końcu, a nie na początku. Kto tak jak ja nie znał "Rotters' Club", a nie zajrzy wcześniej do spisu treści, będzie czytać "Zamknięty Krąg" bez kontekstu. Ale to tylko drobne niedociągnięcie. Bardziej zirytowało mnie nieprawdopodobieństwo pewnej sytuacji. W "Rotters' Club" Benjamin jako uczeń zapomniał kąpielówek na lekcję pływania. Zasady Szkoły im. Króla Wilhelma były nieubłagane - chłopiec, któremu przytrafiła się taka wpadka, musiał pływać nago. Benjamin rozpaczliwie liczył na jakiś cud i tak się stało. Otworzyła się szafka, a w niej były "bezpańskie" kąpielówki. Odtąd Benjamin stał się gorliwym chrześcijaninem. W "Zamkniętym Kręgu" czytając opowieść o szkole im. Króla Wilhelma odkrył nagle, że ta historia ma racjonalne wyjaśnienie. Załamał się tym i stracił wiarę. Dla mnie jest to wręcz nieprawdopodobne, niezrozumiałe i irytujące. Żeby przestać wierzyć z tak błahego powodu?! Jak już mówiłam - lektura to dobra, choć nie porywająca.
Polecam przede wszystkim osobom, które czytały "Rotters' Club" oraz zainteresowanych mechanizmami świata polityki. Dla innych czytelników też się zresztą nadaje - będzie to dla nich po prostu odprężająca lektura.
Kalina Beluch
Rotter's Club, powieść obyczajowa Jonathana Coe, to brytyjski bildungsroman, w którym grupa uczniów wkracza w dorosłość w latach siedemdziesiątych, gdy...
Rachel i jej przyjaciółka Alison, lat 10, są zaintrygowane domem numer 11 i jego właścicielką nazywaną Szaloną Kobietą Ptasznikiem, szczególnie...