Recenzja książki: Zaklinacz koni

Recenzuje: agoosiaczek

Na okładce Zaklinacza koni widnieje hasło: Powieść, której nigdy nie zapomnicie. Należę do osób, w przypadku których stwierdzenie to jest jak najbardziej prawdziwe.

 

Po kilku latach książka wróciła do mnie i powraca od czasu do czasu, zastając mnie w różnych sytuacjach życiowych. Każde kolejne czytanie sprawia, że odkrywam w niej coś nowego, coś, co wcześniej przeoczyłam – bogatsza w doświadczenia życiowe, zauważam złożoność poruszonych przez pisarza dylematów.

 

Początkowo dostrzegłam wybijającą się na pierwszy plan tragiczną historię nastoletniej Grace – wypadek, śmierć, kalectwo i długą drogę ku częściowemu odzyskaniu sprawności. Dramat rozegrał się pewnego zimowego dnia, kiedy Grace wraz ze swoją koleżanką, Judith, wybrały się na konną wycieczkę. Podczas zjazdu ze stromego zbocza koń Judith potknął się i wpadł ze swoją pasażerką na Pielgrzyma, na którym jechała Grace. Splątane zwierzęta, wraz z dosiadającymi je dziewczynkami, zsunęły się ze skarpy wprost pod koła pędzącej czterdziestotonowej ciężarówki. Grace trafiła do szpitala, gdzie amputowano jej nogę, Judith nie przeżyła wypadku.

 

W miarę rozwoju akcji pojawia się więcej wątków. Tragedia burzy idealne, jak by się wydawało, życie całej rodziny. Rodzice Grace są gotowi zrobić wszystko, aby pomóc córce. Matka dziewczynki, Annie, desperacko chwyta nikłą szansę na poprawę, dostrzegając zależność między stanem Grace a życiem straszliwie okaleczonego w wypadku Pielgrzyma, którego nie chce uśpić. Zdeterminowana i gotowa walczyć do samego końca kobieta wyrusza w podróż w kierunku Montany na spotkanie z tytułowym zaklinaczem koni, wioząc dwie okaleczone istoty, z których chciałaby uzdrowić przynajmniej jedną.

 

Jesteśmy  świadkami tytanicznej wręcz pracy, jaką wykonują bohaterowie, zmagając się ze swoim kalectwem – każdy z nich bowiem na swój sposób jest okaleczony – nawet najbardziej opanowany i pogodzony z perspektywą samotnego spędzenia życia Tom Booker. W wyniku przerzucania narracji z jednego bohatera na kolejnych, możliwe jest ujrzenie rozgrywających się w książce wydarzeń z szerszej perspektywy, poznanie kilku punktów widzenia. Tkwimy niejako w głowie każdego z ważniejszych uczestników zdarzeń, Toma, Grace, Annie, nawet Pielgrzyma, i spada na nas ogrom cierpienia, które każde z nich w sobie nosi. Radują czynione przez nich postępy – poprzez kilku narratorów ze zwielokrotnioną siłą odczuwamy przeżywane przez nich emocje. Dzięki temu powieść staje się pełniejsza i głębsza.

 

Zaklinacz koni nie kończy się happy endem, ponieważ nie wszystko idzie tak, jak chcieliby bohaterowie (i my, czytelnicy, po cichu również). Pielgrzym, po wielu godzinach wspólnej pracy z Tomem oraz Grace, jest już spokojnym i pogodzonym z tragicznym doświadczeniem zwierzęciem. Na nowo przyzwyczaił się do obecności człowieka w swoim życiu, ale nigdy już nie będzie tak piękny, jak przed wypadkiem – do końca pozostanie w nim skaza. Grace w obliczu życiowego dramatu musiała wydorośleć wcześniej niż rówieśnicy, stała się kobietą, łatwiej jej przyszło zrozumieć postępowanie matki, którego początkowo nie akceptowała. Jednak na zawsze już pozostanie kaleką. Annie przekonała się natomiast, że miłość ma niejedno oblicze i stanęła przed poważnym dylematem, który rozwiązał za nią Tom.

 

Nicholas Evans napisał powieść o walce o marzenia, o zmaganiach z przeciwnościami losu, o miłości ujawniającej się pod wieloma postaciami: rodzicielskiej, tej spadającej na człowieka w najmniej odpowiedniej i niespodziewanej chwili, tej, która odchodzi cicho i niepostrzeżenie i tej, która okazuje się tylko złudzeniem, rozwiewającym się niczym wczesnojesienna mgła z nastaniem dnia. Zaklinacz koni to także powieść o bólu i pokonywaniu cierpienia. Z pewnością nie jest to wyłącznie przeciętne "czytadło” albo "romansidło”.

 

recenzja opublikowana również na moim blogu:

http://missfeather.wordpress.com/2012/07/04/nicholas-evans-zaklinacz-koni/

Kup książkę Zaklinacz koni

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Zaklinacz koni
Książka
Zaklinacz koni
Nicholas Evans
Inne książki autora
Odważni
Nicholas Evans0
Okładka ksiązki - Odważni

Najnowsza powieść Nicholasa Evansa, autora niezapomnianego „Zaklinacza koni”. Dzieciństwo Toma Bedforda nie należało do szczęśliwych. W wieku...

Serce w ogniu
Nicholas Evans0
Okładka ksiązki - Serce w ogniu

Autor niezapomnianego Zaklinacza koni pisze o miłości, która unieszczęśliwia wszystkich. Pożar, który odmienił życie trojga ludzi, zaczął się od uderzenia...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy