Seksualność jest bardzo ważną sferą ludzkiego życia. Może człowieka dowartościować, zaspokoić emocjonalnie i dać poczucie bezpieczeństwa, jednak w naszej kulturze nadal często pozostaje tematem tabu. Z reguły mówi się jedynie o miłości "grzecznej", zaś "grzeszne" praktyki (np. BDSM) bywają przemilczane lub potępiane. Sophie Morgan, autorka i zarazem główna bohaterka Wyznań uległej, w przeciwieństwie do większości ludzi nie boi się mówić czy pisać o swoich szokującychm sadystyczno-masochistycznych upodobaniach.
Sophie jest dziennikarką w lokalnej gazecie. Uważa się za bystrą, opanowaną feministkę, lecz w seksie woli odgrywać rolę uległej. W pełni bierze odpowiedzialność za swoje czyny i wybory. Otwarcie twierdzi: Podoba mi się ta moja wewnętrzna dychotomia, rozdarcie. Lubię czuć przymus, który zmusza mnie do wyjścia z mojej bańki bezpieczeństwa i robienia rzeczy, na myśl o których ściska mnie w żołądku, a na twarzy pojawia się rumieniec złości.
Jak główna bohaterka odkryła świat sado-maso? Czy zdobyła doświadczenie w tej dziedzinie i co myślała podczas odgrywania roli niewolnicy swojego pana?
Jestem raczej tolerancyjna, jeśli chodzi o erotyczne perwersje w literaturze, lecz moja granica kończy się tam, gdzie zaczyna się ostry sadomasochizm. Nie potrafię zrozumieć, jak kogoś może podniecać sytuacja, w której partner krępuje swojej partnerce nadgarstki, chwyta ją za gardło, ciągnie za włosy, bije do krwi i bierze we władanie na wszelkie możliwe sposoby. Są jednak osoby, które uważają inaczej. Sophie Morgan w niezwykle szczery, sugestywny sposób pokazuje, że fizyczny ból, poniżenie, niepewność doprowadza ją na szczyt seksualnej rozkoszy. Jej pragnienia, potrzeby, a nawet godność nie mają znaczenia. Ważne jest tylko zaspokojenie swojego "pana i władcy". Z dnia na dzień Sophie coraz częściej karmi własną żądzę. Seksualne spełnienie jest jej bardziej potrzebne niż oddychanie. Trudno pogodzić się z takim tokiem rozumowania. Zapewne część czytelników uzna, że to po prostu chora parafilia. To silne uzależnienie, z którego powinno się leczyć.
Po lekturze powieści przychodzi chwila na pytanie: czy tacy ludzie w ogóle istnieją? Czy mogą jednocześnie prowadzić normalne, szare życie, pracować, grzecznie spełniać obywatelskie obowiązki, zaś w domowym zaciszu urządzać np. dzikie orgie lub bawić się w bolesną kopulację? Na przykładzie Sophie widzimy, że... tak, są tacy ludzie. Dla nich kwestia dominacji i uległości to coś zupełnie naturalnego. Mało tego. Zdaniem autorki, każdy z nas w podświadomości ma ochotę na sadomasochistyczne zabawy, lecz są blokowane przez ogólnie przyjęte normy. Dlatego nie mamy odwagi robić tego, co po cichu uważamy za podniecające i niezwykłe. Na pytanie, czy jest w tym choć trochę prawdy, czy też opisywanie przez Morgan to zwykłe zboczenie i obdarcie z godności każdy z czytelników musi już odpowiedzieć samodzielnie.
Prawdopodobnie każdy czytelnik bezpruderyjny, z dużym dystansem do siebie i sfery seksu może przeczytać Wyznania uległej. To bulwersująca, pikantna historia, oparta na faktach. Pokazuje ona mechanizm seksualnego działania BDSM. Dzięki niej można zbadać studium ludzkiego umysłu, który z własnej woli przekazuje władzę nad sobą i swoim ciałem dominującemu partnerowi. Sophie Morgan ukazuje mroczną stronę pożądania. Jeśli sfera ta kogoś interesuje, może w lekturze Wyznań uległej znaleźć coś dla siebie.