Na ludzkie życie składa się szereg mniej lub bardziej niesamowitych zdarzeń. Można o nich mówić z patosem i wymalowaną na twarzy powagą, można także okrasić je szczyptą humoru i dzięki temu opisywać z lekkością i ze zdrowym do nich dystansem. Ten drugi sposób opisywania świata stosuje w swoich pełnych błyskotliwych żartów powieściach Danuta Noszczyńska. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej książki autorki, we wciągających i zaskakujących Wszystkich życiach Heleny P.
O głównej bohaterce powieści, Helenie P. czytelnik dowiaduje się od narratora książki, który – chcąc nie chcąc – przywodzi na myśl nie kogo innego, ale samą autorkę książki. Dzięki takiemu postawieniu akcji i niebanalnemu pomysłowi na wstęp do znakomitej fabuły czytelnik ma wrażenie, jakby opisywane w powieści wydarzenia naprawdę miały miejsce, a niezwykle charakterystyczne postaci rzeczywiście równolegle do nas, mniej lub bardziej spokojnie i dostatnio żyły.
Już na samym początku książki narratorka zasypuje czytelnika gradem faktów. Opowiada bowiem o znanej aktorce, która na skutek wielu niesprzyjających okoliczności wpadła w alkoholowy nałóg, stoczyła się na samo egzystencjalne dno, po którym czekał ją już tylko mało wytworny pogrzeb z kilkoma uczestniczącymi w nim żałobnikami. Helena P. oficjalnie uznana została za zmarłą. Na tym mogłaby właściwie zakończyć się opowieść – chyba, że ktoś pokusiłby się o wypełnienie pustki między życiem przed kamerami a życiem nad butelką i tragiczną śmiercią jakimś ciekawym, barwnym opisem. Narratorka serwuje jednak czytelnikowi coś zdecydowanie bardziej interesującego. Otóż, przebywając pewnego dnia w mieście Ł., na afiszu teatralnym rozpoznaje jak żywą twarz Heleny P. Narratorka postanawia zbadać sprawę śmierci i cudownego zmartwychwstania aktorki i po udanym zakradnięciu się do garderoby gwiazdy udaje się kobiecie nawiązać kontakt z Heleną. Historia, jaką aktorka obdarza narratorkę, wydaje się co najmniej nie z tego (za)świata.
Chociaż opis wydawniczy umieszczony na czwartej stronie okładki książki Danuty Noszczyńskiej zapowiada łzawą historię staczania się znakomitej aktorki, która nie poradziła sobie z brzemieniem popularności, to w rzeczywistości czytelnik otrzymuje dynamiczną i pełną niespodziewanych zwrotów akcji powieść, która zdecydowanie częściej wyciśnie z oczu łzy rozbawienia niż smutku. Nie można, oczywiście, powiedzieć, że autorka do spraw „życia i śmierci” podchodzi w sposób lekkomyślny czy błahy. W powieści jest miejsce na zadumę, jest i niejeden moment, który każe czytelnikowi się zatrzymać i zastanowić nad własną codzienną wędrówką. Tym jednak, co najbardziej ujmuje we Wszystkich życiach Heleny P. jest zdrowa równowaga, z jaką podchodzi do życia narratorka powieści. Kiedy jest czas na śmiech, jest on wykorzystany do granic możliwości. Kiedy jednak przychodzi moment zadumy, narratorka stara się nie obarczać czytelnika nadmiernym cierpieniem, ale także nie pozostawia go bez śladu smutku.
Charakterystyczny, lekki styl autorki widoczny jest doskonale także i w tej powieści. Czytelnik ma wrażenie, jakby sam uczestniczył w szalonych wydarzeniach, rozgrywających się w pokręconym życiu Heleny P. Od lektury trudno się oderwać. Kolejne zdarzenia i pojawiające się zaskakujące fakty wciągają niczym ogromny wir na spokojnym dotąd jeziorze. Kto bowiem raz zakosztował powieści Danuty Noszczyńskiej, ten nie przejdzie obojętnie wobec kolejnych publikacji autorki.
Wszystkie życia Heleny P. to nie tylko szalona wyprawa między miastami Ł. i W., bieganina po parkach, parkingach, opuszczonych budynkach czy supermarketach w poszukiwaniu kliku groszy w celu zaspokojenia głodu alkoholowego bohaterów. Autorka barwnie opisuje świat pijaczków-kloszardów, ludzi z marginesu, osób, których na co dzień człowiek stara się nie dostrzegać czy które próbuje ignorować. Życie bezdomnych, z pozoru bezsensowne i monotonne, kryje drugie dno. Każdy z opisywanych w książce kloszardów miał swoje dawne życie, miał też marzenia i cele, które skutkiem złych decyzji czy paskudnego zrządzenia losu na zawsze odpłynęły. Granica pomiędzy dostatnim i szczęśliwym życiem, jakie kiedyś wiodła Helena P., a żebraczym egzystowaniem na parkingu przed supermarketem wcale nie jest taka szeroka, o czym aktorka przekonała się na własnej skórze.
Wszystkie życia Heleny P. to z jednej strony bardzo przyjemna, lekka, relaksująca opowieść, a z drugiej – pod płaszczykiem żartów słownych i sytuacyjnych – historia, która spędza sen z powiek sprawiedliwych, bowiem zdarzyć się może każdemu człowiekowi. Życie bywa przewrotne. Potrafi odebrać wszystko, by w zamian dać niespodziewaną, drugą szansę. Nigdy bowiem nie wiadomo, kogo spotka się za zakrętem przemierzanej dotąd ze spuszczoną głową drogi, kto tylko wbije nóż w plecy, a kto poda pomocną dłoń w chwili największego kryzysu.
Luizę od zawsze wychowywał Tatuś. Dbał o nią jak mógł i utrzymywał z tego, na czym sam znał się najlepiej - z hazardu i drobnych przekrętów. W dniu jej...
Najgorszym rodzajem zazdrości jest ta najgłębiej skrywana. Opowieść o granicach miłości, za którą czai się już tylko obsesja. Kaja przylatuje...
Upaść może w zasadzie każdy, bez względu na wykształcenie, pozycję społeczną czy osiągnięcia zawodowe i prywatne. To tylko kwestia paru sprzyjających zbiegów okoliczności. Bo nikt nie zagląda do kieliszka z zamiarem stoczenia się w przepaść.
Więcej