Powieści przygodowe, których fabuła oparta jest częściowo na mitach, podaniach czy wierzeniach, dzielą się na książki, które czytelnik czyta z zapartym tchem i nie potrafi uwierzyć, że to, co trzyma w rękach, to tak naprawdę tylko fikcja literacka oraz na takie, które już po kilkunastu stronach nieudolnie próbują zmierzyć się z wymagającym wyobraźni i polotu tematem niczym żaglówka ze sztormem na otwartym morzu. Z przykrością i wielkim rozczarowaniem powieść Arnauda Delalande Włócznia przeznaczenia należy zaklasyfikować do tej drugiej kategorii.
Historia o ukrzyżowaniu, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, zapisana w Ewangeliach, to podstawa chrześcijańskiej wiary. Znany zatem jest także epizod mówiący o przebiciu boku wiszącego na krzyżu Chrystusa włócznią. Właśnie ta włócznia, na której zachowały się fragmenty krwi Mesjasza, jest elementem wzmożonej dyskusji i tytułowym przedmiotem pożądania w powieści Arnauda Delalande. Mityczna, rzekomo zaginiona w zawierusze historii włócznia, zostaje odnaleziona przez archeologów wysłanych do izraelskiego miasta Megiddo z ramienia Watykanu. Radość ze znalezienia bezcennej relikwii trwa jednak krótko. Archeolodzy zostają zamordowani, a włócznia przechodzi w ręce bezwzględnych naukowców, którzy stawiają sobie jeden cel – chcą za pomocą wyizolowanego z krwi DNA sklonować Chrystusa. Przeszkodzić im w tym przerażającym przedsięwzięciu ma „agentka” wysłana z samego Watykanu.
Fabuła powieści – prosta i niemiłosiernie banalna, niespecjalnie czytelnika zaskoczy. Próby wplecenia w narrację nadprzyrodzonych wątków i boskich ingerencji, niestety, mijają się z celem. Jak powieść była, tak pozostaje niewiarygodna. Można stwierdzić, że wszystkie tego typu książki obarczone są piętnem dość dużego mijania się z prawdą. Istnieją jednak autorzy – choćby Dan Brown – którzy z równie niewiarygodnej opowiastki potrafią stworzyć powieść, która wywołuje niemal wojnę z Kościołem – tak wielu czytelnikom opisywane w niej wydarzenia wydają się prawdopodobne. Tym bardziej zaskakuje fakt, że całkiem ciekawy pomysł Arnaud Delalande spłyca do właściwie jednowątkowej laboratoryjnej konspiracji.
Do bohaterów wprawny i zaprawiony w literackich bojach czytelnik także może mieć liczne zastrzeżenia. Już od samego początku daje się zauważyć jasny i oczywisty podział na "dobrych" i "złych". Na szczęście autor zachował resztki godności i wcieleniem największego zła oraz niegodziwości nie uczynił następcy świętego Piotra. Skądinąd to papież wydaje się postacią w powieści najbardziej barwną.
Jedynym atutem Włóczni przeznaczenia jest to, że autor do minimum ograniczył wszystkie zbędne opisy oraz wątki poboczne. Dzięki temu książka stała się niezwykle dynamiczna, a kolejne, następujące po sobie wydarzenia czytelnik, choć z zażenowaniem spowodowanym ich irracjonalnością, śledzi z wypiekami na twarzy. Być może gdyby narrator popracował trochę nad elementami zaskoczenia, dopisał kilka zwodzących na manowce epizodów oraz stworzył bohaterów o nieco bardziej skomplikowanej osobowości, książka z miernej powiastki przygodowej urosłaby przynajmniej do rangi thrillera historycznego.
SPRZEDAŻ OD 25-02-2008! Wenecja, rok 1756. Wieczorem, w opustoszałym teatrze San Luca, ma miejsce makabryczna zbrodnia. Doża Francesco Loredan, za namową...
Rok 1774, czasy panowania Ludwika XV. W wersalskiej Galerii Zwierciadlanej odkryte zostają zwłoki brutalnie zamordowanej młodziutkiej Rosette oraz liścik...