Zbliża się wojna
Do Francji przybywa Izabela, córka Filipa Pięknego, poślubiona królowi Anglii. Upokorzona przez męża i lękająca się o własne życie, szuka ratunku w ojczyźnie. Zostaje w niej przyjęta z należytą czcią. Królowa wreszcie może czuć się bezpieczna. Więcej nawet – odnajduje miłość i mimo swoich trzydziestu lat, kwitnie piękniej niż niejedna młoda panna. Niestety, czy to za sprawą klątwy templariuszy, czy też dzięki ludzkiej pomocy, sprawy królestwa francuskiego toczą się coraz mniej pomyślnie. Dochodzi do pierwszych działań zbrojnych, stanowiących preludium do wojny stuletniej…
Maurice Druon w piątej odsłonie cyklu skupia się przede wszystkim na zagadnieniach wojennych. Skorumpowana władza i skandale obyczajowe są ważne (szczególnie wątek otwartego romansu królowej Izabeli i lorda Mortimera, wiążący całą akcję książki), ale nie wysuwają się one na pierwszy plan. Tym razem bowiem najsilniej wyeksponowana została kwestia nieporozumień pomiędzy państwami francuskim i angielskim oraz podlegającymi im grodami, co w rezultacie doprowadziło do konfliktu militarnego.
„Wilczyca z Francji” nie rozczarowuje. To kolejna dobrze, z życiem, ale i precyzją, napisana powieść historyczna. Widać, że Druon dokładnie obmyślił plan kompozycyjny całości i teraz, krok po kroku, skrzętnie go realizuje. Książki nie da się przyjąć z zaskoczeniem, bo poza podjęciem tematu z nowej, innej strony, sam styl pisania nieustannie jest taki sam. Co za tym idzie, tym, którzy cyklem Druona się zaczytują, „Wilczyca…” sprawi nie lada przyjemność. Natomiast niechętni Druonowi nie przekonają się już raczej do twórczości tego pisarza.
Obcując z kolejnymi tomami „Królów przeklętych”, nie sposób nie zwrócić uwagi na ich wydanie. Jak widać, wydawnictwo Otwarte dba nie tylko o dobór interesujących tytułów, ale też o wygląd publikowanych książek. Niewielkie, kieszonkowe wydanie cyklu, ze stonowaną, pastelową kolorystyką, jest i ładne, i poręczne. Łączy więc użyteczność z estetyką, co – nie ukrywajmy – również bywa istotne podczas doboru powieści, które potem umieszcza się na pierwszych rzędach regału.
Piąty tom serii o rodzie Kapetyngów zajmie niejednego miłośnika historii. Nadaje się w sam raz na każdą porę roku, nie trzeba więc zwlekać z lekturą książki, twierdząc, że nadejdzie ku temu bardziej stosowny czas, taki jak na przykład zimowe wieczory. Domyślać można się, że po przeczytaniu „Wilczycy…” fani Druona zadawać będą sobie już tylko jedno pytanie – kiedy ukażą się części szósta i siódma, zamykające serię książek o przeklętych królach Francji. Oby jak najprędzej!
Anna Szczepanek
Papieżu Klemensie!... Rycerzu Wilhelmie!... Królu Filipie!... Przeklinam was! Przeklinam was! Niech wasze rody będą przeklęte aż do trzynastego...
W pierwszym tomie nowego – trzyczęściowego – wydania cyklu „Królowie przeklęci” znajdziesz powieści „Król z...