W rekomendacji wydanej przez Naszą Księgarnię powieści „Wiejemy do lasu” doktor Grzegorz Leszczyński porównuje książkę Lyn Gardner między innymi do gier RPG. Faktycznie tę pozycję niezwykle trudno zaklasyfikować, a jakiekolwiek zestawienia nie oddadzą całej prawdy o niej. „Wiejemy do lasu” to publikacja, w której równie ważna jest baśniowa atmosfera, udzielająca się czytelnikom, jak i zabawy intertekstualne i ironiczne podsumowanie świata baśni. Kto by się spodziewał powrotu do bajkowych krain rodem sprzed wieku? Bo właśnie takie rozwiązanie proponuje autorka.
Bohaterkami „Wiejemy do lasu” są trzy siostry – najstarsza, Aurora, jest typową gospodynią domową, niezwykle praktyczną, pedantyczną i sumienną. Aurora zachowuje się jak matka i surowa nauczycielka jednocześnie. Średnia, najdzielniejsza, Storm, to dziewczynka-łobuz. Uwielbia zabawy pirotechniczne i rozrywki, które są charakterystyczne dla chłopców. Nowo narodzona Aniani jest dzieckiem zdumiewającym otoczenie – błyskawicznie uczy się mówić, a dojrzałością przebija niejednego dorosłego. Matka dziewczynek umiera po trzecim porodzie, oddając Storm tajemniczą piszczałkę. Ojciec wybiera się na poszukiwanie smoka i siostry zostają same. Nie wiedzą, że już wkrótce zacznie im grozić poważne niebezpieczeństwo. Jedno z ostrzeżeń na trafnym rysunku z okładki to „Uwaga, zły wilk” – faktycznie atmosferę grozy podsyca stała obecność tych stworzeń, żółte, rozjarzone ślepia zapowiadają katastrofę.
Udało się Lyn Gardner za pomocą jednego zaledwie elementu uzyskać złowieszczy efekt – rzeczywiście przekładający się na stan odbiorców. Atmosfera powieści udziela się czytelnikom. Na szczęście strach łagodzi ogromne poczucie humoru autorki objawiające się w najbardziej nieoczekiwanych momentach. Rozwiązania komizmotwórcze w „Wiejemy do lasu” są naprawdę niebanalne i warte uwagi – odwracają sceny grozy, rozładowują napięcie i przyciągają do książki. Dzięki nietypowemu połączeniu motywów zła i śmiechu lektura upaja i kusi. Zwłaszcza przy świadomości, że wszystko musi się skończyć dobrze. Jak w prawdziwej baśni – zło zostanie ukarane, a dobro nagrodzone. Lyn Gardner nie chroni młodych odbiorców – posługuje się motywami z baśni i przy ich wykorzystaniu buduje zupełnie nową opowieść, zaskakującą i nietypową. Jednym ze źródeł komizmu a przy tym i czynnikiem budzącym zaciekawienie jest w „Wiejemy do lasu” wyzyskanie charakterystycznych baśniowych rozwiązań – Aurora ma się w dniu szesnastych urodzin ukłuć szpilką i zasnąć na wieki, oszukany szczurołap wyprowadza z miasta dzieci, Miodunka Bzyk w chatce z piernika tuczy maluchy, a piękny chłopiec o różnokolorowych oczach ma w sercu odłamek lodu. Lektura tej powieści wiąże się nie tylko z czysto rozrywkową przyjemnością, ale i radością płynącą z deszyfrowania sensów i odniesień. Spore partie fabuły wydają się tu dziwnie znajome, a jednak nowy kontekst i niebanalne rozstrzygnięcia sprawiają, że tom „Wiejemy do lasu” absolutnie nie może być uznany za przewidywalny. Choć wydarzenia układają się w sposób linearny, nie ma tu jednego punktu kulminacyjnego.
Akcja składa się z wielu drobniejszych emocjonujących przygód, partii, które są zachwycające same w sobie w dodatku logicznie i sensownie połączone. Mnóstwo tu magii, zaklęć i czarów, po prostu „baśniowości” – pod tym względem przypomina Lyn Gardner Andersena, z którego zresztą sporo czerpie. Swoją inwencję wykorzystuje natomiast w spajaniu kolejnych niewiarygodnych historii. Jest opowieść Lyn Gardner relacją o poznawaniu siebie, przyjaźni i zaufaniu, pokazuje, jak ważna jest wiara w przyjaciół i jak wiele złego wyrządzić może kłamstwo czy agresja. Pod przykrywką niewiarygodnych scenek chowa się prawda o ludziach – zupełnie współczesnych. Centralną postacią książki jest oczywiście żywiołowa i impulsywna Storm, dziewczynka, z którą najłatwiej będzie się identyfikować odbiorcom. Storm popełnia błędy, nie zawsze wybiera właściwą drogę, ale jej odwaga i determinacja pozwalają siostrom wyjść z tarapatów i znów się połączyć. „Wiejemy do lasu” to książka, od której nie można się oderwać – zachwyceni nią będą nie tylko młodzi odbiorcy, ale i dorośli, którym przypadną do gustu wariacje na temat znanych bajek i umiejętne wykorzystywanie nastroju grozy.