Recenzja książki: Westerplatte

Recenzuje: Adrianna Michalewska

Po Hubalu Westerplatte jest kolejną powieścią pisarza i historyka Jacka Komudy, znanego przede wszystkim z brawurowo opowiadanej historii Rzeczypospolitej szlacheckiej. I tak, jak w poprzedniej opowieści, autor tworzy niezwykłą atmosferę, kule świszczą koło uszu, ziemia usuwa się spod nóg, a wróg atakuje bezwzględnie. Jednym zdaniem: walka na śmierć i życie.

Wiele razy Komuda potwierdził swój kunszt w kreowaniu fascynującej, angażującej fabuły i łączeniu jej z wątkami historycznymi. Wydaje się, że autor potrafi uderzać w najbardziej czułe punkty czytelnika, aby raz rozjuszyć go, raz zaś doprowadzić niemal do bogojczyźnianej ekstazy. Jakkolwiek wiele z tych zabiegów jest nam już dobrze znanych, wciąż doskonale się sprawdzają. A opisanie obrony Westerplatte we wrześniu 1939 roku wydaje się tematem wprost stworzonym do wykorzystania warsztatu pisarza.

Akcja rozpoczyna się kilka dni przed wybuchem wojny. Komuda w doskonały sposób uświadamia czytelnikom, że atak na polską jednostkę nie był ani zaskoczeniem, ani tajemnicą. Atmosfera w Gdańsku była nie tylko napięta, tam wojna od dawna toczyła się na ulicach. Obrońcy Westerplatte wiedzieli, że obecność pancernika Szlezwig-Holstein oznacza tylko jedno: zostaną ostrzelani. Pytanie brzmiało: kiedy to nastąpi?

Sceny batalistyczne w Westerplatte porażają. Gdyby to było możliwe, określiłabym je jako sceny w 4D polskiej literatury. Jesteśmy brudni tak samo, jak brudni są żołnierze – zarówno polscy, jak i niemieccy. Brakuje nam wody, siedzimy w ciemnościach, głuchniemy od huku moździerzy. Ból doskwiera tak samo mocno. Rozumiemy doskonale dramat kapitana Mieczysława Słabego, który nie ma czym leczyć i operować rannych. Ludzi, którym grozi gangrena, których przygniotły betonowe słupy, ludzi, których postrzelono w brzuch i wnętrzności wylewają im się na zewnątrz. Na tle tego dramatu kozacka postawa kapitana Franciszka Dąbrowskiego, który w hollywoodzkim stylu odbiera dowodzenie majorowi Henrykowi Sucharskiemu, jest oczywista. Rzeczywistość była bardziej złożona: czytając opracowania historyków byłabym ostrożna przed jednoznacznym określaniem Sucharskiego jako tchórza, morfinisty i człowieka, który nie powinien dowodzić tą jednostką. Jednak takie prawo autora: wykreowany czy rzeczywisty, konflikt pomiędzy Sucharskim i Dąbrowskim jest wyrazisty i skrzy się mocno. Nie ma tu mdłych scen, jest ostra walka o władzę. Dodaje to powieści pazura, a ten, kto zna prawdę, przymknie oko na pewne przerysowania. Warto tylko pamiętać, że kucharze na Westerplatte też byli potrzebni, ale czasami warto zachować umiar, aby nie stracić klasy. Kto przeczytał powieść Komudy, ten wie, o czym mowa. 

Najsłabiej wypadają budujące ducha przemowy o honorze i ojczyźnie. Ale takie fragmenty zwykle nie wypadają dobrze, bez względu na typ literatury. Takich rzeczy po prostu się nie mówi. Komuda przedstawia obrońców Westerplatte jako (oprócz panikarzy i wątpiących) twardzieli, którzy nie chcieli gulaszu w oflagu, ale konserwy na wolności, twardzieli gotowych na wszystko. To grupa straceńców, zmora każdej jednostki przeciwnika. Daleko jej członkom do wyidealizowanych czwórek, które prosto do nieba szły w wierszu Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. W powieści to zakapiory, ludzie, którzy postanowili utrzymać Westerplatte, choć nie mieli żadnych szans na powodzenie. Kreacja tych postaci wyśmienicie się Komudzie udała. Cokolwiek myślimy o dowódcach jednostki, opowieść o nich to fantastyczna, realistyczna przygoda, którą z czystym sumieniem polecam każdemu.

Tagi: powieść historyczna

Kup książkę Westerplatte

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Westerplatte
Książka
Westerplatte
Jacek Komuda
Inne książki autora
Samozwaniec, tom 3
Jacek Komuda0
Okładka ksiązki - Samozwaniec, tom 3

Rok 1605. Polskie wojska wkraczają do Moskwy. Niezrównana jazda z furią roznosi pułki cara Borysa Godunowa, wstrząsa murami miast... i ginie jak...

Samozwaniec. Moskiewska Ladacznica
Jacek Komuda0
Okładka ksiązki - Samozwaniec. Moskiewska Ladacznica

W porę, gdy kwitły kwiaty, a trawy wzbijały wysoko, moskiewski mir wywlókł ciało cara Dymitra związane powrozem. Ciągnęli je za sznur uwiązany do...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy