Zajęciem ciężkim i właściwie daremnym jest uczenie dzieci historii – te wszystkie opowieści o wojnach, podbojach, dziwacznych ludziach i jeszcze dziwniejszych czasach najmłodszych nie interesują. A już szczególnie temat tak oklepany i nieprzyjemny jak historia Polski, bo jeszcze o ninja albo muszkieterach można coś tam posłuchać... ale o powstaniach? Dlatego też dla rodziców mających edukacyjne zapędy pojawia się coraz więcej książeczek, które mają przybliżyć ich pociechom w sposób prosty, łatwy i przyjemny zawiłości dziejów Polski i świata. Jedną z nich jest właśnie „Warszawa. Spacery z Ciumkami” Pawła Beręsewicza, kolejna z serii opowieści o przyjemnej i dość stereotypowej rodzinie 2+2. Tym razem rodzice (a głównie tata, ‘warszawiak z dziada na pradziada’) zabierają Kasię i Grzesia na kilka wycieczek po najważniejszych i najpiękniejszych miejscach stolicy, by przekazać swym dzieciom zawiłe koleje losu miasta.
Kolejne wycieczki opisuje Grześ, stosunkowo negatywnie nastawiony do zdobywania wiedzy historycznej i o równie ogromnej znajomości dziejów, co przeciętny małoletni zjadacz cukierków. To wraz z nim i jego młodszą siostrą będziemy wędrować, wiedzeni przez ich obeznanych z tematem warszawskich dziejów rodziców. Książka dzieli się na 11 spacerów, z zaznaczoną na mapce trasą, poprzetykanych licznymi ilustracjami i kolorowymi zdjęciami. Na marginesie (i to całkiem dosłownie!) można natomiast znaleźć bardziej szczegółowe informacje o zabytkach, muzeach i innych interesujących miejscach od tych znajdujących się w tekście, choć napisane równie ciekawie i z lekkością. Całość można nazwać fabularyzowanym przewodnikiem albo książką historyczną, bo właśnie głównie dziejami warszawy będziemy się zajmować.
Beręsewicz bardzo dobrze oddaje przemyślenia młodego chłopaczka, używającego głównie przymiotnika ‘fajny’ i nie ufającego zapewnieniom, że przed wojną nie było pizz. Dzięki temu młody miłośnik literatury będzie mógł się lepiej identyfikować z opisywanymi w książce problemami, a nie tylko przelatywać wzrokiem nudne (nawet jeśli ciekawie napisane) fragmenty o historii i jakiś dziwnych ludziach, którzy robili rzeczy całkowicie bez sensu… Po prostu zadawane są odpowiednie pytania w odpowiednim momencie, takie które zaintrygują młodego czytelnika. Jest napisana z humorem (chociaż niektóre żarty chyba lepiej załapią dorośli, jeśli pokuszą się o wspólne czytanie), a nawet z pewnym cynizmem jeśli chodzi o sprawy patriotyzmu i umiłowania ojczyzny, czym często promieniują książeczki dla dzieci.
Tutaj podejście do sprawy narodowej jest bardziej przyjazne – nie ma łopatologii, wzniosłych peanów na cześć wspaniałości ludzi, o których mało które dziecko wie, a jeszcze mniejszą ilość interesuje. Ale jednak w jakiś sposób udaje się autorowi przekazać, to, co najważniejsze w dziejach Warszawy. To książka dla dzieci w młodszym wieku szkolnym, i na pewno dostosowana do ich poziomu i chęci zrozumienia tak odległych im spraw. Warszawa opisana jest bardzo obrazowo, ale i tak dla dzieci spoza stolicy przeczytanie tej książki wiązać się powinno z obietnicą wycieczki do miasta, bo podejrzewam, że nie dadzą spokoju dopóki nie zobaczą chociaż części z wychwalanych tu muzeów, ulic czy parków.
Abstrahując od treści merytorycznej – „Spacery z Ciumkami” czyta się po prostu świetnie. Napisane prosto (ze słowniczkiem co trudniejszych terminów na końcu), przyjemnie i z wielkim poczuciem humoru, naprawdę wciąga, nawet starszego czytelnika. Opowieści taty Grzesia i Kasi czyta się z prawdziwym zainteresowaniem, nawet jeśli dotyczą spraw całkowicie nie interesujących.
„Warszawa. Spacery z Ciumkami” to świetna książka dla dzieci, które lubią zadawać pytania i interesują się wszystkim, co jest dookoła, ale także dla ich rodziców. Znakomita pamiątka z wycieczki do Warszawy, jako przypomnienie i uzupełnienie tego, co się widziało, ale to także interesujący skrót historii Polski. Bawiąc uczy i ucząc bawi, ale by nie psuć radości najmłodszym czytelnikom, zostanę tylko przy „bawi” – i to naprawdę bardzo.
"Wszystko zaczęło się pewnego wrześniowego poranka w szkole, w której po jak zwykle za krótkich wakacjach zaczynałem właśnie kolejny rok męczarni...
Kontynuacja przygód Ciumków. A co u nich tym razem? Normalka... łabądek tańczy w dresiku, ciocia Kazia ssie smoczusia, Grześkowi rosną skrzydełka, prapraprapraprapraprapradziad...