Cosmo wamp(ir)
Kto powiedział, że zachowanie wiecznie młodego wyglądu jest łatwe? Te wszystkie maseczki, zabiegi, masaże, diety brzmią jak współczesne narzędzia tortur. A co, gdyby tak zamiast w medycynę estetyczną, zainwestować w… wampira, który Cię stworzy?
Gina Covello, zwariowana na punkcie mody i zabiegów upiększających nastolatka, bohaterka zabawnej książki Lucienne Diver „Wampy, wampiry…”, otworzy nam oczy i umysł na zasady rządzące światem mody. Niczym nocny stwór z opowieści Brama Stokera czy Anne Rice, Gina postraszy nas swoimi kłami, oczywiście odpowiednio białymi, jak na cosmo-wamp(ir)a przystało. Ten swoisty poradnik "jak być glamour w każdej sytuacji" przyda się nie tylko zafascynowanym modą nastolatkom, ale wszystkim tym, dla których styl i szyk to drugie imię.
Chociaż, prawdę mówiąc, będąc wampirem, należy liczyć się z tym, że czasami ulubione designerskie ciuchy zostaną nieopatrznie zalane podczas spożywania posiłku. Krwawe plamy, których żadem odplamiacz nie wywabi, nie są jednak problemem, bowiem przed wampirem wszystkie sklepy stoją otworem, a nocne buszowanie po nich jest zapisane w genach każdej szanującej się dziewczyny cosmo (nawet, jeśli jest już martwa).
W zakupach w „wydaniu mrocznym” najlepsze jest to, że nie trzeba za nie płacić. No, chyba, że jest się Bobbym „Koszmarem” Delvecchio, którego oprócz lanserskiego stylu i umiejętności gry w szachy charakteryzuje także uczciwość. Ten dżentelmen jest rodzicielem (czytaj: stworzycielem) Giny, wystarczyło bowiem lekkie gryzienie i wymiana krwi, by impreza po balu maturalnym stała się nowym początkiem życia (wiecznego).
Niepokojące jest jednak to, że takich nieumarłych jak Gina jest więcej, a ona sama ma wrażenie, że wśród wielbicieli czerwonej, ciepłej jeszcze cieczy jest większość uczniów z jej szkoły. Czy to jakaś epidemia? A może pewna szalona wampirzyca (o wdzięcznym imieniu Mellisande) tworzy dla siebie małą armię?
Gina będzie musiała zmierzyć się ze złośliwymi koleżankami ze szkoły, tajemniczą przepowiednią dotyczącą Bobba i jego mocy oraz z Radą, która jest w wyraźnej opozycji do Melli. Ale jak tu walczyć z armią nieumarłych i ich pomocników, kiedy fryzura jest nieładzie? A może po prostu ugryźć sobie fryzjerkę, zamiast umawiać się z nią na wizytę w salonie?
Lucienne Diver stworzyła książkę jakiej jeszcze na rynku nie było! Ten wampirzy cosmoporadnik i „Sztuka wojny” w jednym to lekka powiastka z dużą dozą humoru, obok której nie sposób przejść obojętnie. „Wampy, wampiry…” to niezbędna pozycja w biblioteczce każdej miłośniczki designerskich ciuchów, pozwalająca uniknąć mega porażek w kwestiach mody i urody. Lucienne Diver oddaje wam w ręce przepis na to, jak dobrze wyglądać, będąc nastolatką oraz jak dobrze się bawić (nawet - będąc nieumarłą). Nie pozostaje zatem nic innego, jak tylko korzystać.