Ewolucja kojarzy się nam z ciągiem przemian, jakim ulegały organizmy, przechodząc z form prostych do coraz bardziej skomplikowanych. Szczególną uwagę poświęcamy ewolucji człowieka – trwającemu setki tysięcy lat procesowi przejścia od małp człekokształtnych do współczesnych homo sapiens. Naukowcy właściwie do dnia dzisiejszego głowią się nad przyczyną tak ekstremalnej i znaczącej przemiany małpy w człowieka, podając tysiące powodów, których nie są jednak do końca w stanie udowodnić. Ciekawą hipotezę wysuwa Richard Wrangham, w swojej publikacji „Walka o ogień” przekonując czytelnika, że za ewolucją człowieka stoi nie co innego, niż… gotowanie.
Jak wiadomo, umiejętność krzesania ognia była jedną z najważniejszych zdobyczy w długiej historii ewolucji człowieka. Ogień, jak udowadnia autor, to nie tylko źródło ciepła czy ochrona przed niebezpiecznymi i dzikimi zwierzętami, ale iźródło pozwalające przekształcać pokarm i nadawać mu nowe, ciekawe właściwości zarówno pod względem energetycznym, jak i – po części – smakowym. Richard Wrangham udowadnia, że za sprawą nowej diety – przetworzonych termicznie pokarmów, zaszła nie tylko fizyczna zmiana w budowie ciała człowieka objawiająca się dużym mózgiem i krótszymi w porównaniu ze zwierzętami roślinożernymi jelitami, ale przede wszystkim doszło do powstawania więzi międzyludzkich i – conajciekawsze – podziału pracy ze względu na płeć. Przytaczane przez autora obserwacje i pomysły poparte są bardzo mocnymi argumentami, co każe czytelnikowi zakładać, że rodzaj diety i umiejętność gotowania odcisnęły znaczne piętno na ewolucji człowieka.
Każdy aspekt analizowany przez Richarda Wranghama daje ciekawy wgląd w zwyczaje ludzi pierwotnych. Autor cofa się do prapoczątków ludzkości. Tłumaczy, że najpierw ogień był zdobywany dzięki gwałtownej burzy z piorunami, a dopiero później hominidy same nauczyły się go krzesać. Opowiada, jak radykalnie uległ zmianie rozkład dnia wraz z nadejściem gotowanych posiłków. Surowe bowiem mięso czy rośliny wymagają niezwykle długiego procesu żucia i bardzo długiego czasu trawienia. Gotowane posiłki pozwoliły skrócić czas przeznaczony na konsumpcję, a, tym samym,na podział pracy – kobiety zajmowały się przyrządzaniem pokarmów, podczas gdy mężczyźni mieli czas (i siłę), by ten pokarm zdobywać. Dzięki podziałowi pracy zaczęły rodzić się więzi międzyludzkie. Ludzie zaczęli się ze sobą wiązać nie tylko w celu przedłużenia gatunku, ale stanął za tym aspekt czysto ekonomiczny.
„Walka o ogień” napisana jest przystępnym językiem, a w toku narracji czytelnik bardzo często odnajdzie nutkę dowcipu. Chociaż jest to publikacja popularnonaukowa, autor unika trudnych sformułowań, zastępując je prostymi słowami, a kiedy jest to niemożliwe, natychmiast tłumaczy czytelnikowi omawiane zagadnienie. By ułatwić przyswojenie informacji zawartych w książce, autor dołącza obszerny zbiór przypisów, a także liczne odnośniki do literatury źródłowej. „Walkę o ogień” warto przeczytać także po to, by poznać argumenty przemawiające za tym, że gotowanie jest od tysięcy lat domenąkobiet – przyrządzanie pokarmów prawdopodobnie wyewoluowało wraz z płcią piękną. Publikacja Richarda Wranghama daje też ciekawe spojrzenie na współczesne ludzkie nawyki żywieniowe oraz wskazuje, jakie błędy popełniane są podczas komponowania posiłków. „Walka o ogień” to zatem ewolucja widziana przez pryzmat ciepłej pełnej smakowitych zapachów kuchni.