Joga stała się w ostatnich dziesięcioleciach tak popularnym zajęciem, że zajmuje równorzędne miejsce wśród różnego typu zajęć na siłowniach i centrach fitness. Przestaliśmy już dawno dostrzegać jej mistyczny tak naprawdę charakter. Joga nie jest jedynie zestawem ćwiczeń, mających polepszać kondycję i wysmuklać sylwetkę (choć tak z pewnością działa), ale przede wszystkim to głęboka filozofia, której nie można pomijać, ograniczając „uprawianie” jogi do wykonywania kolejnych asan.
Śri T. Krishnamacharaya jest ojcem duchowym i biologicznym autora książki W sercu jogi. To kolejna publikacja, ukazująca, czym tak naprawę jest joga. Krishnamacharaya żył ponad sto lat, do końca zachowując wyjątkowo dobrą kondycję, wiedzę o jodze przekazał swojemu synowi, który dzieli się nią teraz ze swoimi czytelnikami. Co prawda samo przeczytanie książki o jodze nie zastąpi ćwiczeń pod czujnym okiem nauczyciela, ale na pewno pomoże zgłębić jej duchowy aspekt.
Joga to jeden z sześciu podstawowych indyjskich systemów filozoficznych. Jednym z jej aspektów jest takie zachowanie, w którym cała nasza uwaga skupia się na tej właśnie aktywności, w którą jesteśmy właśnie zaangażowani. Joga łączy to, co rozdzielone, pozwala połączyć się z bóstwem. Jak zwraca uwagę autor – nie ma znaczenia, z którym – może to być Bóg, Allah czy ktokolwiek inny. Tu otwiera się zatem droga dla wyznawców innych wyznań. Jest to zgodne z „polityką religijną” Hindusów, polegającą na upowszechnianiu swojej filozofii w innych doktrynach religijnych pod powierzchnią niewinnych praktyk.
Jogę można rozpocząć w dowolnym momencie i od dowolnego jej aspektu. Mogą to więc być ćwiczenia fizyczne, ale także studiowanie tekstu Jogasutr, medytacji czy pranajamy, czyli świadomego, ukierunkowanego oddychania. Autor podkreśla, że joga jest dla każdego. Nie trzeba zmieniać swojego życia, obyczajów, nie trzeba na przykład rzucać palenia, by praktykować jogę. Gdy jednak już zaczynamy praktykować jogę, z czasem okazuje się, że zaczyna ona obejmować wszystkie aspekty życia - niezależnie od tego, czy punktem wyjścia są asany, pranajama, medytacja, czy studiowanie Jogasutr. Tak naprawdę bez tych wszystkich elementów nie jest to możliwe, z czasem adept jogi musi podejmować nowe wyzwania, by poszerzać swoją świadomość. Od „niewinnych” ćwiczeń fizycznych prędzej czy później przejdzie do czytania hinduskich tekstów w sanskrycie.
Książka ukazuje podstawy praktyki jogi, a wzbogacona jest fotografiami przedstawiającymi półnagiego, niemłodego już guru, który pokazuje na swoim przykładzie poszczególne pozycje. Niektóre z nich, trzeba przyznać, są dosyć karkołomne i nie wyglądają specjalnie zachęcająco pod względem estetycznym. Może jednak budzić podziw, że osoba w tak słusznym wieku jest w stanie przyjąć niektóre spośród pozycji.
Autor nie pozostaje gołosłownym i po serii zachęcających ćwiczeń fizycznych faktycznie raczy czytelnika zestawem Jogasutr Patańdźalego. Są to niemożliwe do wymówienia fragmenty tekstów wraz z komentarzami w stylu: Jeżeli ktoś obierze odpowiednie środki pozwalające uspokoić umysł i będzie praktykować takie działania, przeciwności nie będą mogły zakorzenić się niezależnie od swojego pochodzenia. Albo: pracchardabaviharabhyam va pranasya. Czyli: jeśli nas spotka coś złego, powinniśmy praktykować przedłużony oddech. To pomoże.
Swoją drogą - ciekawe, jak reagują Hindusi, wyznawcy na przykład Kriszny, gdy czytają książki o tym, by odmawiać różaniec i odprawiać pierwsze piątki miesiąca. To w końcu również zapewnia spokój ducha.