Recenzja książki: Tyrmand warszawski

Recenzuje: Damian Kopeć

Warszawa powracająca do życia

(...) z Ojczyzną jest tak jak z rodziną. Niekoniecznie musi się w niej wszystko bez zastrzeżeń podobać. Ale wyrzec się jej nie sposób albo przynajmniej bardzo ciężko.

Ten duch miłości do Polski, a zwłaszcza do małej ojczyzny, czyli ukochanego miasta – Warszawy jest mottem zbioru felietonów Leopolda Tyrmanda zatytułowanego po prostu Tyrmand warszawski. Teksty publikowane pierwotnie w czasopismach takich jak Stolica, Przekrój, Tygodnik Powszechny pochodzą z lat 1947-1956. Tyrmand powrócił z wojennej tułaczki w 1946 roku i ze stopniowo gasnącym entuzjazmem przyglądał się budowaniu państwa sprawiedliwości społecznej.

Najstarsze z felietonów są pełne podziwu dla odbudowującej się ze zgliszczy stolicy. Są wędrówką ulicami, odkrywaniem śladów przeszłości, zmian. Są podziwem dla woli tysięcy ludzi podnoszących swoje miasto z ruin. Tyrmand podejmuje refleksję nad charakterem miasta, nad tajemnicą jego uroku. Nad miejscami, budynkami, ulicami tworzącymi unikalny klimat Warszawy. Nie ma u niego świadomości, że odbudowa miasta dokonuje się – w jakimś stopniu – kosztem innych miast. Nie ma wiedzy o wykorzystywaniu chociażby cegieł z zabytkowych budynków z mniej znanych miejsc. Podziw Tyrmand dla tempa i zakresu odbudowy jest autentyczny, szczery. Wyraża on w felietonach troskę o kształt miasta, o przemyślane korzystanie zarówno z rekonstrukcji, jak i stylizacji – tak, by nie zakrólował chaos. Architektura zajmuje w tekstach pisarza sporo miejsca, ale poruszane są w nich też inne tematy: losy kin, stan ulic, zaśmiecenie, uliczny brud, problemy z oświetleniem miejsc publicznych, narastająca niechlujność architektoniczna, prymat funkcjonalności nad estetyką, przemiany mentalnościowe. Pojawia się nawet temat paradowania młodych ludzi w dresach po mieście, co razi autora. W jednym z felietonów pisze on o głęboko zakorzenionym u warszawiaków unikaniu płacenia za przejazdy w komunikacji publicznej. Ciekawe, że nie do końca zmieniło się to po siedemdziesięciu latach.

Większość warszawiaków uważa konieczność płacenia za tramwaj za zjawisko wrogie i skierowane złośliwie przeciw każdemu z nich; jeśli więc ktoś może nie zapłacić – dzięki nieuwadze konduktora na przykład – wtedy nie płaci.

Widać w kolejnych tekstach – wraz ze zmieniającymi się datami – coraz bardziej krytyczne uwagi Tyrmanda wobec rzeczywistości i jej bolączek. Pozostaje ciepłe uczucie do Warszawy i ludzi stanowiących jej podstawową tkankę społeczną.

Przyjemny styl, poczucie humoru, swoboda wyrażania myśli, piękny język – lektura felietonów Leopolda Tyrmanda jest przyjemna. Z pewnością może mieć dodatkową wartość dla mieszkańców Warszawy czy czytelników zafascynowanych historią tego miasta. Nie każde miasto ma bowiem takiego piewcę jego piękna i uroku. Tyrmand pokazuje klasę felietonisty, która się nie starzeje. Nie dotyka tematów politycznych, koncentruje się na przemianach otoczenia i porównaniach z przeszłością. Stara się dostrzegać plusy i minusy świata minionego i aktualnego. Jako esteta-optymista, którym chyba wtedy był, stara się dostrzec, wydobyć, pokazać piękno świata, w którym przyszło mu żyć.

Tagi: literatura piękna

Kup książkę Tyrmand warszawski

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Tyrmand warszawski
Książka
Tyrmand warszawski
Leopold Tyrmand
Inne książki autora
Dziennik 1954
Leopold Tyrmand0
Okładka ksiązki - Dziennik 1954

Nie przypadkiem w tytule tej książki znalazła się data jej powstania. Stało się tak przede wszystkim dlatego, że „Dziennik 1954” jest kroniką...

Gorzki smak czekolady Lucullus
Leopold Tyrmand 0
Okładka ksiązki - Gorzki smak czekolady Lucullus

Tyrmand, którego cenzura PRL postanowiła wykreślić ze świadomości Polaków, po tym jak w marcu 65' wyemigrował z kraju, powoli wraca w pejzaż...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy