NACJONALIZM POD LUPĄ
Marcin Napiórkiwski, semiotyk kultury, doktor habilitowany w Instytucie Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego, znany jest już czytelnikom z takich pozycji jak Mitologia Współczesna (2013), Powstanie umarłych (2016) czy Kod kapitalizmu (2019), w których bada współczesne zjawiska społeczne, polityczne i ekonomiczne z punktu widzenia kulturoznawcy. W swojej najnowszej książce, opublikowanej nakładem wydawnictwa Czarne, Napiórkowki przedstawia dwie zupełnie odmienne wizje patriotyzmu, które określa mianem soft- i turbopatriotyzmu.
Pierwszą z nich – otwartą, uśmiechniętą i skupioną na przyszłości – symbolizuje orzeł z czekolady przygotowany przez byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego z okazji święta flagi. Drugą – zaciśnięte pięści uczestników Marszu Niepodległości. Zdaniem Napiórkowskiego to właśnie te dwa odmienne podejścia definiują współczesny spór polityczny w Polsce. Autor od początku nie ukrywa, do którego z nich jest mu bliżej – do softpatriotyzmu, który pozwala na dostrzeganie złożoności zjawisk i niuansów, krytyczną ocenę własnej historii. Napiórkowski w żaden sposób nie udaje, że jest bezstronny, jednocześnie jednak stara się „wyjść zza barykady” i jak najlepiej zrozumieć ideologię, z którą się nie zgadza.
Jest w tym bezkompromisowy. Choć niejednokrotnie można mieć wrażenie, że autor niepotrzebnie tak poważnie traktuje dość kuriozalne na pierwszy rzut oka wypowiedzi i zjawiska, okazuje się, że to świadoma i konsekwentnie stosowana metoda. Napiórkowski bez pogardy czy poczucia wyższości analizuje sterty materiałów prasowych, kolejne wypowiedzi polityków, działaczy i sympatyków, a nawet pojawiające się w niszowych mediach reakcje na dzieła popkultury. Uważa, że to jedyny sposób, by zrozumieć przeciwnika, a być może również dostrzec własne błędy.
Z tych analiz wyłania się złożony i przygnębiający obraz polskich „turbopatriotów” (nacjonalistów) jako myślących „w kategoriach wieczności”. To ideologia, w której przeszłość stopniowo zastępuje teraźniejszość, utopia musi abdykować na rzecz retrotopii – najlepsze, co możliwe, już się zdarzyło, obecnie możliwy jest tylko powrót do wielkiej (często zmyślonej) przeszłości. Umacnianiu tego rodzaju myślenia służy rozbudowana i często sponsorowana przez państwowe spółki „kultura rekonstrukcji”.
Ważnym elementem „turbopatriotycznej” narracji jest również lęk „przed rozpuszczaniem się”, który skutkuje wynajdywaniem kolejnych „wrogów” (uchodźcy/LGBT/feministki/ekolodzy), przeciwko którym można mobilizować i konsolidować społeczeństwo, jednocześnie promując autorytarny model władzy. Napiórkowski szczegółowo analizuje podkradanie przez polityków obozu rządzącego pojęć ze słownika skrajnej prawicy (takich jak: „antypolonizm”, „ojkofobia” czy „pedagogika wstydu”) i związaną z nimi „obsesję niepodległości”.
Bardzo ciekawą częścią książki jest ta, w której autor bada „turbopatriotyczne” reakcje na dzieła popkultury, dostrzegając w analizach nacjonalistów próby „partyzantki semiologicznej” – to metoda interpretacji polegająca na odczytywaniu tekstu wbrew intencjom jego twórcy. Interpretacje te – chociażby „Gwiezdnych Wojen" czy książek o Harry'm Potterze – niekiedy zaskakujące i ciekawe, często nietrafione i absurdalne – zdaniem Napiórkowskiego doskonale ilustrują walkę o prawo do reprezentacji w kulturze.
Rozdział ten w moim odczuciu pozostawia bardzo duży niedosyt: podczas lektury ciągle przychodziły mi do głowy kolejne przykłady wspomnianej partyzantki semiologicznej, które warto byłoby zanalizować w podobny sposób. Co o nacjonalistach mówią ich reakcje na przyznanie najważniejszych nagród literackich Oldze Tokarczuk czy na sukcesy filmów Pawlikowskiego? Napiórkowski wspomina, że podczas zbierania materiałów do książki przesłuchał kilkadziesiąt godzin „patriotycznej” muzyki i zgromadził obszerny katalog nawiązującej do tych wartości odzieży. Szersze ich omówienie mogłoby być bardzo ciekawe.
Z drugiej strony w książce przytoczone zostały bardzo interesujące badania ukazujące korelację między występowaniem postaw nacjonalistycznych i wzrostem nierówności społecznych, przeprowadzone w kilkudziesięciu krajach świata. Choć nie są to badania nowe, doskonale ukazują, że zbadanie wątku ekonomicznego również mogłoby wnieść ciekawe spojrzenie na poruszone w książce wątki. To tylko kilka z pomysłów, w jaki sposób książka mogłaby zostać rozbudowana.
Diagnozy przedstawione przez Napiórkowkiego nie są zupełnie nowe: podobne rozpoznania przedstawiał chociażby zajmujący się historią Europy Środkowo-Wschodniej historyk Timothy’ego Snyder w recenzowanej przeze mnie niedawno Drodze do niewolności czy filozof Zygmunt Bauman w Retrotopii, pojawiały się one również w tekstach wielu publicystów, dziennikarzy i naukowców.
Osoby, które bacznie śledzą bloga prowadzonego przez Napiórkowskiego (mitologiawspolczesna.pl), mogą być również rozczarowane, gdyż fragmenty książki będą im już znane. Mimo to, Turbopatriotyzm należy docenić ze względu na wnikliwą analizę zebranego materiału, błyskotliwy język, a przede wszystkim wysiłek włożony w to, by odejść od myślenia utartymi schematami i naprawdę zrozumieć ideowego przeciwnika.
Czy ludzkość wciąż ma szansę? Przeczytaj i dołącz do grupy tych, dzięki którym przetrwamy. Pogłoski o śmierci wielkich narracji okazały się przesadzone...
Powstanie warszawskie istnieje dziś w przestrzeni publicznej w postaci niezliczonych, zróżnicowanych nośników, tworzących chmurę rzeczy,...