Recenzja książki: Torfowisko

Recenzuje: Adrianna Michalewska

Gdyby nie było skandynawskich kryminałów, ludzie nie wiedzieliby, czym jest strach przed przyrodą. To, oczywiście, nieprawda, ale trzeba przyznać, że upiornie ponure, smętne, oddalone od Boga i ludzi krajobrazy Północy idealnie nadają się na miejsca zbrodni. Podobnie jak piaski Sahary i luksusowe pokłady statku pływającego po Nilu. A jednak zbrodnia na Północy nabiera innego smaku. Wydaje się poważniejsza, ciemniejsza, bardziej przygnębiająca. Może dlatego, że mamy wrażenie, że w bogatej społeczności Skandynawii ludzie pozornie mają wszystko, po co więc mieliby się nawzajem zabijać? Upiorne bagna na północ od Göteborga, torfowiska, będące dla jednych rajem, dla innych są ciemną krainą zmór, tajemniczych mgieł i dziwnych płomieni. To stamtąd wywodzą się odnalezione w torfie, doskonale zakonserwowane szczątki osób, które złożono w ofierze dawno temu. Komu je poświęcono? Odpowiedź na to pytanie nie jest już taka oczywista.

Kto jest władcą bagien? A może to same bagna są siłą, która wciąż żąda nowej krwi, która karmi się ludzkim strachem i ludzkim mięsem? Wystarczy posłuchać opowieści z tamtych okolic, gęstych i zimnych jak mgła na torfowisku. Nie są radosne. Pewnego późnego lata do maleńkiego Mossmarken przyjeżdża Nathalie. Jest biolożką, bada torfy. Ale dziewczyna ma też swoją historię, o której chciałaby zapomnieć. Wiele w tej opowieści trupów bliskich. Czy od takiego dziedzictwa można się uwolnić? Mieszkańcy Mossmarken, ci odwieczni i ci nowsi, od lat wierzą, że bagna trzeba karmić. Że zjawy włóczące się po bagnach są duchami ofiar z ludzi, które złożono lata temu. Kiedy pewnego dnia Nathalie ratuje od utonięcia zaprzyjaźnonego chłopaka, zaburza pewien cykl. Bagna nie zostały nakarmione, a zatem ktoś przerwał łańcuch. Tylko czy to na pewno bagna trzeba tu nakarmić?

Torfowisko to idealna niepokojąca opowieść grozy. Strach jest tu wszędzie, na każdym kroku i w każdym słowie bohaterów. Wnika przez niezasłonięte okna do skandynawskich domków, przecieka przez mokre mgły na leśnych ścieżkach, kryje się w spojrzeniach starych mieszkańców Mossmarken, dusi w nocy tych, którzy nie mogą spać. I – jak zawsze w takiej sytuacji – potrzeba kogoś z zewnątrz, kto nie przesiąkł atmosferą grozy, aby uwolnić świat od dusznej zmory. Aby odpędzić upiory i ukazać ich prawdziwe, bardzo zwyczajne oblicza. Zanim to jednak nastąpi, sensacja wywołana upiorami z bagien napędzi do Mossmarken tłumy turystów, mnóstwo mięsa dla wciąż głodnych duchów bagien. Torfowisko nie jest novum w literaturze grozy. Upiorne ognie i duchy snujące się po ciemnych mokradłach znane są w powieściach od setek lat. A jednak sztuką jest napisanie kolejnej historii z pogranicza horroru i thrillera w taki sposób, aby przykuć czytelnika do książki. Poza sekwencjami z mgłą, ciemnościami i nieuchwytnymi cieniami trzeba pokazać coś jeszcze. Strach, który wykracza daleko poza lepkie, bulgoczące jeziorka. Strach, który siedzi w bohaterce tak głęboko, że musi się ona całkowicie przeistoczyć, aby stanąć oko w oko z swoimi upiorami. Wyjść poza ten strach i przestać się nerwowo oglądać za siebie. I to się Susanne Jansson udało. Podziwiam, w zalewie tysięcy skandynawskich kryminałów niewiele nas może jeszcze zadziwić. Polecam na zimowy wieczór. Najlepiej w ciepłym domku. Dobrze zamkniętym i oddalonym od bagien.

Kup książkę Torfowisko

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Torfowisko
Książka
Torfowisko
Susanne Jansson
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy